Rozdział
5
„Kwestia
czasu”
#Wendy
Siedziałam na pufie przy toaletce w sypialni i
robiłam makijaż. Trochę się denerwowałam przed spotkaniem z bratem.
Zdecydowałam, że z nim porozmawiam i lepiej go poznam. Na początku nie chciałam
tego zrobić, ale Niall mnie do tego przekonał. Jego wsparcie naprawdę wiele dla
mnie znaczy. Nie miałam pojęcia czego mogę się spodziewać ze strony Luke’a. To,
że mam brata wciąż było dla mnie szokiem. Nie zadzwoniłam do taty, by spytać do
o to wszystko, bo pewnie znów, by mnie okłamał. Najpierw chciałam poznać
historię Luke’a.
-Gotowa?
– spytał Niall wchodząc do sypialni.
-Prawie
– odpowiedziałam.
-Zawiozę
Cię do kawiarni, a potem jadę do szpitala – powiedział
Niall.
-Okay
-Wszystko
w porządku Wendy? – zapytał Niall.
-Nie
wiem
Niall do mnie podszedł i przykucnął tuż obok mnie.
-Kochanie
będzie dobrze. Jestem pewien, że ty i Luke się dogadacie
-Albo
uzna mnie za dziwoląga – powiedziałam.
-Jesteś
moim dziwolągiem. Zróbmy tak: będę siedział w samochodzie przed kawiarnią i
pojadę dopiero wtedy kiedy dasz mi znać. Może być?
-Tak
– położyłam dłoń na jego policzku – Co ja
bym bez Ciebie zrobiła?
-Nie
wiem. Jeśli Luke Cię skrzywdzi to go uszkodzę
-Nie
bądź taki agresywny
-Jeszcze
nie widziałaś mnie wściekłego. Potrafię się nieźle wkurzyć
-Obyś
nie był wściekły na mnie
-Na
Ciebie nigdy – oznajmił Niall.
-Przebiorę
się tylko i możemy jechać
-Zaczekam
na dole
-Okay
Poszłam do łazienki i przebrałam się w przygotowany wcześniej strój. Założyłam
czarne spodnie i białą bluzkę oraz kremową marynarkę. Zeszłam na dół i
zobaczyłam, że Niall bawi się z Shaggy’m.
-Jestem
gotowa kochanie
-Już
idę –
powiedział Niall.
Wyszliśmy razem z Niall’em z domu i wsiedliśmy do
auta. Ze stresu przed spotkaniem z Luke’m moje dłonie zaczęły się pocić, a ja
wyginałam palce w różne strony. Podczas drogi zastanawiałam się co takiego
powiem bratu. W mojej głowie zaczęły kłębić się różne pytania: Czy mnie polubi?
Czy jesteśmy w jakiś sposób do siebie podobni? Gdzie się wychował? Co łączyło
naszego ojca z jego mamą? Liczyłam na to, że spotkanie z Luke’m udzieli mi
odpowiedzi na część z moich pytań.
-Denerwujesz
się
– oznajmił Niall.
-A
ty byś się nie denerwował? – spytałam.
-Pewnie
tak. Jesteś silna, poradzisz sobie. Przeszłaś przez gorsze rzeczy
Niall zatrzymał auto przed samą kawiarnią.
-Jeśli
będziesz chciała, żebym do Was dołączył to machnij ręką
– powiedział Niall – A jeśli postanowisz,
że nie jestem Ci potrzebny to kiwnij głową, wtedy pojadę
-Dobrze.
Kocham Cię Niall
-Ja
Ciebie też
Pocałowałam go po czym wysiadłam z samochodu.
Weszłam do kawiarni, w której Luke już na mnie czekał. Gdy podeszłam do
stolika, przy którym siedział podniósł się z krzesła. Teraz mogłam dokładnie
się mu przyjrzeć. Był ode mnie sporo wyższy i miał krótko obcięte włosy. Wyglądał na umięśnionego.
Kolor oczu i włosów odziedziczył po naszym ojcu. Były brązowe.
-Witaj
Wendy – powiedział.
-Cześć
Przytulił mnie na powitanie. Usiedliśmy przy stoliku
i zamówiliśmy po kawie i ciastku.
-Wiem,
że Ci trudno Wendy i dziękuję, że zgodziłaś
się ze mną spotkać
-Nie
ma za co. W końcu jesteś moim bratem
-Nigdy
nie poznałem naszego ojca. Wiele razy chciał się ze mną spotkać, ale mu
odmawiałem. W końcu przestał dzwonić powiedział Luke.
