Rozdział
9
„Rytm
życia”
#Wendy
Jenny wyrwała mnie na poranny jogging do parku.
Nienawidziłam biegać. Był to dla mnie
istny koszmar. Dawno jednak nie spędzałam czasu z przyjaciółką sam na sam, więc
zgodziłam się na trochę ruchu. Włożyłam bluzę, legginsy i związałam włosy w
kucyka. Niall jeszcze smacznie spał. Miałam ochotę wrócić do łóżka i przytulić
się do ukochanego jednak przyjaciółka na mnie czekała. Wyszłam z domu i
poczułam jak przeraźliwy mróz opanowuje moje ciało. Zaczęłam trząść się z
zimna. Zobaczyłam, że Jenny biegnie w moją stronę. Z daleka było widać, że ma
uśmiechniętą minę.
-Naprawdę
musimy to robić? – spytałam przyjaciółkę, gdy do mnie
podbiegła.
-Tak.
Obmyśliłam program treningowy dla nas obu – powiedziała
Jenny.
-Nie
potrzebuję twojego programu – oznajmiłam – Jest straszny ziąb. Nie możemy po prostu
pospać w łóżku w wolny dzień?
-Nie.
Trochę ruchu dobrze Ci zrobi
-Niech
Ci będzie – powiedziałam.
Pobiegłyśmy do parku i zaczęłyśmy przemierzać jego
alejki. Zrobiło mi się trochę cieplej.
-Nie
masz czasem wrażenia, że już nigdy w życiu nie spotka Cię nic nowego?
– zapytała Jenny.
-Co
masz na myśli? – spytałam przyjaciółkę.
-Już
nigdy więcej się nie zakochasz, nie pocałujesz nikogo po raz pierwszy
– powiedziała Jenny.
-Kocham
Niall’a i codziennie zakochuję się w nim jeszcze bardziej. Nie chcę zakochiwać
się w kimś innym. Nie obchodzi mnie to, że nigdy nie pocałuję kogoś innego. Chcę tylko Niall’a
– stwierdziłam.
-Chciałabym
kiedyś zakochać się w kimś tak jak ty – oznajmiła Jenny.
-Masz
Harry’ego
-Wiem
i uwielbiam go, ale nie potrafię wyobrazić sobie wspólnego życia z nim za kilka
lat –
powiedziała Jenny.
-Nie
możesz sobie wszystkiego wyobrażać. Gdy spotkasz tego właściwego faceta to po
prostu będziesz wiedziała, że to ten. Nie będziesz widziała poza nim świata –
powiedziałam.
-Tak
jak ty nie widzisz świata poza Niall’em – stwierdziła Jenny.
-Dokładnie
tak
-Przyśpieszmy
trochę – powiedziała Jenny.
Zwiększyłyśmy tempo biegu. Gdy zrobiłyśmy połowę
okrążenia zrobiło mi się ciemno przed oczami i upadłam.
***
Kiedy się ocknęłam zobaczyłam przed sobą Jenny i
ratowników medycznych. Leżałam w karetce, a sanitariuszka podłączała mi
kroplówkę.
-Zemdlałam
– oznajmiłam.
-Wystraszyłaś
mnie
– powiedziała Jenny.
-Nie
potrzebnie wzywałaś pogotowie
-To
może być coś poważnego. Trzeba Ci zrobić dokładne badania
-Nic
mi nie jest – oznajmiłam.
-Zabierzemy
Panią do szpitala – powiedziała sanitariuszka.
-Nie
trzeba
-Musimy
to zrobić. Takie są procedury – oznajmił medyk.
-Zadzwonię
do Niall’a – powiedziała Jenny.
-Nie
dzwoń – rzuciłam.
-Zadzwonię
-Powiedziałam
nie. Tylko się zdenerwuje
-Okay.
Nie zadzwonię – oznajmiła Jenny.
***
Leżałam na jednej z leżanek w izbie przyjęć.
Pielęgniarka właśnie skończyła pobierać mi krew. Zobaczyłam idącego w moim
kierunku Niall’a. Oczywiście Jenny mnie nie posłuchała i dała mu znać, że tutaj
jestem. Ukochany cmoknął mnie w głowę po czym usiadł na krześle przy moim
łóżku.
-Jak
się czujesz kochanie? – spytał.
-Dobrze.
