Rozdział
27
„Szczęśliwego
Nowego Roku”
#Wendy
Zostałam
wypisana ze szpitala dwa tygodnie po urodzeniu się dzieci. Niestety bliźniaki
musiały jeszcze w nim zostać, bo cały czas przebywały w inkubatorach. Ja i
Niall codziennie przesiadywaliśmy na oddziale noworodkowym. Nie chciałam
zostawiać swoich maleństw samych ani na chwilę, ale nie mogłam przez cały czas
przebywać na oddziale. Gdy mnie i Niall’a nie było przy dzieciach zostawali z
nimi nasi przyjaciele. Byłam im wdzięczna za to, że pomagają nam w każdy
możliwy sposób.
Pewnego
październikowego popołudnia, kiedy ja i Niall odwiedzaliśmy nasze maluszki,
doktor Robbins przyszła, by z nami porozmawiać. Lekarka poświęcała bardzo dużo
swojego czasu i wysiłku na to, by pomóc bliźniakom w prawidłowym rozwijaniu
się.
-Państwo
Horan, dzień dobry – przywitała nas doktorka, po czym zaczęła sprawdzać
szpitalne karty dzieci, by zapoznać się z nowymi wynikami badań.
Przez
półtora miesiąca pobytu w szpitalu dzieci znacznie urosły. Zarówno Betsy, jak i
Noah ważyli już ponad dwa kilko.
-Kiedy
będziemy mogli zabrać je w końcu do domu? – zapytał Niall, który był już
zmęczony ciągłym kursowaniem między domem, a szpitalem.
Chłopak
się nie uskarżał, ale wiedziałam, że jest już tym wszystkim wycieńczony.
-Myślę,
że może to nastąpić już dzisiaj, jeżeli maluchy pomyślnie przejdą test
nosidełka – powiedziała doktor Robbins.
-Jaki
test? – spytał Niall, bo nie miał zielonego pojęcia, co to takiego jest.
-Muszą
wytrzymać przez godzinę w nosidełku bez bezdechu i tachykardii – wyjaśniłam mężowi.
-Poradzą
sobie – oznajmił z przekonaniem Niall patrząc na dzieci.
-W
dodatku będą cały czas pod opieką lekarzy, więc nie widzę przeciwwskazań na ich
wyjście ze szpitala – dodała Robbins.
Niall
poszedł do auta po nosidełka dla naszych maluszków. Odkąd bliźniaki się
urodziły woził je w samochodzie, bo każdego dnia mieliśmy nadzieję, że będziemy
mogli zabrać dzieci do domu. Tego dnia wreszcie możemy zabrać je ze sobą. Gdy
Niall wrócił na oddział położyliśmy dzieci w nosidełkach. Przez całą godzinę
razem z Niall’em trzymaliśmy za nasze maluchy kciuki. W międzyczasie dołączyli
do nas Jenny, Harry oraz Louis, którzy mieli dyżur w szpitalu i na chwilę do nas zajrzeli. Kiedy upłynęła
godzina z radości podskoczyłam do góry, po czym przytuliłam Niall’a. Dzieci
pomyślnie przeszły test nosidełka, co oznaczało, że możemy je zabrać do domu.
Wreszcie będziemy normalną i szczęśliwą rodziną.
***
Weszliśmy
do domu. Niall trzymał w rękach oba nosidełka. Kiedy tylko zamknęłam za nami
drzwi, Shaggy przybiegł, by się z nami przywitać. Pies był już bardzo duży i
silny. Pogłaskałam zwierzaka pa grzbiecie, po czym złapałam go za obrożę, bo
bałam się, że pies skoczy na ukochanego i coś stanie się maluchom. Niall
zaniósł dzieci do salonu i postawił nosidełka na stoliku. Betsy i Noah spali,
ale w każdej chwili szczekanie psa mogło ich obudzić. Musieliśmy z Niall’em
wytłumaczyć zwierzakowi, że odtąd w domu będą mieszkały małe dzieci. Obawiałam
się tego, że Shaggy źle zareaguje na bliźniaki i będziemy musieli go komuś
oddać. Niall złapał psa za obrożę i powoli podszedł z nim do maluchów. Daliśmy
zwierzakowi powąchać dzieci.
-Shaggy,
to jest Betsy i Noah. Od teraz będą z nami mieszkać
Na
szczęście pies zaczął merdać ogonem. Uznałam to za dobry znak. Nie wiem czy
byłabym w stanie oddać psiaka, do którego byłam tak mocno przywiązana.
Zanieśliśmy
z Niall’em dzieci do ich pokoju. Tej nocy po raz pierwszy bliźniaki będą spały
we własnych kołyskach. Oboje byliśmy z Niall’em zmęczeni, ale jako młodzi
rodzice musieliśmy jakoś sobie radzić. Niall bardzo angażował się we wszystkie
możliwe czynności związane z opieką nad dziećmi. Podzieliliśmy się obowiązkami:
Niall zmieniał maluchom pieluchy, a ja wstawałam do nich w nocy. Swoją drogą
Niall i tak nie słyszał ich płaczu w nocy, więc to ja zrywałam noce.
