sobota, 2 maja 2015

Rozdział 5



Rozdział 5

„Kwestia czasu”


#Wendy

Siedziałam na pufie przy toaletce w sypialni i robiłam makijaż. Trochę się denerwowałam przed spotkaniem z bratem. Zdecydowałam, że z nim porozmawiam i lepiej go poznam. Na początku nie chciałam tego zrobić, ale Niall mnie do tego przekonał. Jego wsparcie naprawdę wiele dla mnie znaczy. Nie miałam pojęcia czego mogę się spodziewać ze strony Luke’a. To, że mam brata wciąż było dla mnie szokiem. Nie zadzwoniłam do taty, by spytać do o to wszystko, bo pewnie znów, by mnie okłamał. Najpierw chciałam poznać historię Luke’a.

-Gotowa? – spytał Niall wchodząc do sypialni.
-Prawie – odpowiedziałam.
-Zawiozę Cię do kawiarni, a potem jadę do szpitala – powiedział Niall.
-Okay
-Wszystko w porządku Wendy? – zapytał Niall.
-Nie wiem

Niall do mnie podszedł i przykucnął tuż obok mnie.

-Kochanie będzie dobrze. Jestem pewien, że ty i Luke się dogadacie
-Albo uzna mnie za dziwoląga – powiedziałam.
-Jesteś moim dziwolągiem. Zróbmy tak: będę siedział w samochodzie przed kawiarnią i pojadę dopiero wtedy kiedy dasz mi znać. Może być?
-Tak – położyłam dłoń na jego policzku – Co ja bym bez Ciebie zrobiła?
-Nie wiem. Jeśli Luke Cię skrzywdzi to go uszkodzę
-Nie bądź taki agresywny
-Jeszcze nie widziałaś mnie wściekłego. Potrafię się nieźle wkurzyć
-Obyś nie był wściekły na mnie
-Na Ciebie nigdy – oznajmił Niall.
-Przebiorę się tylko i możemy jechać
-Zaczekam na dole
-Okay

Poszłam do łazienki i przebrałam się  w przygotowany wcześniej strój. Założyłam czarne spodnie i białą bluzkę oraz kremową marynarkę. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że Niall bawi się z Shaggy’m.

-Jestem gotowa kochanie
-Już idę – powiedział Niall.

Wyszliśmy razem z Niall’em z domu i wsiedliśmy do auta. Ze stresu przed spotkaniem z Luke’m moje dłonie zaczęły się pocić, a ja wyginałam palce w różne strony. Podczas drogi zastanawiałam się co takiego powiem bratu. W mojej głowie zaczęły kłębić się różne pytania: Czy mnie polubi? Czy jesteśmy w jakiś sposób do siebie podobni? Gdzie się wychował? Co łączyło naszego ojca z jego mamą? Liczyłam na to, że spotkanie z Luke’m udzieli mi odpowiedzi na część z moich pytań.

-Denerwujesz się – oznajmił Niall.
-A ty byś się nie denerwował? – spytałam.
-Pewnie tak. Jesteś silna, poradzisz sobie. Przeszłaś przez gorsze rzeczy
Niall zatrzymał auto przed samą kawiarnią.
-Jeśli będziesz chciała, żebym do Was dołączył to machnij ręką – powiedział Niall – A jeśli postanowisz, że nie jestem Ci potrzebny to kiwnij głową, wtedy pojadę
-Dobrze. Kocham Cię Niall
-Ja Ciebie też

Pocałowałam go po czym wysiadłam z samochodu. Weszłam do kawiarni, w której Luke już na mnie czekał. Gdy podeszłam do stolika, przy którym siedział podniósł się z krzesła. Teraz mogłam dokładnie się mu przyjrzeć. Był ode mnie sporo wyższy i miał krótko  obcięte włosy. Wyglądał na umięśnionego. Kolor oczu i włosów odziedziczył po naszym ojcu. Były brązowe.




-Witaj Wendy – powiedział.
-Cześć

Przytulił mnie na powitanie. Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy po kawie i ciastku.