-Czemu
chciałeś spotkać się ze mną? – zapytałam.
-Wiedziałem,
że mam siostrę. Nie chciałem Cię poznać, ale kiedy dowiedziałem się, że jestem
chory moja perspektywa na świat się zmieniła i uznałem, że chcę poznać swoją
rodzinę
-Jakie
masz rozpoznanie? – spytałam.
-Nowotwór
wątroby. Było kiepsko, ale potem jakimś cudem się polepszyło. Ostatnio znów
słabiej się czuję. Czekam na przeszczep od 4 miesięcy
-Przykro
mi
– oznajmiłam.
-Nie
narzekam
-Jeśli
mogę Ci jakoś pomóc to chętnie to zrobię – powiedziałam.
-Nie
trzeba
Spojrzałam przez szybę i pokiwałam głową na znak, że
Niall może odjechać. Luke to zauważył.
-To
twój chłopak? – spytał.
-Narzeczony.
Ma na imię Niall
-Gratuluję
-Dziękuję
– uśmiechnęłam się.
-Może
opowiemy o sobie w kilku zdaniach. To pomoże nam się lepiej poznać
– zaproponował Luke.
-Zgoda
-Panie
mają pierwszeństwo
-Tak
więc mam 25 lat, wychowałam się w Chicago. Przeprowadziłam się na studia do
Londynu i tu zostałam. Niedawno zaczęłam rezydenturę na chirurgii. Mam zamiar
zostać kardiochirurgiem
-Imponujące
-Teraz
twoja kolej
-Mam
26 lat
-O
jesteś starszy. Zawsze chciałam mieć starszego brata
– stwierdziłam.
-Mówisz
i masz. Urodziłem się w Chicago. Moja mama jest Polką, więc sporo czasu w
dzieciństwie spędziłem w Polsce. Jestem informatykiem i lubię swoją pracę.
Oprócz Ciebie nie mam rodzeństwa
-Nie
wiem czy wiesz, ale miałam starszą siostrę. Oboje mieliśmy
-Wiem.
Szkoda, że nie miałem okazji, by ją poznać – powiedział
Luke.
Chłopak zaczął kasłać, a ja dałam mu chusteczkę.
-Wszystko
w porządku? – zapytałam.
-Tak
Luke jednak znów zaczął kasłać, a po chwili zaczął
pluć krwią. Wiedziałam, że to nie oznacza nic dobrego. Kazałam kelnerce
zadzwonić po karetkę, a sama próbowałam uspokoić Luke’a i zapewnić go, że
wszystko będzie dobrze choć wiedziałam co oznacza krwioplucie. Karetka
przyjechała po 5 minutach i zabrała Luke’a i mnie do Medical Center.
***
Przed szpitalem czekał na nas George z doktorem
Parkerem.
-Co
tu robisz Carter? – spytał ten drugi.
-To
mój brat. Zaczął wymiotować krwią
-Spokojnie.
Zajmiemy się nim. Zabieramy go od razu na oddział chirurgii. Zrobimy mu badania
i damy Ci znać co z nim – powiedział Parker.
-Chcę
pomóc – krzyknęłam.
-Nie
leczymy członków rodziny Carter
-Idę
z Wami – powiedziałam do Parkera.
-Oczywiście,
że tak – zgodził się Parker.
Towarzyszyłam Luke’owi podczas, gdy robili mu wszystkie
badania. Gdy czekaliśmy na wyniki badań siedziałam przy jego łóżku.
-Nie
musisz ze mną siedzieć – powiedział Luke.
-Ale
chcę. Jesteś moim bratem. Nie zostawię Cię tu samego
– oznajmiłam.
-Dziękuję
-Nie
masz za co dziękować
-Umieram,
prawda? – zapytał Luke.
-Krwioplucie
oznacza niewydolność wątroby. Mamy kilkanaście godzin na zrobienie Ci
przeszczepu. Poczekajmy jednak na doktora Parkera i wyniki. Mam do kogoś
zadzwonić?
-Nie
trzeba
-Gdybyś
czegoś potrzebował to mów. Wszystko będzie dobrze Luke
***
Doktor Parker wszedł do sali, w której leżał Luke
razem z George’m.
