poniedziałek, 28 grudnia 2015

Rozdział 27

Rozdział 27

„Szczęśliwego Nowego Roku”


#Wendy

Zostałam wypisana ze szpitala dwa tygodnie po urodzeniu się dzieci. Niestety bliźniaki musiały jeszcze w nim zostać, bo cały czas przebywały w inkubatorach. Ja i Niall codziennie przesiadywaliśmy na oddziale noworodkowym. Nie chciałam zostawiać swoich maleństw samych ani na chwilę, ale nie mogłam przez cały czas przebywać na oddziale. Gdy mnie i Niall’a nie było przy dzieciach zostawali z nimi nasi przyjaciele. Byłam im wdzięczna za to, że pomagają nam w każdy możliwy sposób.

Pewnego październikowego popołudnia, kiedy ja i Niall odwiedzaliśmy nasze maluszki, doktor Robbins przyszła, by z nami porozmawiać. Lekarka poświęcała bardzo dużo swojego czasu i wysiłku na to, by pomóc bliźniakom w prawidłowym rozwijaniu się.

-Państwo Horan, dzień dobry – przywitała nas doktorka, po czym zaczęła sprawdzać szpitalne karty dzieci, by zapoznać się z nowymi wynikami badań.

Przez półtora miesiąca pobytu w szpitalu dzieci znacznie urosły. Zarówno Betsy, jak i Noah ważyli już ponad dwa kilko.

-Kiedy będziemy mogli zabrać je w końcu do domu? – zapytał Niall, który był już zmęczony ciągłym kursowaniem między domem, a szpitalem.

Chłopak się nie uskarżał, ale wiedziałam, że jest już tym wszystkim wycieńczony.

-Myślę, że może to nastąpić już dzisiaj, jeżeli maluchy pomyślnie przejdą test nosidełka – powiedziała doktor Robbins.
-Jaki test? – spytał Niall, bo nie miał zielonego pojęcia, co to takiego jest.
-Muszą wytrzymać przez godzinę w nosidełku bez bezdechu i tachykardii – wyjaśniłam mężowi.
-Poradzą sobie – oznajmił z przekonaniem Niall patrząc na dzieci.
-W dodatku będą cały czas pod opieką lekarzy, więc nie widzę przeciwwskazań na ich wyjście ze szpitala – dodała Robbins.

Niall poszedł do auta po nosidełka dla naszych maluszków. Odkąd bliźniaki się urodziły woził je w samochodzie, bo każdego dnia mieliśmy nadzieję, że będziemy mogli zabrać dzieci do domu. Tego dnia wreszcie możemy zabrać je ze sobą. Gdy Niall wrócił na oddział położyliśmy dzieci w nosidełkach. Przez całą godzinę razem z Niall’em trzymaliśmy za nasze maluchy kciuki. W międzyczasie dołączyli do nas Jenny, Harry oraz Louis, którzy mieli dyżur w szpitalu i  na chwilę do nas zajrzeli. Kiedy upłynęła godzina z radości podskoczyłam do góry, po czym przytuliłam Niall’a. Dzieci pomyślnie przeszły test nosidełka, co oznaczało, że możemy je zabrać do domu. Wreszcie będziemy normalną i szczęśliwą rodziną.



***

Weszliśmy do domu. Niall trzymał w rękach oba nosidełka. Kiedy tylko zamknęłam za nami drzwi, Shaggy przybiegł, by się z nami przywitać. Pies był już bardzo duży i silny. Pogłaskałam zwierzaka pa grzbiecie, po czym złapałam go za obrożę, bo bałam się, że pies skoczy na ukochanego i coś stanie się maluchom. Niall zaniósł dzieci do salonu i postawił nosidełka na stoliku. Betsy i Noah spali, ale w każdej chwili szczekanie psa mogło ich obudzić. Musieliśmy z Niall’em wytłumaczyć zwierzakowi, że odtąd w domu będą mieszkały małe dzieci. Obawiałam się tego, że Shaggy źle zareaguje na bliźniaki i będziemy musieli go komuś oddać. Niall złapał psa za obrożę i powoli podszedł z nim do maluchów. Daliśmy zwierzakowi powąchać dzieci.

