poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Rozdział 16

Rozdział 16

„Przypieczętujmy nasz los”


#Niall

Siedziałem w salonie oglądając mecz razem z Louis’em. Zacząłem niepokoić się o Wendy, bo już dawno powinna być w domu. Nie odbierała telefonu, a nie miałem numeru do Luka, więc nie mogłem do niego zadzwonić. Przestałem zwracać uwagę na mecz.

-Uspokój się Niall – powiedział Louis – Wendy zaraz wróci
-Mam złe przeczucia – oznajmiłem – Wezmę Shaggy’ego i pójdę jej poszukać
-Zamierzasz przeszukać cały Londyn? – spytał Lou.
-Jeśli będzie trzeba – powiedziałem
.
Wszedłem na górę, by zabrać z sypialni bluzę. Możliwe, że Louis miał racje i Wendy zaraz wróci, ale coś nie dawało mi spokoju. Założyłem na siebie bluzę, kiedy zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na ekran mając nadzieję, że to Wendy, ale dzwonił Parker. Zdziwiło mnie to, bo nigdy do mnie nie dzwonił.

-Halo – powiedziałem, gdy odebrałem telefon.
-Witaj Horan. Tu doktor Parker. Właśnie dostałem telefon z London Hospital, że Carter trafiła do nich po wypadku – oznajmił Parker.
-Co?! – spytałem z niedowierzaniem.
-Jedź natychmiast do London Hospital. Spotkamy się na miejscu – powiedział Parker.
-Już jadę – powiedziałem i zakończyłem połączenie.

Zbiegłem na dół i krzyknąłem do Louis’a:

-Lou zbieraj się! Jedziemy!
-Gdzie? – spytał Louis wstając szybko z kanapy.
-Wendy – powiedziałem.

Tomlinson nie zadał już ani jednego pytania. Szybko założył buty i wyszedł za mną z domu. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szpitala. Cholernie się bałem, że Wendy coś się stało.

Dojechaliśmy do szpitala w dziesięć minut. Wbiegłem do kliniki tak szybko jak tylko potrafiłem. Lou biegł za mną. Zatrzymałem się przy recepcji, by dowiedzieć się, gdzie leży Wendy.

-Szukam Wendy Carter – powiedziałem – Przywieziono ją tu z wypadku

Czarnowłosa pielęgniarka spojrzała na mnie i zapytała:

-Pan jest z rodziny pacjentki?
-Jestem jej narzeczonym – oznajmiłem szybko.
Chciałem jak najszybciej dowiedzieć się co z Wendy.
-Wie Pan, że nie mogę udzielać informacji, jeżeli nie jest Pan członkiem rodziny – powiedziała pielęgniarka.
-Proszę niech mi Pani powie, gdzie ona jest – poprosiłem.
-Jest na oddziale neurochirurgii na piątym piętrze
-Dziękuję – krzyknąłem i pobiegłem w kierunku schodów, a Lou za mną.

Wbiegliśmy na wskazane przez pielęgniarkę piętro. Podszedłem do jednego z lekarzy stojących na korytarzu.

-Przepraszam – zacząłem – Szukam mojej narzeczonej Wendy Carter. Trafiła tu z wypadku
-Z tego co wiem zabrali ją na badania – oznajmił lekarz – Więcej nie mogę Panu powiedzieć
-Mogę się z nią zobaczyć? – spytałem.
-Niestety nie – powiedział lekarz.
-Powie mi Pan chociaż co z nią? – zapytałem.
-Niestety nic nie mogę powiedzieć. Prawnie jest Pan obcym człowiekiem



Po tych słowach lekarz od nas odszedł, a ja spojrzałem na Louis’a. Czułem się koszmarnie nie wiedząc co się dzieje z Wendy. Lou poklepał mnie po ramieniu. Te głupie szpitalne procedury. Gdyby Wendy trafiła do Medical Center już dawno siedziałbym przy niej, ale przywieźli ją tutaj, a ja nie mogłem nic zrobić. Miałem związane ręce.

Usiadłem na jednym z krzeseł stojących pod ścianą. Jedyne co mogłem teraz zrobić to czekać. Każda minuta wlokła się niczym godzina. Strasznie się niepokoiłem. Wendy mogła być bardzo ranna, a ja nic o tym nie wiedziałem. Co jeśli coś stało się dzieciom? Mogłem stracić rodzinę, a nikt nie chciał mi nic powiedzieć.

-Będzie dobrze Niall – odezwał się Louis.
-Mam taką nadzieję – powiedziałem.
-Wendy jest twarda. Na pewno nic poważnego jej nie będzie
-Masz rację, jest twarda – przytaknąłem.

