Rozdział
12
„Ciężka
próba”
#Niall
Zapukałem do gabinetu szefa. Nie miałem pojęcia
czego może ode mnie chcieć. Nigdy przedtem mnie do siebie nie wzywał.
Usłyszałem zza drzwi głos szefa, który kazał mi wejść do środka. Otworzyłem
drzwi i wkroczyłem do środka.
-Dzień
dobry – powiedziałem.
-O
Horan. Właśnie na Ciebie czekałem – oznajmił szef – Usiądź
Usiadłem na krześle i czekałem, aż mój przełożony coś
powie.
-Wezwałem Cię do siebie, ponieważ mam Ci do zaproponowania
lepszą ofertę pracy. Pozwoli Ci ona na lepszy rozwój swoich umiejętności.
Dzięki niej możesz stać się jednym z najwybitniejszych chirurgów na świecie –
powiedział szef.
-Nie
wiem co mam powiedzieć – oznajmiłem.
-Proponuję
Ci zastanowić się nad przyjęciem tej propozycji razem ze swoimi bliskimi
– stwierdził szef – Posada jest w Nowym
Jorku
-Co?!
– zdziwiłem się – Szefie nie wiem czy się
zgodzę. Mam tu narzeczoną i przyjaciół…
-Dlatego
właśnie kazałem Ci się zastanowić – przerwał mi szef –
Jutro muszę znać twoją odpowiedź
-To
mało czasu na decyzję – stwierdziłem.
-Myślę,
że obaj wiemy czego chcesz – powiedział szef – Jutro chcę wiedzieć co postanowiłeś. Inaczej
ktoś inny dostanie tę pracę. Możesz odejść
Wyszedłem z gabinetu i udałem się do szatni. Miałem
mętlik w głowie. Chciałem przyjąć tę pracę, ale nie wiedziałem jak zareaguje na
to Wendy. Nie chciałem wyjeżdżać bez niej, ale obawiałem się, że nie będzie
chciała opuścić Londynu.
Wróciłem do domu z niezbyt dobrym humorem. Wendy
siedziała w salonie na kanapie razem z Gemmą i Lou. Na jej twarzy widniał
uśmiech. Byłem świadomy tego, że wkrótce popsuję jej humor. Moja księżniczka
wstała z kanapy i do mnie podeszła. Złożyła pocałunek na moich ustach po czym
spytała:
-Jak
było w pracy?
-Dobrze
– oznajmiłem.
-Pewnie
jesteś zmęczony – powiedziała Wendy – Zrobię kolacje
-Pomogę
Ci tylko założę coś wygodniejszego – oznajmiłem.
-Okay
– uśmiechnęła się Wendy.
Powlokłem się po schodach do sypialni i położyłem
torbę na łóżku. Zdjąłem bluzę oraz spodnie, by wymienić je na dresy. Ktoś
zapukał do pokoju.
-Proszę
– powiedziałem.
Drzwi się otworzyły i zobaczyłem Louis’a.
-Napijemy
się piwa? – spytał przyjaciel.
-Nie
mam ochoty – stwierdziłem.
-Jesteś
chory? – zapytał Lou.
-Nie.
Muszę pogadać o czymś z Wendy i myślę, że ta rozmowa nie będzie należała do
najprzyjemniejszych – powiedziałem.
-Coś
się stało? – spytał Louis.
-Dostałem propozycję pracy w Nowym Jorku –
oznajmiłem – Chcę ją przyjąć, ale nie
wiem jak zareaguje na to Wendy
-Chyba
nie będzie tym zachwycona – powiedział Louis.
-Też
mi się tak wydaje – stwierdziłem.
-Jeśli
zdecydujesz się wyjechać to zaopiekuje się Wendy
– oznajmił Lou – Pamiętaj jednak o tym,
że ona Cię tutaj potrzebuje. Nie zastąpię jej Ciebie
-Wiem
o tym. Może uda mi się ją przekonać, by wyjechała razem ze mną
– powiedziałem.