-Shaggy, to jest Betsy i Noah. Od teraz będą z nami mieszkać

Na szczęście pies zaczął merdać ogonem. Uznałam to za dobry znak. Nie wiem czy byłabym w stanie oddać psiaka, do którego byłam tak mocno przywiązana.
Zanieśliśmy z Niall’em dzieci do ich pokoju. Tej nocy po raz pierwszy bliźniaki będą spały we własnych kołyskach. Oboje byliśmy z Niall’em zmęczeni, ale jako młodzi rodzice musieliśmy jakoś sobie radzić. Niall bardzo angażował się we wszystkie możliwe czynności związane z opieką nad dziećmi. Podzieliliśmy się obowiązkami: Niall zmieniał maluchom pieluchy, a ja wstawałam do nich w nocy. Swoją drogą Niall i tak nie słyszał ich płaczu w nocy, więc to ja zrywałam noce.


***Dwa miesiące później ***

Boże Narodzenie tego roku minęło bardzo szybko. Do naszego domu na święta przyjechała cała rodzina Niall’a, która chciała zobaczyć nasze dzieci. Cieszyłam się, że nas odwiedzili, bo Niall za nimi tęsknił i chciał pochwalić się rodzinie swoimi dziećmi. Mi samej bardzo brakowało mojej babci i taty, ale niestety nie mogli do nas przyjechać. Babcia w ostatnim czasie zachorowała i potrzebowała dużo odpoczynku. Czasami chciałam, by mama znów przy mnie była i pomogła mi przy dzieciach, bo nie dawałam sobie rady, ale niestety nie było to możliwe. Mimo, iż bardzo lubiłam rodzinę swojego męża, odczułam dużą ulgę, gdy po świętach wrócili do Irlandii. W naszym domu pozostali tylko rodzice Niall’a, którzy mieli dużo wolnego czasu i chcieli pobyć z synem i wnukami. Mogłam sobie wreszcie odpocząć i nie przejmować się tym, aby gościom było wygodnie.

Mama Niall’a, którą uważałam za złotą kobietę dawała mi rady i uwagi, co do opieki nad dziećmi. Część z nich była przydatna, ale kiedy zaczęła zwracać mi uwagę, że źle przykrywam dzieci lub nieprawidłowo karmię je butelką nie wytrzymałam i zrobiłam Niall’owi awanturę. Miałam dosyć tego, że on popija sobie z bratem i tatą alkohol, a ja muszę zajmować się wszystkim i wszystkimi. Byłam zła na samą siebie, że na niego nakrzyczałam, ale sprawiło mi to ulgę. Dodatkowo między mną, a teściową doszło do małej sprzeczki, ponieważ Maura uważała, że skoro mam dzieci to powinnam rzucić pracę i zająć się domem. Na szczęście Niall był w pobliżu i w porę zareagował na to zdarzenie, bo miałam odpowiedzieć teściowej na to stwierdzenie w mało przyjazny sposób.

Jenny zaprosiła mnie i Niall’a na imprezę sylwestrową. Rodzice ukochanego zgodzili się zaopiekować bliźniakami, więc mogliśmy się na nią wybrać. Nie chciałam zostawiać dzieci, ale Niall’owi udało się mnie przekonać.

Dzień przed imprezą u naszych przyjaciół położyłam dzieci spać. Niall leżał w łóżku i oglądał na telewizorze jakiś film. Wskoczyłam na materac obok niego, po czym go pocałowałam. Miałam na niego straszną ochotę, a skoro dzieci spały to mieliśmy trochę czasu dla siebie.