-Wiem, że Ci trudno Wendy i  dziękuję, że zgodziłaś się ze mną spotkać
-Nie ma za co. W końcu jesteś moim bratem
-Nigdy nie poznałem naszego ojca. Wiele razy chciał się ze mną spotkać, ale mu odmawiałem. W końcu przestał dzwonić powiedział Luke.
-Czemu chciałeś spotkać się ze mną? – zapytałam.
-Wiedziałem, że mam siostrę. Nie chciałem Cię poznać, ale kiedy dowiedziałem się, że jestem chory moja perspektywa na świat się zmieniła i uznałem, że chcę poznać swoją rodzinę
-Jakie masz rozpoznanie? – spytałam.
-Nowotwór wątroby. Było kiepsko, ale potem jakimś cudem się polepszyło. Ostatnio znów słabiej się czuję. Czekam na przeszczep od 4 miesięcy
-Przykro mi – oznajmiłam.
-Nie narzekam
-Jeśli mogę Ci jakoś pomóc to chętnie to zrobię – powiedziałam.
-Nie trzeba

Spojrzałam przez szybę i pokiwałam głową na znak, że Niall może odjechać. Luke to zauważył.

-To twój chłopak? – spytał.
-Narzeczony. Ma na imię Niall
-Gratuluję
-Dziękuję – uśmiechnęłam się.
-Może opowiemy o sobie w kilku zdaniach. To pomoże nam się lepiej poznać – zaproponował Luke.
-Zgoda
-Panie mają pierwszeństwo
-Tak więc mam 25 lat, wychowałam się w Chicago. Przeprowadziłam się na studia do Londynu i tu zostałam. Niedawno zaczęłam rezydenturę na chirurgii. Mam zamiar zostać kardiochirurgiem
-Imponujące
-Teraz twoja kolej
-Mam 26 lat
-O jesteś starszy. Zawsze chciałam mieć starszego brata – stwierdziłam.
-Mówisz i masz. Urodziłem się w Chicago. Moja mama jest Polką, więc sporo czasu w dzieciństwie spędziłem w Polsce. Jestem informatykiem i lubię swoją pracę. Oprócz Ciebie nie mam rodzeństwa
-Nie wiem czy wiesz, ale miałam starszą siostrę. Oboje mieliśmy
-Wiem. Szkoda, że nie miałem okazji, by ją poznać – powiedział Luke.

Chłopak zaczął kasłać, a ja dałam mu chusteczkę.

-Wszystko w porządku? – zapytałam.
-Tak

Luke jednak znów zaczął kasłać, a po chwili zaczął pluć krwią. Wiedziałam, że to nie oznacza nic dobrego. Kazałam kelnerce zadzwonić po karetkę, a sama próbowałam uspokoić Luke’a i zapewnić go, że wszystko będzie dobrze choć wiedziałam co oznacza krwioplucie. Karetka przyjechała po 5 minutach i zabrała Luke’a i mnie do Medical Center.


***


Przed szpitalem czekał na nas George z doktorem Parkerem.

-Co tu robisz Carter? – spytał ten drugi.
-To mój brat. Zaczął wymiotować krwią
-Spokojnie. Zajmiemy się nim. Zabieramy go od razu na oddział chirurgii. Zrobimy mu badania i damy Ci znać co z nim – powiedział Parker.
-Chcę pomóc – krzyknęłam.
-Nie leczymy członków rodziny Carter
-Idę z Wami – powiedziałam do Parkera.
-Oczywiście, że tak – zgodził się Parker.

Towarzyszyłam Luke’owi podczas, gdy robili mu wszystkie badania. Gdy czekaliśmy na wyniki badań siedziałam przy jego łóżku.

-Nie musisz ze mną siedzieć – powiedział Luke.
-Ale chcę. Jesteś moim bratem. Nie zostawię Cię tu samego – oznajmiłam.
-Dziękuję
-Nie masz za co dziękować
-Umieram, prawda? – zapytał Luke.
-Krwioplucie oznacza niewydolność wątroby. Mamy kilkanaście godzin na zrobienie Ci przeszczepu. Poczekajmy jednak na doktora Parkera i wyniki. Mam do kogoś zadzwonić?
-Nie trzeba
-Gdybyś czegoś potrzebował to mów. Wszystko będzie dobrze Luke




***


Doktor Parker wszedł do sali, w której leżał Luke razem z George’m.

