sobota, 14 listopada 2015

Rozdział 24

Rozdział 24
„Pod obserwacją”


#Wendy

Mijał dzień za dniem. Od kiedy Niall został postrzelony mało ze sobą rozmawialiśmy. Chłopak przechodził przez stres pourazowy co było zupełnie normalne po tym wszystkim co przeszedł. Każdy z nas miałby traume, jeśli przystawiono by nam do głowy pistolet i grożono śmiercią. W przypadku Niall’a skończyło się na postrzale w rękę, ale mogło być o wiele gorzej. Tamtego dnia mogłam stracić męża. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby mojemu ukochanemu stało się coś poważnego. Nie mogła bym żyć bez niego.

Kula, która trafiła Niall’a w ramię przeszła na wylot. Na szczęście nie złamała kości i nie spowodowała żadnych poważnych uszkodzeń. Jego rana została opatrzona i zszyta. Specjalista kazał nosić Niall’owi temblak na ramieniu, by nie nadwyrężał ręki, ale chłopak odmówił noszenia go. Uznał, że ogranicza on jego ruchy i nie jest mu potrzebny. Codziennie zmieniałam opatrunek Niall’a, a jego rana ładnie się goiła. Jego stan psychiczny był w o wiele gorszym stanie, niż stan fizyczny. Niall każdego dnia odwiedzał psychiatrę. Nie chciał rozmawiać o strzelaninie ze mną i z przyjaciółmi, ale cieszyłam się, że robi to z psychiatrą, który na pewno postara się mu pomóc.

Leżałam w łóżku przytulona do Niall’a, a on obejmował mnie zdrową ręką. Oglądaliśmy filmy, bo chłopak nie miał ochoty na nic innego. Dzisiejszego przedpołudnia załatwiałam na mieście różne sprawy, więc byłam zmęczona. W dodatku maluchy bardzo kopały urządzając mi w brzuchu dyskotekę. Niall położył dłoń na moim brzuszku i po raz pierwszy od dawna się uśmiechnął.

-Strasznie się wiercą – powiedział Niall.
-To Betsy kopie jak oszalała – oznajmiłam kładąc dłoń na dłoni chłopaka.
-Będzie z niej niezła rozrabiara – stwierdził Niall – Zupełnie jak z Ciebie
-Ja zawsze byłam grzeczna – zaprotestowałam – BB będzie miała charakterek po tobie, a Noah będzie spokojny tak jak ja – powiedziałam całując Niall’a w policzek.

Oparłam głowę na ramieniu męża.

-Wiesz, że tu jestem, gdybyś chciał porozmawiać? – spytałam jednocześnie zapewniając chłopaka, że ma moje wsparcie.
-Wiem – potwierdził Niall i tym razem to on cmoknął mnie w policzek.
Ukochany w dalszym ciągu nie chciał rozmawiać ze mną o strzelaninie. Nie zamierzałam na niego naciskać, więc nie drążyłam tego tematu dalej.
-Kochałabyś mnie, gdybym nie był chirurgiem? – zapytał Niall przyglądając mi się.
-Oczywiście, że tak – powiedziałam spoglądając na niego.

Coś w jego pytaniu mnie zaniepokoiło. Nie wiedziałam co takiego, ale miałam złe przeczucia

***

W nocy obudził mnie przeraźliwy krzyk Niall’a. Zapaliłam lampkę nocną stojącą na szafce przy łóżku i zaczęłam szturchać Niall’a, by się obudził.

-Niall, obudź się! – powiedziałam głośno.

Chłopak w końcu otworzył oczy. Był zlany potem, a jego oddechy były głębokie i niemiarowe. Niall na mnie popatrzył. Miał zaspane oczy, ale można było w nich dostrzec strach.

-Wendy – powiedział Niall drżącym głosem.
-To był zły sen – powiedziałam po czym przytuliłam go – To tylko koszmar – powtórzyłam.

Objęłam mocno tors chłopaka. Niall głęboko oddychając powoli się uspokoił. Domyśliłam się czego mógł dotyczyć ten koszmar. Może wizyty Niall’a u psychiatry wcale mu nie pomagały. Tak bardzo chciałam mu pomóc i porozmawiać z nim o tamtym dniu. Dopóki jednak Niall się przede mną nie otworzy to nie mogę nic zrobić, a tym bardziej mu pomóc.


