piątek, 3 lipca 2015

Rozdział 12



Rozdział 12


„Ciężka próba”


#Niall

Zapukałem do gabinetu szefa. Nie miałem pojęcia czego może ode mnie chcieć. Nigdy przedtem mnie do siebie nie wzywał. Usłyszałem zza drzwi głos szefa, który kazał mi wejść do środka. Otworzyłem drzwi i wkroczyłem do środka.

-Dzień dobry – powiedziałem.
-O Horan. Właśnie na Ciebie czekałem – oznajmił szef – Usiądź

Usiadłem na krześle i czekałem, aż mój przełożony coś powie.

-Wezwałem Cię do siebie, ponieważ mam Ci do zaproponowania lepszą ofertę pracy. Pozwoli Ci ona na lepszy rozwój swoich umiejętności. Dzięki niej możesz stać się jednym z najwybitniejszych chirurgów na świecie – powiedział szef.
-Nie wiem co mam powiedzieć – oznajmiłem.
-Proponuję Ci zastanowić się nad przyjęciem tej propozycji razem  ze swoimi bliskimi – stwierdził szef – Posada jest w Nowym Jorku
-Co?! – zdziwiłem się – Szefie nie wiem czy się zgodzę. Mam tu narzeczoną i przyjaciół…
-Dlatego właśnie kazałem Ci się zastanowić – przerwał mi szef – Jutro muszę znać twoją odpowiedź
-To mało czasu na decyzję – stwierdziłem.
-Myślę, że obaj wiemy czego chcesz – powiedział szef – Jutro chcę wiedzieć co postanowiłeś. Inaczej ktoś inny dostanie tę pracę. Możesz odejść

Wyszedłem z gabinetu i udałem się do szatni. Miałem mętlik w głowie. Chciałem przyjąć tę pracę, ale nie wiedziałem jak zareaguje na to Wendy. Nie chciałem wyjeżdżać bez niej, ale obawiałem się, że nie będzie chciała opuścić Londynu.

Wróciłem do domu z niezbyt dobrym humorem. Wendy siedziała w salonie na kanapie razem z Gemmą i Lou. Na jej twarzy widniał uśmiech. Byłem świadomy tego, że wkrótce popsuję jej humor. Moja księżniczka wstała z kanapy i do mnie podeszła. Złożyła pocałunek na moich ustach po czym spytała:

-Jak było w pracy?
-Dobrze – oznajmiłem.
-Pewnie jesteś zmęczony – powiedziała Wendy – Zrobię kolacje
-Pomogę Ci tylko założę coś wygodniejszego – oznajmiłem.
-Okay – uśmiechnęła się Wendy.

Powlokłem się po schodach do sypialni i położyłem torbę na łóżku. Zdjąłem bluzę oraz spodnie, by wymienić je na dresy. Ktoś zapukał do pokoju.

-Proszę – powiedziałem.

Drzwi się otworzyły i zobaczyłem Louis’a.

-Napijemy się piwa? – spytał przyjaciel.
-Nie mam ochoty – stwierdziłem.
-Jesteś chory? – zapytał Lou.
-Nie. Muszę pogadać o czymś z Wendy i myślę, że ta rozmowa nie będzie należała do najprzyjemniejszych – powiedziałem.
-Coś się stało? – spytał Louis.
-Dostałem propozycję pracy w Nowym Jorku – oznajmiłem – Chcę ją przyjąć, ale nie wiem jak zareaguje na to Wendy
-Chyba nie będzie tym zachwycona – powiedział Louis.
-Też mi się tak wydaje – stwierdziłem.
-Jeśli zdecydujesz się wyjechać to zaopiekuje się Wendy – oznajmił Lou – Pamiętaj jednak o tym, że ona Cię tutaj potrzebuje. Nie zastąpię jej Ciebie
-Wiem o tym. Może uda mi się ją przekonać, by wyjechała razem ze mną – powiedziałem.
-Powinniście to sobie dobrze przemyśleć – stwierdził Louis.

Zeszliśmy z Lou na dół do kuchni. Wendy zaczęła robić kolację razem z Gemmą. Usiadłem przy stole, a Lou zrobił to samo.


***


#Wendy

Po kolacji poszłam razem z Niall’em na górę do sypialni.

-Kochanie musimy porozmawiać – powiedział Niall.
-Okay – zgodziłam się – O co chodzi?
-Byłem dziś u szefa – oznajmił Niall.
-Po co? – spytałam.
-Zaproponował mi posadę za cztery razy większą pensje – powiedział Niall.
-To super – uśmiechnęłam się – Cieszę się misiu
-Praca jest w Nowym Jorku – dodał Niall.



Po ostatnich słowach chłopaka mój humor gdzieś się ulotnił. To co powiedział kompletnie mnie zszokowało.