-Panie Phelps niestety nie mam dobrych wieści – zaczął Parker – Ma Pan schyłkową niewydolność wątroby. Musimy jak najszybciej  zrobić przeszczep wątroby. Problem w tym, że jest Pan na liście biorców na szóstym miejscu, a czas nam się kończy
-Ja to zrobię – powiedziałam – Oddam mu swoją wątrobę
-Wendy nie możesz tego zrobić – odezwał się Luke.
-Zamknij się. Jesteś moim bratem i potrzebujesz wątroby. Wezmą tylko kawałek. Wątroba mi odrośnie. Jeśli potrzebowałbyś nerki też bym Ci ją dała. Zróbmy mi badania – ostatnie słowa skierowałam do Parkera.
-A więc dobrze – powiedział Parker – Shelley zrób Carter badania
-Widzimy się później – powiedziałam do Luke’a i opuściłam jego salę razem z George’m.

Poszliśmy razem do gabinetu zabiegowego.

-Nie wiedziałem, że masz brata – oznajmił George.
-Ja też nie wiedziałam
-Przykro mi z powodu twojego brata – powiedział Geo.
-Nie musisz udawać, że mi współczujesz. Wiem, że mnie nienawidzisz
-Nie nienawidzę Cię Wendy

Podwinęłam rękaw bluzki, a George zaczął pobierać mi krew.

-Nie wyszło nam, ale nigdy nawet nie pomyślałem, żeby Cię nienawidzić
-Zraniłam Cię, a ty na to nie zasłużyłeś
-Nie ma o czym mówić Wendy. To przeszłość
-Wiem, ale czuję, że za mną nie przepadasz
-Wiedziałem, że nigdy nie pokochasz mnie tak jak Horana, ale chciałem z tobą być. Sam jestem sobie winien

George przykleił mi plaster.

-Zaniosę krew do laboratorium, a ty tu na mnie poczekaj – powiedział George.
-Dobrze

Siedziałam na leżance i czekałam na powrót George’a z wynikami, które miały zdecydować o tym czy mogę uratować Luke’owi życie. Miałam nadzieję, że będę mogła oddać mu wątrobę. Przez szybę w gabinecie zauważyłam idącego Niall’a. Nie miałam pojęcia jak zareaguję na to, że chcę oddać narząd do przeszczepu.. Musiałam to zrobić, a przynajmniej tak czułam. Moja intuicja mi to podpowiadała. Liczyłam na to, że Niall mnie wesprze i pomorze mi przez to wszystko przejść. W końcu mogłam liczyć tylko na niego i na przyjaciół. 

Grorge wrócił po 30 minutach. Miał w ręku sporo dokumentów.

-I co? – spytałam.
-Możesz być dawcą. Musisz wypełnić dokumenty. Od teraz nic nie jedz i nie pij, a na jutro rozpiszemy tobie i Luke’owi zabieg. Możesz iść do domu, a rano przyjmiemy Cię jako pacjentkę
-Dziękuję George
-Nie ma za co. Zajmę się twoim bratem, a ty idź do domu
-Jeszcze raz Ci dziękuję – powiedziałam.

Wstałam z leżanki i przytuliłam Geo. Chciałam mu w ten sposób podziękować. Gdy ściskałam George’a do sali wszedł Niall. Miał wkurzony wyraz twarzy. Natychmiast wypuściłam Geo z objęć.

-Przepraszam, że Wam przeszkodziłem – powiedział Niall i wyszedł z gabinetu.
-Niall – krzyknęłam i pobiegłam za nim. Dogoniłam go na korytarzu – Niall poczekaj
-Nie chcę teraz z tobą rozmawiać – oznajmił Niall.
-Proszę Cię kochanie. To nie tak jak myślisz
-Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć, że chcesz oddać narząd do przeszczepu? – zapytał Niall.
-Dopiero się dowiedziałam, że mogę być dawcą
-I dlatego obściskujesz się z Shelley’m?
-Nie było tak jak myślisz
-Nie wiem co mam myśleć. Zobaczymy się w domu
-Niall
-Daj mi spokój Wendy

Niall poszedł dalej, a ja zostałam po środku pustego korytarza. Nie wiedziałam co mam zrobić. Niall był na mnie wściekły. Postanowiłam, że wrócę do domu i jakoś mu to wszystko wytłumaczę. Nie byłam jednak pewna czy chłopak będzie chciał mnie wysłuchać. Poszłam pożegnać się z Luke’m i obiecałam mu, że zobaczymy się następnego dnia.