-Panie
Phelps niestety nie mam dobrych wieści – zaczął Parker – Ma Pan schyłkową niewydolność wątroby.
Musimy jak najszybciej zrobić przeszczep
wątroby. Problem w tym, że jest Pan na liście biorców na szóstym miejscu, a
czas nam się kończy
-Ja
to zrobię – powiedziałam – Oddam mu swoją wątrobę
-Wendy
nie możesz tego zrobić – odezwał się Luke.
-Zamknij
się. Jesteś moim bratem i potrzebujesz wątroby. Wezmą tylko kawałek. Wątroba mi
odrośnie. Jeśli potrzebowałbyś nerki też bym Ci ją dała. Zróbmy mi badania –
ostatnie słowa skierowałam do Parkera.
-A
więc dobrze – powiedział Parker – Shelley zrób Carter badania
-Widzimy
się później – powiedziałam do Luke’a i opuściłam
jego salę razem z George’m.
Poszliśmy razem do gabinetu zabiegowego.
-Nie
wiedziałem, że masz brata – oznajmił George.
-Ja
też nie wiedziałam
-Przykro
mi z powodu twojego brata – powiedział Geo.
-Nie
musisz udawać, że mi współczujesz. Wiem, że mnie nienawidzisz
-Nie
nienawidzę Cię Wendy
Podwinęłam rękaw bluzki, a George zaczął pobierać mi
krew.
-Nie
wyszło nam, ale nigdy nawet nie pomyślałem, żeby Cię nienawidzić
-Zraniłam
Cię, a ty na to nie zasłużyłeś
-Nie
ma o czym mówić Wendy. To przeszłość
-Wiem,
ale czuję, że za mną nie przepadasz
-Wiedziałem,
że nigdy nie pokochasz mnie tak jak Horana, ale chciałem z tobą być. Sam jestem
sobie winien
George przykleił mi plaster.
-Zaniosę
krew do laboratorium, a ty tu na mnie poczekaj
– powiedział George.
-Dobrze
Siedziałam na leżance i czekałam na powrót George’a
z wynikami, które miały zdecydować o tym czy mogę uratować Luke’owi życie.
Miałam nadzieję, że będę mogła oddać mu wątrobę. Przez szybę w gabinecie
zauważyłam idącego Niall’a. Nie miałam pojęcia jak zareaguję na to, że chcę
oddać narząd do przeszczepu.. Musiałam to zrobić, a przynajmniej tak czułam.
Moja intuicja mi to podpowiadała. Liczyłam na to, że Niall mnie wesprze i
pomorze mi przez to wszystko przejść. W końcu mogłam liczyć tylko na niego i na
przyjaciół.
Grorge wrócił po 30 minutach. Miał w ręku sporo
dokumentów.
-I
co?
– spytałam.
-Możesz
być dawcą. Musisz wypełnić dokumenty. Od teraz nic nie jedz i nie pij, a na
jutro rozpiszemy tobie i Luke’owi zabieg. Możesz iść do domu, a rano przyjmiemy
Cię jako pacjentkę
-Dziękuję
George
-Nie
ma za co. Zajmę się twoim bratem, a ty idź do domu
-Jeszcze
raz Ci dziękuję – powiedziałam.
Wstałam z leżanki i przytuliłam Geo. Chciałam mu w
ten sposób podziękować. Gdy ściskałam George’a do sali wszedł Niall. Miał wkurzony
wyraz twarzy. Natychmiast wypuściłam Geo z objęć.
-Przepraszam,
że Wam przeszkodziłem – powiedział Niall i wyszedł z
gabinetu.
-Niall –
krzyknęłam i pobiegłam za nim. Dogoniłam go na korytarzu – Niall poczekaj
-Nie
chcę teraz z tobą rozmawiać – oznajmił Niall.
-Proszę
Cię kochanie. To nie tak jak myślisz
-Kiedy
zamierzałaś mi powiedzieć, że chcesz oddać narząd do przeszczepu?
– zapytał Niall.
-Dopiero
się dowiedziałam, że mogę być dawcą
-I
dlatego obściskujesz się z Shelley’m?
-Nie
było tak jak myślisz
-Nie
wiem co mam myśleć. Zobaczymy się w domu
-Niall
-Daj
mi spokój Wendy
Niall poszedł dalej, a ja zostałam po środku pustego
korytarza. Nie wiedziałam co mam zrobić. Niall był na mnie wściekły.