Louis miał racje. Wendy była twarda. Nie raz trafiła do szpitala i zawsze wracała szybko do zdrowia. Teraz jednak była w ciąży, więc bałem się o nią potrójnie.

Po godzinie, a może dwóch z windy wysiadł doktor Parker. Byłem mu wdzięczny za to, że przyjechał tak późno do szpitala, by dowiedzieć się co z Wendy, chociaż wcale nie musiał tego robić. Podszedł do nas i spytał:

-Horan wiesz już coś?
-Nie, nie chcą mi nic powiedzieć – oznajmiłem.
-Zaraz to załatwię  - powiedział Parker, którego najwyraźniej zdenerwowała ta informacja.
-Ty! – zwrócił się Parker do lekarza, który właśnie wyszedł z sali i z którym rozmawiałem wcześniej – Gdzie jest Wendy Carter?
-Wciąż robimy badania. Więcej nie mogę Panu powiedzieć – oznajmił lekarz.
-To teraz Ci się przedstawię – powiedział Parker – Jestem doktor Parker z Medical Center Hospital i jeśli natychmiast nie poinformujesz nas o stanie zdrowia Carter to porozmawiam z twoim przełożonym

Lekarz, który zajmował się Wendy był rezydentem, więc w hierarchii szpitalnej był niżej niż Parker.

-Trafiła do nas z wypadku. Wjechał w nią jakiś mężczyzna. Jej stan jest stabilny, ale ma lekkie wstrząśnięcie mózgu
-A co z dziećmi? – zapytałem.
-Są bezpieczne – oznajmił lekarz.
-Chcę ją zobaczyć – rzuciłem.
-Idź do niej Horan, a ja załatwię jej przeniesienie do Medical Center – powiedział Parker – Lepiej jej będzie w naszym szpitalu
-Dziękuję doktorze Parker – powiedziałem po czym poszedłem za lekarzem do sali, w której była Wendy.

Kiedy wszedłem do pomieszczenia moja księżniczka spojrzała w stronę drzwi. Usiadłem na krześle obok jej łóżka i złapałem ją za rękę. Wyglądała całkiem dobrze. Na czole miała małe rozcięcie.

-Jak się czujesz kochanie? – spytałem.
-Boli mnie głowa – powiedziała Wendy.
-Lekarz powiedział, że masz lekkie wstrząśnienie mózgu, więc to normalne. Masz zaniki pamięci? – zapytałem.
-Nie, pamiętam wszystko – oznajmiła Wendy.
-Na pewno? – drążyłem.
-Tak
-Cholernie mnie wystraszyłaś skarbie – oznajmiłem.
-Wszystko przez tego kretyna, który we mnie wjechał – powiedziała Wendy.
-Już nigdy więcej nie puszczę Cię nigdzie samej. Nie pozwolę, by stała Ci się krzywda – oznajmiłem.
-W porządku – zgodziła się Wendy.
-Jakby coś Wam się stało to zabiłbym tego, który w Ciebie wjechał – stwierdziłem.
-Ale jesteśmy cali, a ty nie musisz nikogo zabijać – powiedziała Wendy.
Do sali przyszła pielęgniarka, by podać Wendy leki. Gdy tylko wyszła moja księżniczka przesunęła się na łóżku.
-Chodź do mnie – powiedziała.

Położyłem się obok niej i cmoknąłem w głowę. Wendy się do mnie przytuliła.

-Nie chcieli mnie do Ciebie wpuścić ani udzielić mi żadnych informacji, bo nie jestem członkiem twojej rodziny. Uznali, że jestem obcym człowiekiem – powiedziałem.
Wendy podniosła głowę do góry i spojrzała prosto w moje oczy.
-Nie jesteś obcy Niall
-Prawie jestem obcy – stwierdziłem.
-A więc musimy to zmienić – oznajmiła Wendy – Weźmy ślub
-Jesteś pewna? – spytałem.
-Tak. Kocham Cię i chcę za Ciebie wyjść. Tylko musimy to zrobić jak najszybciej, bo niedługo się roztyje – powiedziała Wendy.
-Kocham Cię Wen
-Ja Ciebie też. Powiem Jenny żeby zajęła się razem ze swoją mamą organizacją ślubu i wesela. Chcę skromny ślub – oznajmiła Wendy.
-Myślałem, że będziesz chciała wystawny ślub z dużą ilością gości – stwierdziłem.
-Najważniejsze jest to, że będziemy tam razem, a reszta się nie liczy
-Właśnie dlatego Cię kocham – powiedziałem i pocałowałem ją.