***


Weszłam do domu i zamknęłam za sobą drzwi. Odłożyłam klucze na półkę przy drzwiach i zdjęłam z siebie marynarkę po czym powiesiłam ją na wieszaku. Zobaczyłam, że Niall siedzi w salonie na kanapie. Wiedziałam, że jest na mnie zły, a może nawet wściekły. Podeszłam do kanapy i stanęłam obok niej.

-Niall

Chłopak mnie ignorował. Zachowywał się tak jakbym była powietrzem.

-Niall wiem, że jesteś na mnie zły, ale nie zachowuj się tak jakby mnie nie było
-Jak mogłaś? – zapytał.



Usiadłam obok niego na kanapie.

-Bez nowej wątroby Luke umrze
-Jeszcze tydzień temu nie chciałaś go znać
-I wtedy pewna mądra osoba powiedziała mi, że muszę dać mu szansę. Jeśli nie oddam mu wątroby to nie będę miała okazji, by bliżej go poznać
-Nawet nie zapytałaś mnie o zdanie. Po prostu podjęłaś decyzję sama. Jestem twoim narzeczonym i powinnaś była to ze mną przedyskutować – powiedział Niall.
-Wiem, że operacja oznacza kolejną bliznę na moim brzuchu i stanę się dla Ciebie jeszcze mniej atrakcyjna
-Myślisz, że chodzi mi o blizny? Mam je gdzieś. Boję się o Ciebie Wendy. A co jeśli podczas operacji dojdzie do powikłań? – spytał Niall.
-To mój brat. Nie mogę dać mu umrzeć. Potrzebuję Cię Niall, bo bez Ciebie nie dam sobie rady
-A myślisz, że ja dam sobie radę jak coś Ci się stanie?  Zawsze ryzykujesz własnym życiem, by ratować innych nie myśląc o konsekwencjach swoich decyzji. Nie mogę Cię stracić Wendy. A ty nawet o mnie nie pomyślałaś. Kiedy masz zabieg?
-Jutro

Niall podniósł się  kanapy i poszedł do kuchni. Poszłam za nim. Wyjął z lodówki piwo i je otworzył.

-Niall kochanie
-Teraz interesuje Cię moje zdanie? – krzyknął.
-Chcesz na mnie krzyczeć to krzycz
-W dodatku obściskiwałaś się z Shelley’m
-To nic nie znaczyło. Kocham tylko Ciebie
-Więc czemu do cholery się z nim obściskujesz? - krzyknął.

Niall rzucił o ścianę butelką, a ta się rozbiła rozlewając zawartość. Wzdrygnęłam się ze strachu, gdy to zrobił. Po raz pierwszy zachował się przy mnie w taki sposób. Trochę się go wystraszyłam. Powoli wycofałam się z kuchni i poszłam do sypialni. Weszłam do łazienki i odkręciłam w wannie gorącą wodę. Nie mogłam się już wycofać z zabiegu. Wiedziałam, że Niall’owi w końcu przejdzie, ale liczyłam na jego wsparcie.


#Niall

Wendy wyszła, a ja uświadomiłem sobie co zrobiłem. Musiała się mnie wystraszyć. Jak mogłem do tego dopuścić? Sprawiłem, że moja księżniczka się mnie wystraszyła.
Do domu wszedł Louis, a ja zacząłem zbierać z podłogi potłuczoną butelkę.