Postanowiłam, że wrócę do domu i jakoś mu to wszystko wytłumaczę. Nie byłam
jednak pewna czy chłopak będzie chciał mnie wysłuchać. Poszłam pożegnać się z
Luke’m i obiecałam mu, że zobaczymy się następnego dnia.
***
Weszłam do domu i zamknęłam za sobą drzwi. Odłożyłam
klucze na półkę przy drzwiach i zdjęłam z siebie marynarkę po czym powiesiłam
ją na wieszaku. Zobaczyłam, że Niall siedzi w salonie na kanapie. Wiedziałam,
że jest na mnie zły, a może nawet wściekły. Podeszłam do kanapy i stanęłam obok
niej.
-Niall
Chłopak mnie ignorował. Zachowywał się tak jakbym była
powietrzem.
-Niall
wiem, że jesteś na mnie zły, ale nie zachowuj się tak jakby mnie nie było
-Jak
mogłaś? – zapytał.
Usiadłam obok niego na kanapie.
-Bez
nowej wątroby Luke umrze
-Jeszcze
tydzień temu nie chciałaś go znać
-I
wtedy pewna mądra osoba powiedziała mi, że muszę dać mu szansę. Jeśli nie oddam
mu wątroby to nie będę miała okazji, by bliżej go poznać
-Nawet
nie zapytałaś mnie o zdanie. Po prostu podjęłaś decyzję sama. Jestem twoim
narzeczonym i powinnaś była to ze mną przedyskutować –
powiedział Niall.
-Wiem,
że operacja oznacza kolejną bliznę na moim brzuchu i stanę się dla Ciebie
jeszcze mniej atrakcyjna
-Myślisz,
że chodzi mi o blizny? Mam je gdzieś. Boję się o Ciebie Wendy. A co jeśli
podczas operacji dojdzie do powikłań? – spytał Niall.
-To
mój brat. Nie mogę dać mu umrzeć. Potrzebuję Cię Niall, bo bez Ciebie nie dam
sobie rady
-A
myślisz, że ja dam sobie radę jak coś Ci się stanie? Zawsze ryzykujesz własnym życiem, by ratować
innych nie myśląc o konsekwencjach swoich decyzji. Nie mogę Cię stracić Wendy.
A ty nawet o mnie nie pomyślałaś. Kiedy masz zabieg?
-Jutro
Niall podniósł się
kanapy i poszedł do kuchni. Poszłam za nim. Wyjął z lodówki piwo i je
otworzył.
-Niall
kochanie
-Teraz
interesuje Cię moje zdanie? – krzyknął.
-Chcesz
na mnie krzyczeć to krzycz
-W
dodatku obściskiwałaś się z Shelley’m
-To
nic nie znaczyło. Kocham tylko Ciebie
-Więc
czemu do cholery się z nim obściskujesz? - krzyknął.
Niall rzucił o ścianę butelką, a ta się rozbiła
rozlewając zawartość. Wzdrygnęłam się ze strachu, gdy to zrobił. Po raz
pierwszy zachował się przy mnie w taki sposób. Trochę się go wystraszyłam.
Powoli wycofałam się z kuchni i poszłam do sypialni. Weszłam do łazienki i
odkręciłam w wannie gorącą wodę. Nie mogłam się już wycofać z zabiegu.
Wiedziałam, że Niall’owi w końcu przejdzie, ale liczyłam na jego wsparcie.
#Niall
Wendy wyszła, a ja uświadomiłem sobie co zrobiłem.
Musiała się mnie wystraszyć. Jak mogłem do tego dopuścić? Sprawiłem, że moja
księżniczka się mnie wystraszyła.
Do domu wszedł Louis, a ja zacząłem zbierać z
podłogi potłuczoną butelkę.
-Kto
zmarnował piwo? – zapytał Lou.
-Nie
wkurwiaj mnie – odpowiedziałem.
-Spoko
stary, wyluzuj
-Nie
jestem w nastroju – rzuciłem.
-Widzę
– oznajmił Louis.
-Właśnie
zraniłem Wendy
-Takie
rzeczy się zdarzają
-Ona
się mnie boi. Wystraszyła się. Nie chcę być takim facetem. Nie chcę jej
skrzywdzić
-Pokłóciliście
się. Jeszcze nie jedna kłótnia przed Wami – powiedział
Louis.
-Poszło
o przeszczep. Zgodziła się oddać bratu wątrobę i nawet mnie o to nie spytała.