-Co robisz kochanie? – zapytał mnie Niall, kiedy wsunęłam rękę pod koszulkę, którą na sobie miał.
-Nic takiego – odpowiedziałam – Wiesz co sobie pomyślałam? – spytałam całując męża w policzek.
-Co takiego? – zapytał ukochany.
-Że moglibyśmy iść dziś do łóżka – powiedziałam uśmiechając się.
-Sam nie wiem – oznajmił Niall, ale ton jego głosu wskazywał na to, że nie popiera mojego pomysłu.
-Przecież nie uprawialiśmy seksu od miesięcy – stwierdziłam – Nie jesteś napalony?
-Jestem – oznajmił Niall.
-Więc o co chodzi? – zapytałam chłopaka, bo nie wiedziałam o co mu chodzi – Już Ci się nie podobam?

Może po ciąży nie byłam już dla Niall’a tak atrakcyjna jak przed nią.

-Podobasz mi się głuptasie i to jeszcze bardziej – powiedział Niall.
-Więc do roboty – rzuciłam, po czym chciałam zdjąć z męża koszulkę, ale mi na to nie pozwolił.
-Wendy nie – powiedział poważnym tonem Niall.
-Czemu nie? – spytałam, bo nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
-Bo nie – odpowiedział Niall.
-I to jest twój jedyny argument? „Bo nie”? – rzuciłam wkurzona.
-Nie i koniec – oznajmił Niall.
Odwróciłam się do niego plecami i ułożyłam się wygodnie w łóżku. Kiedy Niall objął ręką moją talię straciłam ją z siebie. Skoro nie chcę się ze mną kochać to niech mnie nie dotyka. Usłyszałam jak chłopak się roześmiał. Może było to dla niego śmieszne, ale mnie to wcale nie bawiło.

***

Zaczęłam szykować się na imprezę sylwestrową u Jenny. Włożyłam na siebie sukienkę i szpilki. Już dawno nie miałam na sobie wysokich obcasów, ale miałam nadzieję, że nie zabiję się w tych butach. Niall wszedł do sypialni i zagwizdał, ale nie zwracałam na niego uwagi. Byłam na niego obrażona po wczorajszym wieczorze.

-Kochanie mam włożyć garnitur czy normalne ubranie? – zapytał Niall podchodząc do szafy.
-Włóż co chcesz – odpowiedziałam mu.
-Dalej jesteś na mnie obrażona? – spytał Niall.
-Nie, skądże – powiedziałam.
-Wendy
-Niall
-Myślisz, że nie chciałem wczoraj uprawiać seksu? Jestem facetem i zawsze mam ochotę na seks, ale bałem się, że zrobię Ci krzywdę – powiedział Niall – Ostatnio niemalże się wykrwawiłaś
-To było cztery miesiące temu – oznajmiłam.
-Wiem, ale nie chcę Ci niczego zrobić – stwierdził Niall, a na jego twarzy malował się strach.
-Cóż, moja lekarka mówi, że wszystko ze mną w porządku, więc nie musisz się martwić – oznajmiłam.
-W takim razie w nocy będzie seks – powiedział Niall, po czym się uśmiechnął.
-Nie musisz wkładać garnituru – odpowiedziałam mężowi na wcześniej zadane pytanie.

Niall niedawno wyszedł spod prysznica, więc jego włosy były jeszcze wilgotnie. Nie zdążył ich jeszcze postawić do góry, więc mogłam je trochę rozczochrać.

-Kocham Cię ty mój blondasku – oznajmiłam, a Niall się lekko pochylił i mnie pocałował. Najchętniej nie szłabym na tę imprezę tylko została z nim w sypialni, ale już obiecaliśmy przyjaciołom, że do nich przyjedziemy.
-W nocy zaczniemy od wspólnego prysznica – Niall puścił mi oczko.
-Dobrze, doktorze Horan – zachichotałam.