-Kto zmarnował piwo? – zapytał Lou.
-Nie wkurwiaj mnie – odpowiedziałem.
-Spoko stary, wyluzuj
-Nie jestem w nastroju – rzuciłem.
-Widzę – oznajmił Louis.
-Właśnie zraniłem Wendy
-Takie rzeczy się zdarzają
-Ona się mnie boi. Wystraszyła się. Nie chcę być takim facetem. Nie chcę jej skrzywdzić
-Pokłóciliście się. Jeszcze nie jedna kłótnia przed Wami – powiedział Louis.
-Poszło o przeszczep. Zgodziła się oddać bratu wątrobę i nawet mnie o to nie spytała. Tak jakby moje zdanie nic dla niej nie znaczyło
-Znaczysz dla niej bardzo wiele
-Jutro ma zabieg, a ja nie wiem czy będę w stanie być tam razem z nią. Tylko, że jeżeli się tam nie pojawię to ona pomyśli, że jestem z nią tylko po to, by ją dmuchać
-Nie pomyśli tak. Wendy wie, że ją kochasz
-Zrobię dla niej wszystko. Oddał bym tą wątrobę za nią gdybym mógł. Wiem, że ona postępuje słusznie, ale czemu nie zapytała mnie o zdanie
-Wendy Cię teraz potrzebuje
-Nie potrzebuje mnie tylko George’a
-Co ma do tego George? – spytał Lou.
-Widziałem jak się przytulają
-I myślisz, że Wendy bardziej woli George’a niż Ciebie? Nie możesz być o nią taki zaborczy
-Boję się, że ją stracę i  to mnie przeraża – powiedziałem.
-O ile dobrze znam Wendy, a znam ją bardzo dobrze to wiem, że ona Cię nigdy nie zostawi
-Pójdę na spacer z Shaggy’m. Muszę się przewietrzyć i wszystko sobie przemyśleć – oznajmiłem.
-Okay

Wziąłem Shaggy’ego i poszedłem z nim na spacer. Musiałem odetchnąć świeżym powietrzem. Wendy robiła to co uważała za słuszne, ale ja cholernie się o nią bałem. Myśl, że mogę ją stracić była nie do zniesienia.


---------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
Co myślicie o rozdziale?
Bardzo proszę Was o komentarze, bo ostatnio jest ich mało i zaczęłam wątpić w siebie i to opowiadanie #OneLoveNiallFF
Buziaki :* @Mrs_Hazza94

11 komentarzy:

  1. Awwh . Wendy taka dobra :) i jeszcze te humorki Horana . Rozdział jest świetny tak jak zawsze z resztą . Od razu mówie , że jak zawiesisz to opowiadanie czy coś to cie znajde słoneczko i zmusze byś pisała dalej ! :) Naprawde czekam cały tydzień na weekend , żeby przeczytać nowy rozdział . Już sie nie moge doczekać kolejnego . Naprawdę piszesz świetnie ��życzę ci duuuuuuuużo weny aniołku i nie wątp w siebie ani w to opowiadanie ��ILYSM @pizza_nialla

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdzial. Jestem mega dumna z Wendy, ze chce pomoc praktycznie obcej osobie. Zycze duzo weny xx pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nwm czemu sama się wystraszyłam w momencie kiedy Niall się wkurzył O.o Jestem tak bardzo ciekawa co dalej że będę myśleć o tym cały dzień!Świetny rozdział czekam na następną część :* @maja-liz

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Naprawdę idealny. Straszenie dlugi był. .czytalam...czytalam wow
    Mam nadzieję, że operacja odbędzie się bez powikłań. Weny ma dobre serce. Dzielna jest. Ratuje życie bratu, którego nie zna.
    Niall i te jego humorki . Och:)
    Horan przestañ byc takim zazdrośnikiem. Wendy kocha tylko ciebie. Chcesz mieć z nią dziecko to jej ufaj a nie. Przez zazdrość dojdzie do tego że jak Wendy będzie w ciąży to powiesz ze to nie jest twoje dziecko @angelharry99

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział <3 :)
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jak zawsze świetny :) Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wendy jaka kochana, Niall jaki zazdrosnik hahah
    super rodzial i czekam nn;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział !
    Niall nie powinien aż tak bardzo wkurzać się na Wendy. Przecież ona zdecydowała się na przeszczep tak od razu, i nie miała szansy z nim porozmawiać.
    Mam nadzieję że wszystko obejdzie się bez komplikacji :)
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :) /@zosia_official

    OdpowiedzUsuń
  9. cudny rozdział
    czekam na next xx
    @ziam__shipper_

    OdpowiedzUsuń
  10. rozdział jak zwykle świetny ;)
    mam nadzieję, że Wendy nic się nie stanie i wszystko pójdzie dobrze, Niall nie powinien się na nią wkurzać, tylko ją wspierać. Od razu widać, że Wendy kocha tylko niego i nie powinien być taki zazdrosny
    czekam na next, życzę duużo weny xx
    @katimilion

    OdpowiedzUsuń