***Dwa
miesiące później ***
Boże
Narodzenie tego roku minęło bardzo szybko. Do naszego domu na święta
przyjechała cała rodzina Niall’a, która chciała zobaczyć nasze dzieci.
Cieszyłam się, że nas odwiedzili, bo Niall za nimi tęsknił i chciał pochwalić
się rodzinie swoimi dziećmi. Mi samej bardzo brakowało mojej babci i taty, ale
niestety nie mogli do nas przyjechać. Babcia w ostatnim czasie zachorowała i
potrzebowała dużo odpoczynku. Czasami chciałam, by mama znów przy mnie była i
pomogła mi przy dzieciach, bo nie dawałam sobie rady, ale niestety nie było to
możliwe. Mimo, iż bardzo lubiłam rodzinę swojego męża, odczułam dużą ulgę, gdy
po świętach wrócili do Irlandii. W naszym domu pozostali tylko rodzice Niall’a,
którzy mieli dużo wolnego czasu i chcieli pobyć z synem i wnukami. Mogłam sobie
wreszcie odpocząć i nie przejmować się tym, aby gościom było wygodnie.
Mama
Niall’a, którą uważałam za złotą kobietę dawała mi rady i uwagi, co do opieki
nad dziećmi. Część z nich była przydatna, ale kiedy zaczęła zwracać mi uwagę,
że źle przykrywam dzieci lub nieprawidłowo karmię je butelką nie wytrzymałam i zrobiłam
Niall’owi awanturę. Miałam dosyć tego, że on popija sobie z bratem i tatą
alkohol, a ja muszę zajmować się wszystkim i wszystkimi. Byłam zła na samą
siebie, że na niego nakrzyczałam, ale sprawiło mi to ulgę. Dodatkowo między
mną, a teściową doszło do małej sprzeczki, ponieważ Maura uważała, że skoro mam
dzieci to powinnam rzucić pracę i zająć się domem. Na szczęście Niall był w
pobliżu i w porę zareagował na to zdarzenie, bo miałam odpowiedzieć teściowej
na to stwierdzenie w mało przyjazny sposób.
Jenny
zaprosiła mnie i Niall’a na imprezę sylwestrową. Rodzice ukochanego zgodzili
się zaopiekować bliźniakami, więc mogliśmy się na nią wybrać. Nie chciałam
zostawiać dzieci, ale Niall’owi udało się mnie przekonać.
Dzień
przed imprezą u naszych przyjaciół położyłam dzieci spać. Niall leżał w łóżku i
oglądał na telewizorze jakiś film. Wskoczyłam na materac obok niego, po czym go
pocałowałam. Miałam na niego straszną ochotę, a skoro dzieci spały to mieliśmy
trochę czasu dla siebie.
-Co
robisz kochanie? – zapytał mnie Niall, kiedy wsunęłam rękę pod koszulkę, którą
na sobie miał.
-Nic
takiego – odpowiedziałam – Wiesz co sobie pomyślałam? – spytałam całując męża w
policzek.
-Co
takiego? – zapytał ukochany.
-Że
moglibyśmy iść dziś do łóżka – powiedziałam uśmiechając się.
-Sam
nie wiem – oznajmił Niall, ale ton jego głosu wskazywał na to, że nie popiera
mojego pomysłu.
-Przecież
nie uprawialiśmy seksu od miesięcy – stwierdziłam – Nie jesteś napalony?
-Jestem
– oznajmił Niall.
-Więc
o co chodzi? – zapytałam chłopaka, bo nie wiedziałam o co mu chodzi – Już Ci
się nie podobam?
Może
po ciąży nie byłam już dla Niall’a tak atrakcyjna jak przed nią.
-Podobasz
mi się głuptasie i to jeszcze bardziej – powiedział Niall.
-Więc
do roboty – rzuciłam, po czym chciałam zdjąć z męża koszulkę, ale mi na to nie
pozwolił.
-Wendy
nie – powiedział poważnym tonem Niall.
-Czemu
nie? – spytałam, bo nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
-Bo
nie – odpowiedział Niall.
-I
to jest twój jedyny argument? „Bo nie”? – rzuciłam wkurzona.
-Nie
i koniec – oznajmił Niall.
Odwróciłam
się do niego plecami i ułożyłam się wygodnie w łóżku. Kiedy Niall objął ręką
moją talię straciłam ją z siebie. Skoro nie chcę się ze mną kochać to niech
mnie nie dotyka. Usłyszałam jak chłopak się roześmiał. Może było to dla niego
śmieszne, ale mnie to wcale nie bawiło.
***
Zaczęłam
szykować się na imprezę sylwestrową u Jenny. Włożyłam na siebie sukienkę i
szpilki. Już dawno nie miałam na sobie wysokich obcasów, ale miałam nadzieję,
że nie zabiję się w tych butach. Niall wszedł do sypialni i zagwizdał, ale nie
zwracałam na niego uwagi. Byłam na niego obrażona po wczorajszym wieczorze.
