piątek, 18 marca 2016

Epilog

Epilog


*11 lat później*

#Wendy

Krzątałam się po kuchni przygotowując obiad dla całej rodziny. Za oknem prażyło słońce sprawiając, że letnie popołudnie było bardzo gorące. Co jakiś czas wyglądałam przez otwarte na oścież okno, by zerknąć na bawiące się w ogrodzie dzieci. Przez te wszystkie lata bycia mamą nauczyłam się, że nie wolno spuszczać z nich wzroku. Wróciłam do siekania warzyw, kiedy usłyszałam trzask drzwi od domu, a po chwili do kuchni wbiegły dzieciaki.

-Mamo, mamo, bo Noah mnie oszukuje
-Noah nie oszukuj brata – skarciłam starszego syna.
-Ale ja nic nie powiedziałem – zaprzeczył Noah.
-Powiedziałeś, że moi rodzice to żaboludy – wrzasnął Oliver.
-Noah przeproś brata – powiedziałam do syna.
-Nie! – krzyknął Noah i rzucił w młodszego brata garścią pianek.
Noah był strasznym rozrabiakom i nigdy nie potrafił posiedzieć w spokoju dłużej niż pięć minut.
-Co się tu dzieje? – zapytał podniesionym głosem Niall wchodząc do kuchni.
-Tato, bo Noah mówi, że moi rodzice co żaboludy, a ty i mama Mie im oddacie – wyżalił się ojcu Oliver.
-Bo to prawda – oznajmił synowi Niall, a mały zaczął wrzeszczeć i wybiegł z kuchni.
-Jesteś stary, a głupi – powiedziałam do męża – Jak zmoczy prześcieradło to ty będziesz je zmieniał i prał
-Oliver się posika, Oliver się posika! – zaczął wywrzaskiwać Noah, a ja pomyślałam, że zaraz zwariuję.
-Noah idź po siostrę i brata – poprosiłam syna.
-Czemu ja? – zapytał Noah.
-Bo mama Ci każe – stwierdził Niall, a syn wykonał polecenie.

***

Po obiedzie postanowiliśmy z Niallem zabrać dzieci do parku. Ukochany obiecał sześcioletniemu Oliverowi, że nauczy go jeździć na rowerze, a mały był tym bardzo podekscytowany. Usiadłam z Betsy na jednej z ławek w parku. Niall tłumaczył coś naszemu najmłodszemu dziecku, które siedziało na rowerze w kasku i ochraniaczach, natomiast Noam krążył wokół brata i ojca jeżdżąc na deskorolce.

Przyglądałam się swojej cudownej rodzinie myśląc o tym jakie mam szczęście. Niall był najwspanialszym mężem na świecie, a nasze dzieci były najpiękniejszą rzeczą jaką razem zmajstrowaliśmy. Noah i Oliver byli wiernym odbiciem swojego ojca: mieli ciemne włosy i niebieskie oczy. Tylko moja córka miała włosy koloru blond i bardzo przypominała mnie samą, kiedy byłam w jej wieku. Betsy zeskoczyła z ławki i zaczęła skakać na skakance.

-Mamo zagramy w klasy? – spytała mnie Betsy.
-Tak słoneczko – zgodziłam się, a córka namalowała kredą planszę do gry w klasy na asfaltowej drodze.

Zaczęłyśmy na zmianę skakać po planszy śmiejąc się i śpiewając piosenki. Czas spędzony z dziećmi był dla mnie bardzo ważny i starałam się poświęcać im go jak najwięcej.

-Mamo! – usłyszałam krzyk młodszego syna i od razu skierowałam wzrok w kierunku, z którego dobiegał głos Olivera.

Zobaczyłam, że syn sam jeździ na dwukołowym rowerze, co sprawiło, że poczułam ogromną dumę.

-Brawo synku – powiedziałam obdarzając syna szerokim uśmiechem.
Dzięki mamo – odkrzyknął Oliver.

Niall usiadł na ławce, a ja przysiadłam obok niego. Oparłam głowę na ramieniu ukochanego i splotłam swoje palce z jego.

-Kochanie mam pytanie – powiedziałam do męża.
-O co chodzi? – zapytał Niall.
-Co byś powiedział na kolejne dziecko? – spytałam, a mąż wyprostował się na ławce i głęboko westchnął.
-Wendy nie sądzę, żeby to był dobry pomysł – stwierdził Niall przyglądając mi się – Nie chcę znowu bawić się w pieluchy i w nocne wstawanie – dodał, a mi zrobiło się troszkę smutno.
-Rozumiem – oznajmiłam nie patrząc mężowi w oczy.
-Kochanie nie zrozum mnie źle, ale naprawdę uważam, że kolejne dziecko to zły pomysł – powiedział Niall, a po moich policzkach popłynęły łzy – Czemu płaczesz, twoje hormony wariują? – spytał mąż, a ja uniosłam do góry głowę i otarłam twarz chusteczką higieniczną.
-Masz racje, to pewnie przez hormony, bo widzisz……jestem w ciąży – oznajmiłam, a twarz Nialla zastygła w osłupieniu.
-Co? Jak to? – wymamrotał blondyn.
-Chyba wiesz skąd się biorą dzieci – stwierdziłam.
-Wiem, ale nie spodziewałem się, że będziemy po raz kolejny przechodzić przez zmienianie pampersów – powiedział Niall, a ja wstałam z ławki.