Nie musiałeś przyjeżdżać
-Zemdlałaś
-No
i co z tego? Nic mi nie jest – oznajmiłam.
-Coś
Ci jest skoro zemdlałaś
-To
przez to głupie bieganie. Sport to wcale nie jest zdrowie
-Poczekajmy
na wyniki badań. Może masz anemie – powiedział Niall.
-Może
-To
by wiele wyjaśniło: złe samopoczucie, zmęczenie. Za dużo na siebie wzięłaś
skarbie. Musisz zwolnić
-Czuję
się dobrze – oznajmiłam.
-Coś
się z tobą dzieję. Boję się o ciebie kochanie –
oznajmił Niall.
-Niedługo
wyniki badań powinny być gotowe – powiedziałam.
-Powinnaś
coś zjeść i czegoś się napić. Przyniosę Ci coś z bufetu
-Dziękuję
-Za
chwilę wracam
-Okay
Niall poszedł do bufetu, a przy mnie pojawiła się
Jenny. Usiadła na krześle wcześniej zajmowanym przez Niall’a i uśmiechnęła się.
-Wiem,
że nie chciałaś martwić Niall’a, ale uznałam, że powinien wiedzieć, że
zemdlałaś – powiedziała Jenny.
-W
porządku – oznajmiłam.
-Byłam
w laboratorium, żeby pogonić laborantkę. Powiedziała, że za 10 minut będą
wyniki
-Dziękuje
-Spotkałam
Parkera i powiedział, że do Ciebie zajrzy –rzuciła Jenny.
Po paru minutach wrócił Niall z pączkami i sokiem
pomarańczowym.
-Zjedz
wszystko – powiedział.
-Tu
jest pięć pączków. Nie zjem wszystkich – oznajmiłam.
-Nie
wszystkie są dla Ciebie skarbie. Trzy kupiłem dla siebie
– stwierdził Niall.
-Ty
to potrafisz zjeść
-O
tak , potrafię – zaśmiał się Niall.
Wzięłam pączka i zaczęłam go jeść. Dołączył do nas
doktor Parker, który trzymał w ręku moja kartę i wyniki badań.
-Witaj
Carter i grupo wsparcia – powiedział Parker – Mam tu twoje wyniki. Masz anemię
-Tak
myśleliśmy – oznajmił Niall.
-Chyba
wiecie jak to leczyć? – spytał Parker.
-Tak
– oznajmiłam.
-Idź
do domu Carter i wypocznij. Jeśli potrzebujesz wolnego to szef na pewno to
zrozumie
-Nie
trzeba. Dam radę – oznajmiłam.
-Wendy
weź wolne – powiedział Niall.
-Nie
potrzebuje wolnego – odpowiedziałam.
Niall pokręcił głową z dezaprobatą.
-W
takim razie widzimy się jutro na dyżurze – powiedział Parker.
***
Siedziałam na kanapie przed telewizorem i oglądałam
serial. Niall wybrał się razem z Louisem na zakupy. Nie było ich już od trzech
godzin, więc lada chwila się ich spodziewałam. Wygrzebałam się spod ciepłego
kocyka i poszłam do kuchni, by zrobić kolację. Nasypałam Shaggy’emu karmy i
zaczęłam wyciągać z lodówki składniki potrzebne do tortilli. Gdy byłam w połowie
tworzenia posiłku do domu wrócili moi współlokatorzy.
-Co
tu tak pachnie? – spytał Lou.
-Robię
kolacje
-Ja
bym ją zrobił – powiedział Niall – Powinnaś odpoczywać
-Czuję
się…. – zaczęłam.
-Świetnie
– dokończył Niall – Tak wiemy
Pokazałam mu język, a Lou zaczął się śmiać.
-Kochanie
kupiłem coś naprawdę extra – oznajmił Niall.
-Co?
– spytałam.
Niall wyjął z papierowej torby kaszkiecik i założył
go na głowę.
-Fajny
co?
– zapytał – Jak w nim wyglądam?
Powstrzymywałam się od śmiechu.
-Podnieś
go troszkę do góry – powiedziałam, a Niall troszkę go
uniósł – I jeszcze – teraz Niall
trzymał do kilka centymetrów nad głową – A
teraz wyrzuć ten berecik do kosza
Razem z Louisem zaczęliśmy się śmiać.