-Powinniście
to sobie dobrze przemyśleć – stwierdził Louis.
Zeszliśmy z Lou na dół do kuchni. Wendy zaczęła robić
kolację razem z Gemmą. Usiadłem przy stole, a Lou zrobił to samo.
***
#Wendy
Po kolacji poszłam razem z Niall’em na górę do
sypialni.
-Kochanie
musimy porozmawiać – powiedział Niall.
-Okay
– zgodziłam się – O co chodzi?
-Byłem
dziś u szefa – oznajmił Niall.
-Po
co?
– spytałam.
-Zaproponował
mi posadę za cztery razy większą pensje – powiedział Niall.
-To
super – uśmiechnęłam się – Cieszę się misiu
-Praca
jest w Nowym Jorku – dodał Niall.
Po ostatnich słowach chłopaka mój humor gdzieś się
ulotnił. To co powiedział kompletnie mnie zszokowało.
-Wendy
chcę przyjąć tę pracę – oznajmił Niall.
-Nasze
życie jest tutaj Niall, w Londynie – powiedziałam.
-Wiem,
ale tam będzie nam dużo lepiej. To dla mnie ogromna szansa Wendy. Mogę stać się
chirurgiem światowej klasy – stwierdził Niall.
-Nie
chcę stąd wyjeżdżać. Nie wyprowadzę się z Londynu. Idź jutro do szefa i
powiedz, że nie przyjmujesz tej pracy – rzuciłam.
-Ja
chcę tej pracy – oznajmił Niall – Nie chcę tylko wyjeżdżać do Ciebie
-Co
zrobimy? – zapytałam.
-Będę
przylatywał do domu w każdy wolne dzień – powiedział Niall.
-Związek
na odległość to nie jest dobry pomysł – stwierdziłam.
-Poradzimy
sobie – zapewnił mnie chłopak.
-Ty
będziesz w Nowym Jorku, a ja w Londynie. Jak to sobie wyobrażasz? Jak chcesz
założyć rodzinę? – spytałam.
-Na
razie poczekamy z dziećmi – powiedział Niall.
-Chcesz
poczekać? – zapytałam, by się upewnić.
-Tak
– odpowiedział Niall.
-Dobrze
– zgodziłam się chociaż wcale nie chciałam czekać z założeniem rodziny.
-Myślałem,
że będziesz krzyczała – oznajmił Niall.
-Nie
będę krzyczała, ale będę wściekła – powiedziałam.
-Wendy
zrozum mnie. To dla mnie ważne
-A
ja? Co ze mną? – zapytałam.
-Możemy
jechać tam razem – zaproponował Niall.
-Tylko,
że ja nie chcę – oznajmiłam – Ty też powinieneś mnie zrozumieć. Zaplanowaliśmy wspólne życie i
powiększenie rodziny, a teraz ty chcesz wyjechać
-Kochanie
ja po prostu czuję, że muszę to zrobić – powiedział Niall – Myślałem, że pojedziemy do Nowego Jorku
razem
-Więc
źle myślałeś – warknęłam – I nie mów do mnie kochanie
Poszłam do łazienki trzaskając za sobą drzwiami.
Stanęłam przy umywalce opierając na nie dłonie i spojrzałam w lusterko. Po raz
kolejny moje życie zaczynało się walić w momencie, kiedy myślałam, że wreszcie
mam wszystko czego potrzebuję i jestem szczęśliwa. Po moim policzku spłynęła
łza. Nie potrafiłam dopuścić do siebie myśli, że po raz kolejny mogę stracić
Niall’a.
Chłopak wszedł do łazienki po kilku minutach. Stanął
obok mnie i położył rękę na ramieniu. Natychmiast ją z siebie strząsnęłam.
-Wendy
– powiedział Niall zatroskanym głosem.
-Nie
odzywaj się do mnie – rzuciłam – Chcesz to jedź sobie do stanów i zostań chirurgiem światowej klasy
-Mówisz
tak jakby Ci na nas nie zależało – powiedział chłopak.