#Niall

Przyjechałem do szpitala, by doktor Parker obejrzał moją rękę. Osobiście chciał sprawdzić jak przebiega gojenie i stwierdzić, kiedy będę mógł wrócić do pracy. Problem tkwił w tym, że nie byłem pewien czy wciąż chcę być chirurgiem. W dalszym ciągu  nie otrząsnąłem się po tamtym dniu i nie poradziłem sobie ze stresem pourazowym po postrzale. Nie było mi łatwo przez to wszystko przejść. Chodziłem do psychiatry, ale moje wizyty u niego polegały na całogodzinnym milczeniu. Nie byłem gotowy, by rozmawiać z kimkolwiek o wydarzeniach tamtej nocy. Wiedziałem jednak, że Wendy i przyjaciele się o mnie martwią, ale nie potrafiłem się im zwierzyć. Przynajmniej na razie. Koszmar, z którego obudziła mnie Wendy nie był moim pierwszym złym snem. Powtarzały się one codziennie, ale zwykle nie budziłem swoimi krzykami ukochanej. Każdy koszmar związany był z moim postrzałem. Czułem się tak jakbym przeżywał jakieś cholerne deja vu.

Od kiedy dostałem kulkę w ramię bałem się być sam. Ogarnął mnie jakiś dziwny strach przed byciem samotnym. Na szczęście miałem Wendy, która była przy mnie w tych trudnych dla mnie chwilach. Po jej zachowaniu można było się zorientować, że chce ze mną pogadać na temat strzelaniny. Byłem jej wdzięczny za to, że na mnie nie naciskała.
Doktor Parker obejrzał moje ramię i stwierdził, że w przyszłym tygodniu mogę wrócić do pracy. Nie odczułem ulgi, gdy przełożony powiedział, że znów będę mógł operować. Nie wiem czy będę w stanie przekroczyć próg bloku operacyjnego, na którym grożono mi śmiercią i przystawiono broń do głowy.

-Doktorze Parker – powiedziałem, a chirurg na mnie spojrzał – Rezygnuję z pracy
-Czy to twoja ostateczna decyzja? – zapytał zdziwiony Parker.
-Tak  - odpowiedziałem.
-To twoja decyzja Horan, ale sądzę, że będziesz jej żałował – powiedział Parker – Możesz być świetnym chirurgiem
-Wiem, że mogę – oznajmiłem – Tylko, że ja już nie chcę nim być – dodałem.




Parker pokiwał głową.

-Wykorzystaj swój urlop i zastanów się nad tym wszystkim wspólnie z Carter – powiedział Parker – Jeśli za dwa tygodnie nie pojawisz się w pracy uznam to za twoją rezygnację
-Rozumiem, ale raczej nie zmienię zdania – oznajmiłem.
-Wszyscy twoi przyjaciele włączając w to twoją żonę są chirurgami. Myślę, że nie dadzą Ci zrezygnować z czegoś co mimo wszystko kochasz – stwierdził Parker.

Opuściłem gabinet lekarski myśląc o tym co przed chwilą zrobiłem. Parker miał całkowitą racje twierdząc, że przyjaciele nie dadzą mi zrezygnować z chirurgii. Wiedziałem, że zrobią wszystko, by namówić mnie do tego bym nie odchodził z pracy.

***

Wendy siedziała przy stole w kuchni jedząc obiad i czytając książkę o opiece nad dziećmi. Uznałem, że czas najwyższy z nią porozmawiać. Usiadłem naprzeciwko niej, a Wendy zamknęła książkę i spojrzała na mnie.

-Możemy pogadać? – zapytałem.
-Oczywiście, że tak – oznajmiła Wendy – Od tego jestem – dodała.


#Wendy

Niall mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się tego, iż będzie chciał ze mną porozmawiać. Byłam tu jednak po to, by go wysłuchać i wesprzeć. Splotłam swoje dłonie z dłońmi Niall’a, bo nerwowo je zaciskał. Posłałam mu lekki uśmiech, aby dodać mu otuchy. Chłopak odchrząknął i zaczął mówić:

-Pamiętasz dzień, w którym zostałem dźgnięty w plecy? – spytał Niall utkwiwszy we mnie swoje spojrzenie.
-Pamiętam – przyznałam, bo wtedy o mało co nie straciłam ukochanego na zawsze.
-Prawie wykrwawiłem się wtedy na śmierć. To był wyjątkowy trudny dzień dla nas obojga, ale jakimś cudem przeżyłem – mówił Niall, a ja uważnie go słuchałam – Podczas, gdy tamten dzień był najgorszym dniem w moim życiu, dzień strzelaniny był sto razy gorszy. Operowałem z przystawionym do skroni pistoletem i myślałem o tym, że już nigdy więcej Cię nie zobaczę i nie poznam naszych dzieci. Chciałem przestać ratować pacjenta, ale nie mogłem, bo złożyłem przysięgę lekarską. Stałem tam i byłem przerażony tym, że broń w końcu wystrzeli kończąc moje życie

Po policzku Niall’a spłynęła łza. Otarłam ją kciukiem. Chłopak się przede mną otworzył co było dużym krokiem do poradzenia sobie z tym wszystkim co się wtedy wydarzyło.