Tak jakby moje zdanie nic dla niej nie znaczyło
-Znaczysz
dla niej bardzo wiele
-Jutro
ma zabieg, a ja nie wiem czy będę w stanie być tam razem z nią. Tylko, że
jeżeli się tam nie pojawię to ona pomyśli, że jestem z nią tylko po to, by ją
dmuchać
-Nie
pomyśli tak. Wendy wie, że ją kochasz
-Zrobię
dla niej wszystko. Oddał bym tą wątrobę za nią gdybym mógł. Wiem, że ona
postępuje słusznie, ale czemu nie zapytała mnie o zdanie
-Wendy
Cię teraz potrzebuje
-Nie
potrzebuje mnie tylko George’a
-Co
ma do tego George? – spytał Lou.
-Widziałem
jak się przytulają
-I
myślisz, że Wendy bardziej woli George’a niż Ciebie? Nie możesz być o nią taki
zaborczy
-Boję
się, że ją stracę i to mnie przeraża –
powiedziałem.
-O
ile dobrze znam Wendy, a znam ją bardzo dobrze to wiem, że ona Cię nigdy nie
zostawi
-Pójdę
na spacer z Shaggy’m. Muszę się przewietrzyć i wszystko sobie przemyśleć
– oznajmiłem.
-Okay
Wziąłem Shaggy’ego i poszedłem z nim na spacer.
Musiałem odetchnąć świeżym powietrzem. Wendy robiła to co uważała za słuszne,
ale ja cholernie się o nią bałem. Myśl, że mogę ją stracić była nie do
zniesienia.
---------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
Co myślicie o rozdziale?
Bardzo proszę Was o komentarze, bo ostatnio jest ich
mało i zaczęłam wątpić w siebie i to opowiadanie #OneLoveNiallFF
Buziaki :* @Mrs_Hazza94
Awwh . Wendy taka dobra :) i jeszcze te humorki Horana . Rozdział jest świetny tak jak zawsze z resztą . Od razu mówie , że jak zawiesisz to opowiadanie czy coś to cie znajde słoneczko i zmusze byś pisała dalej ! :) Naprawde czekam cały tydzień na weekend , żeby przeczytać nowy rozdział . Już sie nie moge doczekać kolejnego . Naprawdę piszesz świetnie ��życzę ci duuuuuuuużo weny aniołku i nie wątp w siebie ani w to opowiadanie ��ILYSM @pizza_nialla
OdpowiedzUsuńCudowny rozdzial. Jestem mega dumna z Wendy, ze chce pomoc praktycznie obcej osobie. Zycze duzo weny xx pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNwm czemu sama się wystraszyłam w momencie kiedy Niall się wkurzył O.o Jestem tak bardzo ciekawa co dalej że będę myśleć o tym cały dzień!Świetny rozdział czekam na następną część :* @maja-liz
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Naprawdę idealny. Straszenie dlugi był. .czytalam...czytalam wow
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że operacja odbędzie się bez powikłań. Weny ma dobre serce. Dzielna jest. Ratuje życie bratu, którego nie zna.
Niall i te jego humorki . Och:)
Horan przestañ byc takim zazdrośnikiem. Wendy kocha tylko ciebie. Chcesz mieć z nią dziecko to jej ufaj a nie. Przez zazdrość dojdzie do tego że jak Wendy będzie w ciąży to powiesz ze to nie jest twoje dziecko @angelharry99
Świetny rozdział <3 :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :)
jak zawsze świetny :) Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńWendy jaka kochana, Niall jaki zazdrosnik hahah
OdpowiedzUsuńsuper rodzial i czekam nn;*
Świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńNiall nie powinien aż tak bardzo wkurzać się na Wendy. Przecież ona zdecydowała się na przeszczep tak od razu, i nie miała szansy z nim porozmawiać.
Mam nadzieję że wszystko obejdzie się bez komplikacji :)
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :) /@zosia_official
cudny rozdział
OdpowiedzUsuńczekam na next xx
@ziam__shipper_
rozdział jak zwykle świetny ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Wendy nic się nie stanie i wszystko pójdzie dobrze, Niall nie powinien się na nią wkurzać, tylko ją wspierać. Od razu widać, że Wendy kocha tylko niego i nie powinien być taki zazdrosny
czekam na next, życzę duużo weny xx
@katimilion
Naprawde swietne!! :*
OdpowiedzUsuń