-Myślcie
sobie co chcecie. Mi się podoba – powiedział Niall.
-Jest
śmieszny
-Nie
znacie się na modzie – stwierdził Niall.
-Może
nie znam się na modzie, ale uważam, że do kolacji należy napić się zimnego piwa
– stwierdził Niall.
-Całkowicie
to popieram – oznajmiłam.
***
Następnego dnia Niall obudził mnie rano.
-Wstawaj
księżniczko. Zrobiłem Ci śniadanie do łóżka, żebyś mogła dłużej poleżeć
– powiedział Niall.
-Jesteś
kochany
Usiadłam, a Niall postawił mi tace na kolanach i
pochylił się nade mną, by mnie pocałować.
-Wendy
chcę, żebyś mi coś obiecała – powiedział niell.
-Co?
– spytałam.
-Że
będziesz oszczędzała się pracy. Musisz trochę zwolnić
-Obiecuję
– powiedziałam.
-I
pamiętaj, żeby coś zjeść. Musisz o siebie dbać
-Jak
nie zapomnę to zjem – stwierdziłam.
-Więc
pogódź się z tym, że będę przynosił Ci pączki
-Dobrze
–
uśmiechnęłam się.
Zjadłam śniadanie i zniosłam tacę z pustymi
naczyniami do kuchni. Lou siedział przy stole i jadł zapiekankę. Był zamyślony.
-Co
jest? – spytałam chłopaka.
-Tak
się tylko zastanawiam – oznajmił Lou.
-Nad
czym? – zapytałam.
-Nad
tym czy nie będzie przeszkadzało Ci to, że będę tu przyprowadzał Gemmę i
będziemy robili różne rzeczy – powiedział Lou.
-Czemu
miałoby mi to przeszkadzać? – spytałam.
-To
twój dom, a w pracy jesteś przełożoną Gemmy
-Lou
to jest także twój dom. Możesz robić w nim co chcesz i przyprowadzać kogo
chcesz – oznajmiłam – Lubię
Gemmę i chcę, żebyście byli szczęśliwi
-Dzięki
Wen. Wiesz, że jesteś dla mnie jak siostra? – zapytał Lou.
-Wiem
braciszku
Cmoknęłam go w policzek i poszłam na górę, by się
ubrać i umalować. Ogarnięcie się zajęło mi ponad pół godziny.
Tego dnia dostałam przydział na ostry dyżur. Na
izbie przyjęć było dosyć nudno. Przez pół dnia zszywałam pacjentów, którzy co
jakiś czas zjawiali się w szpitalu. Po południu odebrałam telefon z informacją,
że za kilka minut przywiozą nam poszkodowanych z pożaru w jednym z londyńskich hoteli.
Zawiadomiłam innych lekarzy, a także oddział oparzeń. Złapałam za fartuch
ochronny i rękawiczki. Gdy je zakładałam na oddziale pojawili się inni
rezydenci z mojej grupy i wszyscy weszliśmy przed izbę, by oczekiwać na karetki.
Przyjmowaliśmy pacjentów jeden za drugim. Kończyłam opatrywać poparzoną rękę
pacjentki, kiedy podeszła do mnie Gemma.
-Doktor
Carter – powiedziała Gemma – Można prosić?
-Już
idę
– powiedziałam.
Zakleiłam pacjentce opatrunek i poszłam za Gemmą.
Zatrzymałyśmy się przy łóżku innego pacjenta. Był to brązowowłosy mężczyzna.
Miał na sobie spodnie od strażackiego kombinezonu co oznaczało, że jest
strażakiem.
-Dzień
dobry. Jestem doktor Carter
Wydawało mi się, że już kiedyś go spotkałam.
-To
oparzenie nie wygląda ładnie – powiedziałam.
Strażak miał z boku brzucha dosyć głęboką ranę.
-Podałam
morfinę – powiedziała Gemma.
-Dobrze.
Sprawdziłaś drogi oddechowe? – spytałam stażystkę.
-Tak,
są czyste – odpowiedziała Gemma.
-W
porządku. Idź pomóc innym, a ja zajmę się Panem
– spojrzałam na kartę i przypomniało mi się skąd znam szatyna – Payne’m
Po raz pierwszy spotkałam Payne’a, gdy w zeszłym
roku doszło w mieście do osunięcia się ziemi. Pojechałam wtedy na miejsce
zdarzenia, by wykonać amputację nogi. Miałam po tym zdarzeniu pamiątkę w postaci
blizny na brzuchu. Pamiętałam ten dzień tak jakby był wczoraj.