-Kochanie
mam włożyć garnitur czy normalne ubranie? – zapytał Niall podchodząc do szafy.
-Włóż
co chcesz – odpowiedziałam mu.
-Dalej
jesteś na mnie obrażona? – spytał Niall.
-Nie,
skądże – powiedziałam.
-Wendy
-Niall
-Myślisz,
że nie chciałem wczoraj uprawiać seksu? Jestem facetem i zawsze mam ochotę na
seks, ale bałem się, że zrobię Ci krzywdę – powiedział Niall – Ostatnio niemalże
się wykrwawiłaś
-To
było cztery miesiące temu – oznajmiłam.
-Wiem,
ale nie chcę Ci niczego zrobić – stwierdził Niall, a na jego twarzy malował się
strach.
-Cóż,
moja lekarka mówi, że wszystko ze mną w porządku, więc nie musisz się martwić –
oznajmiłam.
-W
takim razie w nocy będzie seks – powiedział Niall, po czym się uśmiechnął.
-Nie
musisz wkładać garnituru – odpowiedziałam mężowi na wcześniej zadane pytanie.
Niall
niedawno wyszedł spod prysznica, więc jego włosy były jeszcze wilgotnie. Nie
zdążył ich jeszcze postawić do góry, więc mogłam je trochę rozczochrać.
-Kocham
Cię ty mój blondasku – oznajmiłam, a Niall się lekko pochylił i mnie pocałował.
Najchętniej nie szłabym na tę imprezę tylko została z nim w sypialni, ale już
obiecaliśmy przyjaciołom, że do nich przyjedziemy.
-W
nocy zaczniemy od wspólnego prysznica – Niall puścił mi oczko.
-Dobrze,
doktorze Horan – zachichotałam.
Poprawiłam
swój makijaż podczas, gdy Niall zakładał koszulę. Przed wyjściem poszliśmy
jeszcze pożegnać się z naszymi maluszkami. Było mi ciężko zostawiać je same,
ale wiedziałam, że są pod dobrą opieką teściów.
Przed
wyjściem dałam mamie Niall’a kilka wskazówek co do dzieci, chociaż wiedziałam,
że i tak zrobi wszystko po swojemu. Obie byłyśmy uparte, co przyprawiało Niall’a
o zawrót głowy, bo pilnował, by między nami nie doszło do kłótni. Przy drzwiach
po raz ostatni pomachałam do dzieci, które były na rękach u dziadków.
-Nic
im nie będzie – powiedział Niall – Moi rodzice dadzą sobie radę
-Wiem
– oznajmiłam – Tylko trochę się boje, że będą mnie potrzebowały
-Im
jest obojętne, kto zmienia im pieluchy – powiedział Niall.
-Im
tak, ale to ty się cieszysz, że nie musisz tego robić – stwierdziłam.
Wsiadłam
do samochodu od strony pasażera. Gdy zapięłam pas usłyszałam dzwonek mojego
telefonu dochodzący z torebki. Zaczęłam szukać komórki w torebce, która była jak
przepastna jaskinia. Gdy już ją znalazłam zobaczyłam na wyświetlaczu zdjęcie
Louis’a. Odebrałam połączenie i usłyszałam zdenerwowany głos przyjaciela.
-Wendy
-Louis,
coś się stało? – zapytałam chłopaka.
-Możecie
przyjechać z Niall’em do szpitala? –spytał Louis, a ja od razu pomyślałam, że
stało się coś złego.
-Jasne,
że tak – odpowiedziałam, po czym szepnęłam Niall’owi, że jedziemy do szpitala,
by zmienił kierunek jazdy – Co się stało? – zapytałam.
-Gemma
rodzi – powiedział Louis.
-Okay,
zaraz będziemy – obiecałam przyjacielowi, a on się rozłączył.
Niall
spojrzał na mnie oczekując wyjaśnień.
-Louis
zaraz zostanie ojcem – uśmiechnęłam się – Szczęśliwego Nowego Roku – dodałam
szczerząc zęby.
Pojechaliśmy
do szpitala, by być przy naszych przyjaciołach w tak ważnych dla nich chwilach.
Zadzwoniłam do Jenny, która także zmierzała już z Harry’m do szpitala. Może
mały Tomlinson urodzi się jeszcze przed północą i razem z nami powita nowy rok.
To byłby dla nas wszystkich miły prezent na koniec tego ciężkiego roku, który
niewątpliwie był szczęśliwy.
------------------------------------------
Nie
sprawdzałam rozdziału i pisałam go na szybko, także może być pełny błędów.
Uważam,
że to opowiadanie zrobiło się nudne i powoli będę je kończyła. Nie wiem jeszcze
ile rozdziałów będzie do końca, ale niezbyt dużo.
Zapraszam
na nowe opowiadanie z Niall’em „SEX DRIVE”
mojego autorstwa.
https://www.wattpad.com/story/56570231-sex-drive-niall-horan
Jeszcze mam jedno pytanko: Czy chcecie jakąś gorącą scene w następnym rozdziale czy nie???
Buziaki,
xoxo