-Ni
nie zależy? – zapytałam odwracając się w jego
stronę – To ty chcesz wszystko rzucić i
wyjechać. To ty namówiłeś mnie na dziecko, a teraz zmieniasz zdanie i wyjeżdżasz.
Nie waż się zrzucać całej winy na mnie, bo to ty zmieniasz plany
-Wiem,
że Cię zawiodłem Wendy. Zasługujesz na kogoś lepszego niż ja
– powiedział Niall.
-Wiesz
czego boję się najbardziej? – spytałam chłopaka, a ten pokręcił
przecząco głową – Ze się od siebie
oddalimy. Nawet jeśli będziesz codziennie dzwonił i pisał to będzie mi Cię
brakowało – oznajmiłam – Kiedy wyjeżdżasz?
-Za
trzy dni – odpowiedział Niall.
Wróciłam do sypialni i położyłam się na łóżku.
Zatopiłam twarz w poduszkę. Perspektywa rozstania z ukochanym, być może na
długo mnie dołowała. Łzy same napływały mi do oczu. Niall położył się obok mnie
i przytulił z całej siły.
-Nie
płacz kochanie – powiedział Niall – Poradzimy sobie. Jak zawsze
-Zostawiasz
mnie samą. To nie jest w porządku – oznajmiłam – Nie tak miało wyglądać nasze życie
-Wiem
skarbie. Nie chcę zostawiać Cię tutaj samej – stwierdził Niall.
-Więc
po cholerę tam jedziesz? – spytałam.
Niall nic nie odpowiedział. Zamknęłam powieki i
spróbowałam się uspokoić. Po jakimś czasie udało mi się zasnąć.
***
Trzy dni później Niall poleciał do Nowego Jorku.
Czułam, że zabrał ze sobą jakąś część mnie. Odkąd powiedział mi, ze wyjeżdża
straciłam dobry humor. Nawet przeróżne próby Louis’a, który starał się mnie
rozśmieszyć nie udawały się. Chyba wraz z wyjazdem Niall’a moja wesoła część
osobowości się ulotniła.
Jenny przyjechała do mojego domu, by zabrać mnie na
zakupy. Sądziła, że poprawią mi one samopoczucie. Wybrałyśmy się do galerii
handlowej. Chodziłyśmy po sklepach wybierając przeróżne ubrania. W jednym z
butików zobaczyłam piękną żółtą sukienkę. Nie mogłam przejść obok niej
obojętnie, więc postanowiłam ją przymierzyć. Znalazłam między wieszakami
właściwy rozmiar po czym zabrałam sukienkę do przymierzalni. Jenny rozsiadła
się na kanapie i czekała, aż włożę kreacje. Wciśnięcie się w nią trochę mi
zajęło. Kiedy jednak już mi się to udało wyszłam, by pokazać się przyjaciółce.
-Co
myślisz? – spytałam Jenny.
-Wyglądasz
świetnie – oznajmiła szczerze przyjaciółka.
-Wiem
– zaśmiałam się.
Na mojej twarzy po raz pierwszy od kilku dni pojawił
się uśmiech.
-Wyglądasz
jakbyś schudła – powiedziała Jenny.
-Wydaje
Ci się – odpowiedziałam.
-To
z tęsknoty za Niall’em – stwierdziła przyjaciółka.
-Nie
ma go dopiero od kilku dni, a mam wrażenie, że minęły wieki
– oznajmiłam.
-W
końcu się przyzwyczaisz – powiedziała Jenny.
-Nie
sądzę – stwierdziłam – Okay. Biorę tą sukienkę
-Dobry
wybór – oznajmiła przyjaciółka – Chodźmy na kawę albo lody
-Niech
ci będzie – zgodziłam się.
Kupiłam sukienkę i poszłyśmy do kawiarni. Usiadłyśmy
przy jednym ze stolików i zamówiłyśmy po kawie. Jenny wyjęła z torebki telefon
i napisała smsa chichocząc pod nosem.