-Znowu
się spotykamy – powiedział Payne.
-Zgadza
się
Założyłam rękawiczki i zaczęłam opatrywać ranę
strażaka.
-Może
zaboleć. To nie będzie przyjemne uczucie – powiedziałam i
zajęłam się oparzeniem Payne’a.
Chłopak zaciskał zęby, gdy dotykałam jego rany.
-Jak
to się stało? – spytałam, by odwrócić jego uwagę od
tego co robię – Kombinezony strażackie
powinny być chyba ognioodporne
-Są
takie – powiedział Payne – Zdjąłem kurtkę, by ochronić kobietę przed ogniem
-I
sam oberwałeś
-Oboje
ryzykujemy własnym życiem, by ratować innych – stwierdził Payne.
-Taką
już mamy pracę – powiedziałam.
-Ryzyko
zawodowe
-Mimo
to uwielbiam swoją pracę – oznajmiłam – Nie ma nic lepszego od ratowania ludzi
-Zgadzam
się To niesamowite uczucie. Mogę się jakoś odwdzięczyć Pani doktor?
– zapytał Payne.
-Nie
trzeba – odpowiedziałam.
-Nalegam.
Może pójdziemy na kawę lub do kina? A może wybierzemy się na koncert?
– zaproponował Payne.
-Niestety
w najbliższym czasie nie mam wolnego czasu, więc chyba nic z tego nie wyjdzie
– powiedziałam.
-Jestem
cierpliwy – oznajmił Payne.
Uśmiechnęłam się do niego. Nie zamierzałam zagłębiać
się dalej w temat wspólnego wyjścia gdziekolwiek. Payne był moim pacjentem i
tak zamierzałam go traktować. Skończyłam opatrywać jego ranę i zajęłam się
kolejnym pacjentem. Co jakiś czas kręciło mi się w głowie, bo dawno nic nie
jadłam. Nie miałam jednak na to czasu. Pacjenci na mnie czekali. Zapowiadało
się na to, że będę musiała zostać na noc w szpitalu.
---------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
Rozdział uważam za kiepski no ale trudno. Następny
będzie lepszy J
Dziękuję za wasze opinie pozostawione w komentarzach
J
#OneLoveNiallFF
Buziaki :* @Mrs_Hazza94
dzięki bardzo:) czekam na kolejny:) love:)
OdpowiedzUsuńJa bardzo tu czekam na małe horanki hahaha @favniallx
OdpowiedzUsuńA już myślałam że ciąża...
OdpowiedzUsuń❤❤❤
OdpowiedzUsuń@PrimEverdeen74
Piszesz tak świetnie że brak mi słów :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !
OdpowiedzUsuńBoję się, że Wendy coś się stanie na tym dyżurze. Nie no, na pewno jej się coś stanie ! Przecież nic nie jadła !
Rozumiem że praca i wgl, że chce pomagać ludziom, no ale powinna też zadbać o siebie.
Nie moge doczekać się kolejnego rozdziału :)
/@zosia_official
Cudowny rozdział !!!!
OdpowiedzUsuńZresztą jak zawsze :) Niall i ten jego sławny berecik hahaha :D
Świetny rozdział naprawdę, nie mogę się już doczekać kolejnego. Życzę dużo weny do rozdziału.
Buziaki _@dominika1993_
Super rozdział:)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że Wendy coś jest. Może to ciąża a może jest na coś chora. A co jesli to są jakieś powikłania po operacji?
Matko tylko nie to :(
Chcę już małe Horanki:)
Niall bierz się do robory i zapłodnij w koncu Wendy.
Weny do następnego rozdziału♥
@angelharry99
Strażak Liam>>>>> Świetny rozdział, tak się wystraszyłam, gdy zemdlała! A ta jeszcze jeść nie będzie.. co za nieodpowiedzialny człowiek, a co gdy zemdleje przy operacji, czy pacjencie? Ja chcę małego Horanka! Weeeny!!! :**
OdpowiedzUsuń@katimilion
Martwię się o Wendy :c! Rozdział super!!!!
OdpowiedzUsuń@Malik_myhusband