Poprawiłam swój makijaż podczas, gdy Niall zakładał koszulę. Przed wyjściem poszliśmy jeszcze pożegnać się z naszymi maluszkami. Było mi ciężko zostawiać je same, ale wiedziałam, że są pod dobrą opieką teściów.

Przed wyjściem dałam mamie Niall’a kilka wskazówek co do dzieci, chociaż wiedziałam, że i tak zrobi wszystko po swojemu. Obie byłyśmy uparte, co przyprawiało Niall’a o zawrót głowy, bo pilnował, by między nami nie doszło do kłótni. Przy drzwiach po raz ostatni pomachałam do dzieci, które były na rękach u dziadków.

-Nic im nie będzie – powiedział Niall – Moi rodzice dadzą sobie radę
-Wiem – oznajmiłam – Tylko trochę się boje, że będą mnie potrzebowały
-Im jest obojętne, kto zmienia im pieluchy – powiedział Niall.
-Im tak, ale to ty się cieszysz, że nie musisz tego robić – stwierdziłam.

Wsiadłam do samochodu od strony pasażera. Gdy zapięłam pas usłyszałam dzwonek mojego telefonu dochodzący z torebki. Zaczęłam szukać komórki w torebce, która była jak przepastna jaskinia. Gdy już ją znalazłam zobaczyłam na wyświetlaczu zdjęcie Louis’a. Odebrałam połączenie i usłyszałam zdenerwowany głos przyjaciela.

-Wendy
-Louis, coś się stało? – zapytałam chłopaka.
-Możecie przyjechać z Niall’em do szpitala? –spytał Louis, a ja od razu pomyślałam, że stało się coś złego.
-Jasne, że tak – odpowiedziałam, po czym szepnęłam Niall’owi, że jedziemy do szpitala, by zmienił kierunek jazdy – Co się stało? – zapytałam.
-Gemma rodzi – powiedział Louis.
-Okay, zaraz będziemy – obiecałam przyjacielowi, a on się rozłączył.
Niall spojrzał na mnie oczekując wyjaśnień.
-Louis zaraz zostanie ojcem – uśmiechnęłam się – Szczęśliwego Nowego Roku – dodałam szczerząc zęby.



Pojechaliśmy do szpitala, by być przy naszych przyjaciołach w tak ważnych dla nich chwilach. Zadzwoniłam do Jenny, która także zmierzała już z Harry’m do szpitala. Może mały Tomlinson urodzi się jeszcze przed północą i razem z nami powita nowy rok. To byłby dla nas wszystkich miły prezent na koniec tego ciężkiego roku, który niewątpliwie był szczęśliwy.


------------------------------------------
Nie sprawdzałam rozdziału i pisałam go na szybko, także może być pełny błędów.
Uważam, że to opowiadanie zrobiło się nudne i powoli będę je kończyła. Nie wiem jeszcze ile rozdziałów będzie do końca, ale niezbyt dużo.
Zapraszam na nowe opowiadanie z Niall’em „SEX DRIVE”  mojego autorstwa.
https://www.wattpad.com/story/56570231-sex-drive-niall-horan
Jeszcze mam jedno pytanko: Czy chcecie jakąś gorącą scene w następnym rozdziale czy nie???

Buziaki, xoxo

3 komentarze:

  1. Rozdział jak zawsze świetny :D ale proszę cie nie kończ tg ff :"(((

    So_Mrs_Horan

    OdpowiedzUsuń
  2. Nio i pięknie:) super:* aa i ja jestem za tą gorącą sceną:) miłego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!
    Maluchy w końcu są w domu :)
    Też bym się wkurzyła na teściową, gdyby mi tak mówiła :D
    Tomlinson zostanie ojcem xD

    Szkoda, że opowiadanie dobiega końca :( Ale kiedyś musiało to nastąpić...

    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
    /@zosia_official

    + Szczęśliwego Nowego 2016 roku! Żeby był lepszy niż poprzedni :) x

    OdpowiedzUsuń