-Już dobrze kochanie – powiedziałam – Jesteś tu ze mną i niedługo pojawią się nasze dzieci. Wszystko się jakoś ułoży skarbie – zapewniłam go.
-Jest jeszcze coś Wendy – dodał Niall – Odszedłem z pracy

Byłam zszokowana. Nie sądziłam, że Niall rzuci pracę. Poświęcił tyle lat nauki na to, by zostać lekarzem, a teraz chce to rzucić.

-Jeśli nie chcesz być chirurgiem to uszanuję twoją decyzję, ale sądzę, że będziesz tego żałował – powiedziałam dzieląc się z mężem swoją opinią.
-Parker dał mi dwa tygodnie na przemyślenie tego – oznajmił chłopak.
-Więc powiemy mu, że nie rezygnujesz – stwierdziłam.
-Nie chcę być lekarzem! – oznajmił stanowczo Niall – I nie mam zamiaru wrócić do pracy w szpitalu

Pomyślałam, że Niall zmieni swoją decyzję przez te dwa tygodnie wolnego. Chłopak był chirurgiem i tak jak każdy chirurg był uzależniony od operacji. Może po prostu potrzebował przerwy od pracy oraz odpoczynku.

***

Umówiłam się na mieście z Harry’m. Mieliśmy spotkać się w jednej z kawiarni, by porozmawiać o Niall’u. Minęła już połowa czasu, w którym Horan miał podjąć decyzję o tym czy rezygnuje z pracy, a on dalej upierał się przy swoim i chciał odejść. Zarówno Harry jak i reszta naszych przyjaciół próbowali go przekonać, by zmienił zdanie, ale Niall uparcie trzymał się swojego postanowienia.

Weszłam do kawiarni i podeszłam do stolika, przy którym siedział Harrry. Kiedy chłopak mnie zobaczył wstał i na przywitanie pocałował mnie w policzek.

-Cześć Wendy
-Hej – powiedziałam i usiadłam na krześle.

Zamówiłam herbatę i duży kawałek szarlotki z lodami.

-Roztyjesz się jak będziesz tyle jadła – oznajmił Harry.
-Wolno mi – uśmiechnęłam się – Chcę, żeby dzieci były grube i szczęśliwe
-A wiesz, że w czasie ciąży palce robią się grubsze i potem nie chudną – powiedział Harry robiąc poważną minę.

Spojrzałam na swoje dłonie, a szatyn zaczął się śmiać.

-Żartowałem – śmiał się Harry – Wyglądasz świetnie
-Jesteś dupkiem – powiedziałam z oburzeniem.



-Mam ładny tyłek – stwierdził Harry – Jeśli nie wierzysz to spytaj Jenny
-Wierzę – oznajmiłam.
-Chciałaś pogadać o Niall’u – stwierdził Harry.
-Tak – potwierdziłam – Znasz go dłużej ode mnie i jest twoim najlepszym przyjacielem. Wiem, że już z nim rozmawiałeś o pracy, ale nie możemy pozwolić mu odejść
-Co proponujesz? Interwencje? – zapytał Styles.
-Nie wiem, może – odpowiedziałam.
-Wendy on wydaje się być pewien swojej decyzji – powiedział Harry.
-Wczoraj cały dzień oglądał Gwiezdne Wojny, a przedwczoraj Harry’ego Potter’a. Jutro pewnie obejrzy Oszukać Przeznaczenie
-Do czego zmierzasz? – zapytał mnie Harry.
-Zmierzam do tego, że my będziemy w szpitalu i będziemy chirurgami, a Niall…co on będzie robił? Jest najlepszym rezydentem i kocha chirurgię. Teraz może nie chcieć być lekarzem, ale za miesiąc lub dwa zmieni zdanie – powiedziałam.
-Może chodzi o to, że Niall boi się przekroczyć próg Sali operacyjnej po tym wszystkim – stwierdził Harry.
-Więc zróbmy coś, by przestał się bać – oznajmiłam – Możemy poprosić o pomoc Parkera
-Okay – zgodził się Harry – Wchodzę w to
-Dzięki Harry

Dokończyłam jeść ciastko, które w trakcie rozmowy z Harry’m przyniosła kelnerka. Musiałam obmyślić jakiś plan, który miałby przekonać Niall’a do powrotu do pracy.

---------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
Jak tam wasze wrażenia? Sądzicie, że Niall naprawdę zrezygnuje z pracy?
Dziękuję za Wasze opinie pozostawione w komentarzach i głosy  #OneLoveNiallFF

Buziaki :* @Mrs_Hazza94

1 komentarz:

  1. Cieszę się, że Niallowi ten bandyta nic złego nie zrobił.
    Mam nadzieję, że Wendy i Harry'emu uda się jakoś pomóc Niall'owi żeby mimo wszystko nie rezygnował z pracy w szpitalu.
    Czekam na kolejny rodział :)
    Buziaki _@dominika1993_

    OdpowiedzUsuń