#Wendy

Następnego dnia po moim nieszczęsnym wypadku przewieziono mnie do Medical Center. Chciałam wrócić do domu, ale Niall uparł się razem z Parkerem, że muszę pobyć przez kilka dni pod stałą opieką lekarską. W moim mózgu mógł wytworzyć się krwiak, więc woleli mieć mnie na oku.

Gdy Jenny przyszła do sali, w której leżałam rzuciła mi na łóżko stos magazynów ślubnych. Dałam jej zielone światło na organizację ślubu zaledwie pięć godzin temu, a ona już biegała jak szalona, by wszystko załatwić.

-Przejrzyj te magazyny i zastanów się o jakiej sukni marzysz – powiedziała Jenny.
-Dobrze – zgodziłam się.
-Mama zawiesiła organizację innych przyjęć, by zająć się tobą
-Podziękuj jej – poprosiłam.
-Jesteś dla niej jak druga córka – oznajmiła Jenny, a ja się uśmiechnęłam – Za dwa dni jedziemy do salonu po suknie ślubną. Musisz też wybrać druhny
-Okay – powiedziałam.
-Wybierz trzy – dodała Jenny – Teraz idę na operację. Jak wrócę powiesz mi co postanowiłaś



Jenny wyszła, a ja wzięłam do ręki jeden z magazynów. Na każdej stronie czasopisma znajdowało się zdjęcie kobiety w sukni ślubnej, propozycja uczesania włosów i bukiety z kwiatami. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym jak chcę wyglądać na własnym ślubie. Szczerze mówiąc to nigdy nie sądziłam, że wezmę ślub. Wszystkie suknie były piękne, ale żadna nie przyciągnęła szczególnie mojej uwagi. Po trzech godzinach nieustannego przeglądania magazynów miałam już dość patrzenia na suknie. Położyłam stertę gazet pod łóżkiem i włączyłam telewizor, by obejrzeć swój ulubiony serial.


***


#Niall

Zabrałem Wendy ze szpitala do domu. Nie było sensu, by dłużej leżała w szpitalu, a skoro ja i Lou jesteśmy lekarzami, to będziemy mieć ją na oku. Poza tym miała urodziny i nie chciałem, by spędziła je leżąc w szpitalnym łóżku. Razem z Louis’em i Harry’m naszykowałem dla niej małą niespodziankę. Otworzyłem drzwi od domu i wszedłem z Wendy do środka.


#Wendy

Gdy weszłam do domu zobaczyłam, że jest w nim pełno różnokolorowych balonów. Były dosłownie wszędzie.

-Niall co to ma być? – zapytałam.
-Jak to co? – zapytał retorycznie chłopak – Dziś są twoje urodziny
-Kompletnie o tym zapomniałam – oznajmiłam.
-Ale ja nie – powiedział Niall.

Przytuliłam go z całej siły. Robił dla mnie tak wiele wspaniałych rzeczy. Kochałam go bardzo bardzo mocno i cieszyłam się, że już niedługo zostaniemy małżeństwem.

-Dziękuję kochanie – powiedziałam i cmoknęłam Niall’a w usta.
-To jeszcze nie wszystko – oznajmił Niall – Odwróć się

Spojrzałam w tył i zobaczyłam moją babcie i tatę. Puściłam Niall’a i podeszłam do rodziny, by się z mini przywitać.

-Wszystkiego najlepszego wnusiu – powiedziała babcia, gdy ją przytuliłam.
-Dziękuję babciu – oznajmiłam cały czas szeroko się uśmiechając.
-Spełnienia marzeń córeczko
-Dziękuję tato

Usiedliśmy w salonie. Stolik stojący przed kanapą uginał się od babeczek, ciastek, cukierków i soków. Zdziwiłam się, że zmieściło się na nim, aż tyle jedzenia. Złapałam za jedną z czekoladowych babeczek z kremem i zaczęłam ją jeść.

-Niall zadzwonił do nas dwa dni temu i zaprosił na twoje urodziny – poinformował mnie tata.
-Fajnie, że przyjechaliście – powiedziałam.
-Wendy mogę Cię na chwilkę prosić? – zapytał z kuchni Niall, który poszedł zrobić herbatę.

Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni. Niall wlewał do filiżanek wrzącą wodę z czajnika.