-Z
czego się tak cieszysz? – zapytałam przyjaciółkę.
-Mam
po prostu dobry humor – oznajmiła Jenny.
Kelnerka przyniosła nam zamówienia i zaczęłam sączyć
swoją kawę.
-Wendy
musimy wejść na chwilę do apteki – powiedziała Jenny.
-Okay
– odpowiedziałam.
Obserwowałam ludzi spacerujących po galerii.
Chodzili powoli rozglądając się po witrynach sklepowych tak jakby był to ich
jedyny cel życiowy.
Gdy wypiłyśmy kawę udałyśmy się do apteki. Miałam sporo toreb z zakupami
i było mi ciężko. Jenny weszła do apteki, a ja postanowiłam kupić sobie shake’a.
Ustaliłyśmy z Jenny, że spotkamy się przy jednym ze sklepów. Kiedy tam dotarłam
przyjaciółka już na mnie czekała. Razem ruszyłyśmy do wyjścia. Po drodze jedna
z toreb mi upadła. Odwróciłam się gwałtownie, by ją podnieść i wpadłam na kogoś
wylewając na niego zawartość kubka trzymanego w ręce.
-Przepraszam
– powiedziałam.
Podniosłam
głowę do góry i zobaczyłam, że znam osobę, którą oblałam shake’m.
-Liam
– powiedziałam zaskoczona.
-Wendy
-Jejku.
Bardzo Cię przepraszam – oznajmiłam - Nie chciałam
-Nic
się nie stało – powiedział chłopak.
-Wręcz
przeciwnie – stwierdziłam – Ubrudziłam Ci koszulę
-Wypierze
się
– Liam się uśmiechnął, a ja zrobiłam to samo widząc, że chłopaka to bawi.
-Yyyhmmm
– odchrząknęła Jenny
-To
moja przyjaciółka Jenny – przedstawiłam ją Liam’owi
podając chłopakowi chusteczki, by mógł wytrzeć shake’a z koszuli.
-Miło
mi
– powiedział Liam.
-Wzajemnie
– odezwała się Jenny.
-Może
w ramach zadośćuczynienia wybierzesz się
ze mną na kawę – zaproponował mi Liam.
-Chętnie
bym poszła, ale… - Jenny walnęła mnie torebką w plecy
uśmiechając się jednocześnie do chłopaka – No
dobrze, pójdę – zgodziłam się.
-Świetnie
– oznajmił Liam – Dasz mi swój numer?
– zapytał wyciągając w moim kierunku telefon.
-Jasne
– powiedziałam i zapisałam mu w komórce swój numer telefonu.
-Zadzwonię
– oznajmił chłopak.
-Okay
– uśmiechnęłam się.
-Fajnie
było Cię spotkać – stwierdził Liam.
-Ciebie
również. Do zobaczenia
Opuściłyśmy z Jenny do galerie. Gdy znalazłyśmy się
w aucie przyjaciółka miała wiele do powiedzenia.
-Przystojny
ten Liam. Wygląda jak miś – powiedziała Jenny – Czemu nie chciałaś wybrać się z nim na kawę?
-Bo
jestem zajęta – oznajmiłam.
-Przecież
nie każę Ci od razu iść z nim do łóżka – rzuciła Jenny – Idźcie na kawę, do kina, gdziekolwiek. Wyjdź
wreszcie z domu
-Przecież
wychodzę – zaprotestowałam.
-Do
pracy i na spacer z psem. Musisz się trochę rozerwać
– stwierdziła Jenny.
-Wiem,
że jestem nudna – oznajmiłam.
-Obie
wiemy, że lubisz zabalować – powiedziała przyjaciółka.
-Tak
było kiedyś – rzuciłam.
-Zaszalej
i idź z Liam’em do klubu
-Nie
– zaprotestowałam – Pójdę z nim na kawę,
a potem grzecznie wrócę do domu
-Zrobisz
jak zechcesz – powiedziała Jenny.