Zawołałam dzieci, bo nadszedł czas, by wrócić do domu. Na dworze zaczął zapadać zmrok, a nie było sensu, żeby dzieci bawiły się po ciemku w parku. Cała trójka była już pewnie głodna oraz zmęczona. Betsy złapała mnie za rękę i ruszyłyśmy w stronę domu. Nie mogłam przestać myśleć o tym co powiedział mi Niall przez co po mojej twarzy co jakiś czas spływała pojedyncza łza. Starałam się ukryć przed córką, że coś jest nie tak, ale chyba mi się to nie udawało, bo Betsy przyglądała mi się robiąc smutną minkę.


#Niall

Siedziałem na brzegu łóżka swojej córki kończąc opowiadać jej bajkę o Kopciuszku. Codziennie przed snem relacjonowałem Betsy inną bajkę, bo inaczej nie zasypiała. Gdy skończyłem opowiadać historię dziewczynka wciąż nie spała tylko wpatrywała się we mnie swoimi oczkami.

-Czemu jeszcze nie śpisz promyczku? – spytałem przyciszonym głosem.
-Tato czemu mama płakała? – zapytała Betsy, a ja poczułem się podle za to co zrobiłem w rozmowie z Wendy.
-Bo tata powiedział coś brzydkiego – odpowiedziałem.
-Gdy my powiemy coś brzydkiego w szkole to Pani karze nam stanąć w koncie – powiedziała córka.
-Mam stanąć w koncie? – zapytałem.
-Albo przeproś mamę – stwierdziła Betsy.
-Wiesz, że jesteś bardzo mądrą dziewczynką? – spytałem, bo jak na 11 lat Betsy była bardzo inteligentna.
-Wiem, ale chcę być tak mądra jak mama – oznajmiła moja córeczka.
-Kolorowych snów aniołku – powiedziałem do córki i  pocałowałem ją na dobranoc w policzek – Kocham Cię
-Ja też Cię kocham tatusiu

Zgasiłem lampkę stojącą na szafce przy łóżku Betsy i wyszedłem z jej pokoju. Musiałem przeprosić Wendy za to co wcześniej powiedziałem. Nie sądziłem, że po raz kolejny zostanę ojcem, ale przecież nie da się wszystkiego zaplanować. Wszedłem do sypialni swojej i Wendy. Moja księżniczka leżała w łóżku. Byłem pewien, że nie śpi, bo zanim wszedłem do środka usłyszałem jej łkanie. Położyłem się na łóżku obok żony i oplotłem ręką jej talię, po czym pocałowałem ją delikatnie w policzek.

-Wiem, że nie śpisz – szepnąłem, bo Wendy wciąż udawała.
-Nie rozmawiam z tobą – powiedziała blondynka chowając twarz w poduszkę.
-Położyłem dzieci spać, a teraz zajmę się tobą i naszym maleństwem – oznajmiłem.
-Nie musisz się wysilać, wyraziłeś już swoje zdanie na ten temat – rzuciła Wendy, po czym pociągnęła kołdrę do góry i zakryła nią swoją głowę.
-Udusisz mi się – powiedziałem i ją odkryłem – Nie dąsaj się już kochanie
-Będę – warknęła Wendy.
-Kocham Cię skarbie i będę kochał to dziecko tak mocno jak pozostałą trójkę – oznajmiłem patrząc Wendy w oczy.
-Mogłeś powiedzieć to od razu, a nie wykrzykiwać, że nie chcesz dziecka – stwierdziła moja księżniczka spoglądając mi w oczy.
-Który to tydzień? – spytałem uśmiechając się do żony.
-Dziewiąty – odpowiedziała Wendy, a ja ją pocałowałem – Myślę, że to będzie dziewczynka – uśmiechnęła się Wendy.
-Miałaś rację, kiedy zaszłaś w ciąże z Oliverem, wiec teraz pewnie też – powiedziałem, bo ostatnim razem Wendy przewidziała płeć naszego dziecka – Przepraszam Cię księżniczko
-Przeprosiny przyjęte – oznajmiła Wendy i uśmiechnęła się do mnie.
-Kocham Cię najmocniej na świecie księżniczko
-Ja Ciebie też głuptasie


Podziękowania
Naprawdę jest mi bardzo smutno, że historia Nialla i Wendy się kończy. Spędziłam z tym opowiadaniem prawie dwa lata i bardzo się do niego przywiązałam.

Z całego serca dziękuję każdemu, kto poświęcił czas na czytanie tego opowiadania i był ze mną przez ten czas, w którym je tworzyłam. Dawaliście mi ogromną motywację do pisania i bardzo Was za to kocham. Jesteście najlepsi :)

1 komentarz:

  1. Omg ja właśnie płacze!
    Tak szybko się to skończyło, tyle się działo ale przynajmniej szczęśliwe zakończenie, bo bym nie przeżyła innego chyba :(
    Mam nadzieję, że będzie więcej takich ff *^*

    Wesołych Świąt!
    @luv_my_styles_

    OdpowiedzUsuń