-Nie umiesz zrobić sam herbaty? – spytałam.
-Nie o to chodzi – powiedział przyciszonym głosem Niall. Nie chciał, by tata z babcią nas usłyszeli – Nie uważasz, że to odpowiednia chwila, by powiedzieć im o tym, że spodziewamy się dzieci?
-Sama nie wiem – oznajmiłam.
-Wendy musisz im powiedzieć – stwierdził Niall – Chcesz czekać, aż do porodu?
-Okay. Powiem im, ale masz być przy mnie, gdy będę to robiła – powiedziałam.
-W końcu to ja zamontowałem dzieci – uśmiechnął się Niall.

Wzięłam z blatu kuchennego tacę z filiżankami i podreptałam do salonu, a Niall poszedł za mną. Nie wiedziałam w jaki sposób mam poinformować rodzinę o ciąży. Nie byłam pewna co do ich reakcji. Moje dłonie zaczęły się pocić ze zdenerwowania. Wyginałam palce w różne strony i strzelałam z knykci. Zrobiłam głęboki wdech po czym powiedziałam do babci i taty:

-Muszę Wam powiedzieć coś bardzo ważnego – spojrzeli na mnie z zaciekawieniem – Jestem w ciąży i będziemy mieć z Niall’em bliźniaki

Na tę wiadomość babcia się rozpłakała, a na twarzy taty pojawił się uśmiech.

-To wspaniale – oznajmiła babcia i wstała, by mnie przytulić – Będę miała prawnuki
-Nie płacz babciu – powiedziałam.

Babcia machnęła na mnie ręką i przytuliła Niall’a, a ja uścisnęłam tatę.

-Gratuluję córeczko
-Dzięki tato

Po policzku ojca spłynęła łza, którą otarł palcami. Widać wzruszyła go informacja, że zostanie dziadkiem.

-Mamy też zamiar się pobrać w najbliższym czasie – dodałam.
-Dopiero co byłaś naszą małą dziewczynką, a teraz będziesz miała własną rodzinę – powiedziała babcia.
-Chcę zapłacić za wesele – oznajmił tata – Moja córeczka musi mieć wymarzony ślub
-To super – ucieszyłam się.
-Dziękujemy Panu bardzo – powiedział Niall.
-Nie musisz mówić do mnie ‘Pan’ – stwierdził ojciec – Mów do mnie tato albo Mark
-Dobrze Mark – powiedział Niall.
-Teraz będziemy rodziną i staniesz się moim synem – oznajmił tata.
-Witamy w naszej dysfunkcjonalnej rodzinie – powiedziałam do ukochanego.
-Każda rodzina jest na swój sposób dziwna Wendy – stwierdziła babcia.

Po południu dołączyli do nas Jenny z Harry’m oraz Louis z Gemmą. Harry przywiózł z cukierni tęczowy tort, który był bardzo pyszny. Wszyscy domagali się dokładki.

-Wendy, Niall – powiedziała Jenny – Moja mama zarezerwowała Wam dziś najlepszą salę weselną w mieście
-Na kiedy? – spytałam.
-Za miesiąc – oznajmiła przyjaciółka – Wiem, że to mało czasu na zorganizowanie całej reszty, ale na pewno wszystko się uda
-To dobrze, że tak szybko – powiedziałam – Nie będę musiała iść do ołtarza w sukni z salonu „Ślub w ostatniej chwili”


-Nie ty pierwsza idziesz do ślubu w ciąży – stwierdziła babcia.
-I nie ostatnia – dodała Jenny.

Zauważyłam, że Louis z Gemmą wymieniają spojrzenia. Wydawało mi się to dziwne i trochę podejrzane.

-Nie planowaliście ciąży? – zapytała babcia mnie i Niall’a.
-Chcieliśmy mieć dziecko, ale nie koniecznie teraz – oznajmiłam.
-Teraz wy młodzi chcecie wszystko zaplanować, ale nieplanowane dziecko kocha się tak samo jak planowane – powiedziała babcia.

Położyłam głowę na ramieniu Niall’a. babcia miała całkowitą rację. Nie było istotne to, że czy dzieci były planowane czy nie. Bez względu na wszystko będę je kochała z całych swoich sił.


---------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
Dziękuję za Wasze opinie pozostawione w komentarzach  #OneLoveNiallFF

Buziaki :* @Mrs_Hazza94

5 komentarzy:

  1. Jejku, zakochałam się�� Super, czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo ♥♥♥ już chcę następny rozdział :* :* pozdrawiam ;)
    So_Mrs_Horan :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże ich życie jest w końcu idealne :D @favniallx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!
    Całe szczęście, że Wendy i dzieciom nic się nie stało :)
    I super, że wezmą ślub. Pasują do siebie jak nikt inny xd
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
    /@zosia_official

    OdpowiedzUsuń