***
Weszłam do sypialni Louis’a i położyłam się obok
niego w łóżku po czym przykryłam się kołdrą.
-Pomyliły
Ci się sypialnie – powiedział Louis.
-Nie
pomyliły – oznajmiłam – Nie
umiem spać sama
-Codziennie
będziesz ze mną spała? – zapytał Lou.
-Tak
– odpowiedziałam.
-Niall’a
nie ma dopiero od kilku dni – stwierdził Louis.
-Te
kilka dni to wieczność – powiedziałam – A do domu przyleci za dwa miesiące i to
tylko na parę dni
-Do
bani
– skomentował Lou.
-Totalnie
– rzuciłam.
-Jedź
do niego, spakuj go do walizki i przywieź z powrotem
– powiedział Tomlinson.
-Mogłam
go przypiąć do kaloryfera, żeby nie wyjeżdżał – oznajmiłam.
-I
tak, by to zrobił – stwierdził Lou.
-Jestem
na niego mega wkurzona. Zamiast mnie wybrał Nowy Jork i to w momencie, kiedy
zdecydowaliśmy założyć rodzinę
– powiedziałam.
-Jeszcze
zdążycie to zrobić
-Wiesz,
że nie chciałam dziecka? – spytałam i nie czekając na
odpowiedź ciągnęłam dalej – Nigdy nie
lubiłam dzieci. Niall mnie przekonał. Kocham go tak mocno, że zapragnęłam mieć
z nim dziecko, które byłoby cząstką jego i mnie – oznajmiłam.
Łza poleciała mi po policzku, a ja otarłam ją
palcami.
-Wszystko
będzie dobrze Wendy – zapewnił mnie Louis – Jestem pewny, że któregoś dnia zostaniesz
mamą, Niall tatą, a ja wujkiem
-Optymizmu
Ci nie brak – powiedziałam – Chciałabym, żeby Niall już wrócił
-Ja
też. Brakuje mi wieczornego picia piwa z nim
-Możesz
pić ze mną – oznajmiłam.
-Jutro
wieczorem jest mecz, więc pamiętaj, żeby schłodzić piwo
– powiedział Lou.
-Okay
– uśmiechnęłam się.
---------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
Co myślicie o rozdziale? Sądzicie, że Wen i Niall
dadzą radę wytrwać w związku na odległość? Jakie waszym zdaniem ma zamiary Liam
wobec Wendy?
Bardzo proszę Was o komentarze aniołki, bo są one
dla mnie bardzo ważne #OneLoveNiallFF
Buziaki :* @Mrs_Hazza94
Myślę że dadzą radę choć fajnie by było gdyby Wen tez dostała awans do Nowego Jorku...
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny czekam z niecierpliwością na nexta. Weeeny
Świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńDlaczego akurat Niall musiał dostać tą propozycję? Mimo to mam nadzieję że jakoś dadzą radę :)
To prawda że Li wygląda jak miś hahahah :D
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
/@zosia_official
superrr:) dzieki
OdpowiedzUsuńNiall wyjechał :( Szkoda mi i jego i Wendy. Tęskniłabym tak samo jak ona. Wypuścić w świat takiego słodziaka to koszmar.
OdpowiedzUsuńTrochę dziwi mnie Niall. Tak bardzo chciał mieć dziecko a teraz wyjechał i zostawił ją ot tak.
Coś czuje, ze Liam się zakręci koło Wendy i związek z Horanem stanie na krawędzi po raz kolejny.
@angelharry99
To zes mnie zadziwiła tym rozdziałem (oczywiście pozytywnie!) nie spodziewałam się tego ze on wyjedzie, mam nadzieje ze będzie dobrze miedzy nimi @favniallx
OdpowiedzUsuńwow zaskoczylas mnie :o
OdpowiedzUsuńmysle ze Liam troche moze namieszac