-Wendy chcę przyjąć tę pracę – oznajmił Niall.
-Nasze życie jest tutaj Niall, w Londynie – powiedziałam.
-Wiem, ale tam będzie nam dużo lepiej. To dla mnie ogromna szansa Wendy. Mogę stać się chirurgiem światowej klasy – stwierdził Niall.
-Nie chcę stąd wyjeżdżać. Nie wyprowadzę się z Londynu. Idź jutro do szefa i powiedz, że nie przyjmujesz tej pracy – rzuciłam.
-Ja chcę tej pracy – oznajmił Niall – Nie chcę tylko wyjeżdżać do Ciebie
-Co zrobimy? – zapytałam.
-Będę przylatywał do domu w każdy wolne dzień – powiedział Niall.
-Związek na odległość to nie jest dobry pomysł – stwierdziłam.
-Poradzimy sobie – zapewnił mnie chłopak.
-Ty będziesz w Nowym Jorku, a ja w Londynie. Jak to sobie wyobrażasz? Jak chcesz założyć rodzinę? – spytałam.
-Na razie poczekamy z dziećmi – powiedział Niall.
-Chcesz poczekać? – zapytałam, by się upewnić.
-Tak – odpowiedział Niall.
-Dobrze – zgodziłam się chociaż wcale nie chciałam czekać z założeniem rodziny.
-Myślałem, że będziesz krzyczała – oznajmił Niall.
-Nie będę krzyczała, ale będę wściekła – powiedziałam.
-Wendy zrozum mnie. To dla mnie ważne
-A ja? Co ze mną? – zapytałam.
-Możemy jechać tam razem – zaproponował Niall.
-Tylko, że ja nie chcę – oznajmiłam – Ty też powinieneś mnie zrozumieć. Zaplanowaliśmy wspólne życie i powiększenie rodziny, a teraz ty chcesz wyjechać
-Kochanie ja po prostu czuję, że muszę to zrobić – powiedział Niall – Myślałem, że pojedziemy do Nowego Jorku razem
-Więc źle myślałeś – warknęłam – I nie mów do mnie kochanie

Poszłam do łazienki trzaskając za sobą drzwiami. Stanęłam przy umywalce opierając na nie dłonie i spojrzałam w lusterko. Po raz kolejny moje życie zaczynało się walić w momencie, kiedy myślałam, że wreszcie mam wszystko czego potrzebuję i jestem szczęśliwa. Po moim policzku spłynęła łza. Nie potrafiłam dopuścić do siebie myśli, że po raz kolejny mogę stracić Niall’a.

Chłopak wszedł do łazienki po kilku minutach. Stanął obok mnie i położył rękę na ramieniu. Natychmiast ją z siebie strząsnęłam.

-Wendy – powiedział Niall zatroskanym głosem.
-Nie odzywaj się do mnie – rzuciłam – Chcesz to jedź sobie do stanów i zostań chirurgiem światowej klasy
-Mówisz tak jakby Ci na nas nie zależało – powiedział chłopak.
-Ni nie zależy? – zapytałam odwracając się w jego stronę – To ty chcesz wszystko rzucić i wyjechać. To ty namówiłeś mnie na dziecko, a teraz zmieniasz zdanie i wyjeżdżasz. Nie waż się zrzucać całej winy na mnie, bo to ty zmieniasz plany
-Wiem, że Cię zawiodłem Wendy. Zasługujesz na kogoś lepszego niż ja – powiedział Niall.
-Wiesz czego boję się najbardziej? – spytałam chłopaka, a ten pokręcił przecząco głową – Ze się od siebie oddalimy. Nawet jeśli będziesz codziennie dzwonił i pisał to będzie mi Cię brakowało – oznajmiłam – Kiedy wyjeżdżasz?
-Za trzy dni – odpowiedział Niall.

Wróciłam do sypialni i położyłam się na łóżku. Zatopiłam twarz w poduszkę. Perspektywa rozstania z ukochanym, być może na długo mnie dołowała. Łzy same napływały mi do oczu. Niall położył się obok mnie i przytulił z całej siły. 

-Nie płacz kochanie – powiedział Niall – Poradzimy sobie. Jak zawsze
-Zostawiasz mnie samą. To nie jest w porządku – oznajmiłam – Nie tak miało wyglądać nasze życie
-Wiem skarbie. Nie chcę zostawiać Cię tutaj samej – stwierdził Niall.
-Więc po cholerę tam jedziesz? – spytałam.

Niall nic nie odpowiedział. Zamknęłam powieki i spróbowałam się uspokoić. Po jakimś czasie udało mi się zasnąć.


***


Trzy dni później Niall poleciał do Nowego Jorku. Czułam, że zabrał ze sobą jakąś część mnie. Odkąd powiedział mi, ze wyjeżdża straciłam dobry humor. Nawet przeróżne próby Louis’a, który starał się mnie rozśmieszyć nie udawały się. Chyba wraz z wyjazdem Niall’a moja wesoła część osobowości się ulotniła. 

Jenny przyjechała do mojego domu, by zabrać mnie na zakupy. Sądziła, że poprawią mi one samopoczucie. Wybrałyśmy się do galerii handlowej. Chodziłyśmy po sklepach wybierając przeróżne ubrania. W jednym z butików zobaczyłam piękną żółtą sukienkę. Nie mogłam przejść obok niej obojętnie, więc postanowiłam ją przymierzyć. Znalazłam między wieszakami właściwy rozmiar po czym zabrałam sukienkę do przymierzalni. Jenny rozsiadła się na kanapie i czekała, aż włożę kreacje. Wciśnięcie się w nią trochę mi zajęło. Kiedy jednak już mi się to udało wyszłam, by pokazać się przyjaciółce.

-Co myślisz? – spytałam Jenny.
-Wyglądasz świetnie – oznajmiła szczerze przyjaciółka.
-Wiem – zaśmiałam się.

Na mojej twarzy po raz pierwszy od kilku dni pojawił się uśmiech.

-Wyglądasz jakbyś schudła – powiedziała Jenny.
-Wydaje Ci się – odpowiedziałam.
-To z tęsknoty za Niall’em – stwierdziła przyjaciółka.
-Nie ma go dopiero od kilku dni, a mam wrażenie, że minęły wieki – oznajmiłam.
-W końcu się przyzwyczaisz – powiedziała Jenny.
-Nie sądzę – stwierdziłam – Okay. Biorę tą sukienkę
-Dobry wybór – oznajmiła przyjaciółka – Chodźmy na kawę albo lody
-Niech ci będzie – zgodziłam się.

Kupiłam sukienkę i poszłyśmy do kawiarni. Usiadłyśmy przy jednym ze stolików i zamówiłyśmy po kawie. Jenny wyjęła z torebki telefon i napisała smsa chichocząc pod nosem.

-Z czego się tak cieszysz? – zapytałam przyjaciółkę.
-Mam po prostu dobry humor – oznajmiła Jenny.




Kelnerka przyniosła nam zamówienia i zaczęłam sączyć swoją kawę.

-Wendy musimy wejść na chwilę do apteki – powiedziała Jenny.
-Okay – odpowiedziałam.

Obserwowałam ludzi spacerujących po galerii. Chodzili powoli rozglądając się po witrynach sklepowych tak jakby był to ich jedyny cel życiowy.

Gdy wypiłyśmy kawę udałyśmy  się do apteki. Miałam sporo toreb z zakupami i było mi ciężko. Jenny weszła do apteki, a ja postanowiłam kupić sobie shake’a. Ustaliłyśmy z Jenny, że spotkamy się przy jednym ze sklepów. Kiedy tam dotarłam przyjaciółka już na mnie czekała. Razem ruszyłyśmy do wyjścia. Po drodze jedna z toreb mi upadła. Odwróciłam się gwałtownie, by ją podnieść i wpadłam na kogoś wylewając na niego zawartość kubka trzymanego w ręce.

-Przepraszam – powiedziałam.

Podniosłam  głowę do góry i zobaczyłam, że znam osobę, którą oblałam shake’m.

-Liam – powiedziałam zaskoczona.
-Wendy
-Jejku. Bardzo Cię przepraszam – oznajmiłam - Nie chciałam
-Nic się nie stało – powiedział chłopak.
-Wręcz przeciwnie – stwierdziłam – Ubrudziłam Ci koszulę
-Wypierze się – Liam się uśmiechnął, a ja zrobiłam to samo widząc, że chłopaka to bawi.
-Yyyhmmm – odchrząknęła Jenny
-To moja przyjaciółka Jenny – przedstawiłam ją Liam’owi podając chłopakowi chusteczki, by mógł wytrzeć shake’a z koszuli.
-Miło mi – powiedział Liam.
-Wzajemnie – odezwała się Jenny.
-Może w ramach zadośćuczynienia  wybierzesz się ze mną na kawę – zaproponował mi Liam.
-Chętnie bym poszła, ale… - Jenny walnęła mnie torebką w plecy uśmiechając się jednocześnie do chłopaka – No dobrze, pójdę – zgodziłam się.
-Świetnie – oznajmił Liam – Dasz mi swój numer? – zapytał wyciągając w moim kierunku telefon.
-Jasne – powiedziałam i zapisałam mu w komórce swój numer telefonu.
-Zadzwonię – oznajmił chłopak.
-Okay – uśmiechnęłam się.
-Fajnie było Cię spotkać – stwierdził Liam.
-Ciebie również. Do zobaczenia

Opuściłyśmy z Jenny do galerie. Gdy znalazłyśmy się w aucie przyjaciółka miała wiele do powiedzenia.

-Przystojny ten Liam. Wygląda jak miś – powiedziała Jenny – Czemu nie chciałaś wybrać się z nim na kawę?
-Bo jestem zajęta – oznajmiłam.
-Przecież nie każę Ci od razu iść z nim do łóżka – rzuciła Jenny – Idźcie na kawę, do kina, gdziekolwiek. Wyjdź wreszcie z domu
-Przecież wychodzę – zaprotestowałam.
-Do pracy i na spacer z psem. Musisz się trochę rozerwać – stwierdziła Jenny.
-Wiem, że jestem nudna – oznajmiłam.
-Obie wiemy, że lubisz zabalować – powiedziała przyjaciółka.
-Tak było kiedyś – rzuciłam.
-Zaszalej i idź z Liam’em do klubu
-Nie – zaprotestowałam – Pójdę z nim na kawę, a potem grzecznie wrócę do domu
-Zrobisz jak zechcesz – powiedziała Jenny.


***


Weszłam do sypialni Louis’a i położyłam się obok niego w łóżku po czym przykryłam się kołdrą. 

-Pomyliły Ci się sypialnie – powiedział Louis.
-Nie pomyliły – oznajmiłam – Nie umiem spać sama
-Codziennie będziesz ze mną spała? – zapytał Lou.
-Tak – odpowiedziałam.
-Niall’a nie ma dopiero od kilku dni – stwierdził Louis.
-Te kilka dni to wieczność – powiedziałam – A do domu przyleci za dwa miesiące i to tylko na parę dni
-Do bani – skomentował Lou.
-Totalnie – rzuciłam.
-Jedź do niego, spakuj go do walizki i przywieź z powrotem – powiedział Tomlinson.
-Mogłam go przypiąć do kaloryfera, żeby nie wyjeżdżał – oznajmiłam.
-I tak, by to zrobił – stwierdził Lou.
-Jestem na niego mega wkurzona. Zamiast mnie wybrał Nowy Jork i to w momencie, kiedy zdecydowaliśmy  założyć rodzinę – powiedziałam.
-Jeszcze zdążycie to zrobić
-Wiesz, że nie chciałam dziecka? – spytałam i nie czekając na odpowiedź ciągnęłam dalej – Nigdy nie lubiłam dzieci. Niall mnie przekonał. Kocham go tak mocno, że zapragnęłam mieć z nim dziecko, które byłoby cząstką jego i mnie – oznajmiłam.

Łza poleciała mi po policzku, a ja otarłam ją palcami.




-Wszystko będzie dobrze Wendy – zapewnił mnie Louis – Jestem pewny, że któregoś dnia zostaniesz mamą, Niall tatą, a ja wujkiem
-Optymizmu Ci nie brak – powiedziałam – Chciałabym, żeby Niall już wrócił
-Ja też. Brakuje mi wieczornego picia piwa z nim
-Możesz pić ze mną – oznajmiłam.
-Jutro wieczorem jest mecz, więc pamiętaj, żeby schłodzić piwo – powiedział Lou.
-Okay – uśmiechnęłam się.


---------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
Co myślicie o rozdziale? Sądzicie, że Wen i Niall dadzą radę wytrwać w związku na odległość? Jakie waszym zdaniem ma zamiary Liam wobec Wendy?
Bardzo proszę Was o komentarze aniołki, bo są one dla mnie bardzo ważne #OneLoveNiallFF
Buziaki :* @Mrs_Hazza94

6 komentarzy:

  1. Myślę że dadzą radę choć fajnie by było gdyby Wen tez dostała awans do Nowego Jorku...
    Rozdział jest świetny czekam z niecierpliwością na nexta. Weeeny

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział !
    Dlaczego akurat Niall musiał dostać tą propozycję? Mimo to mam nadzieję że jakoś dadzą radę :)
    To prawda że Li wygląda jak miś hahahah :D
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
    /@zosia_official

    OdpowiedzUsuń
  3. Niall wyjechał :( Szkoda mi i jego i Wendy. Tęskniłabym tak samo jak ona. Wypuścić w świat takiego słodziaka to koszmar.
    Trochę dziwi mnie Niall. Tak bardzo chciał mieć dziecko a teraz wyjechał i zostawił ją ot tak.
    Coś czuje, ze Liam się zakręci koło Wendy i związek z Horanem stanie na krawędzi po raz kolejny.
    @angelharry99

    OdpowiedzUsuń
  4. To zes mnie zadziwiła tym rozdziałem (oczywiście pozytywnie!) nie spodziewałam się tego ze on wyjedzie, mam nadzieje ze będzie dobrze miedzy nimi @favniallx

    OdpowiedzUsuń
  5. wow zaskoczylas mnie :o
    mysle ze Liam troche moze namieszac

    OdpowiedzUsuń