piątek, 18 września 2015

Rozdział 20

Rozdział 20

„Życiowy haczyk”


#Niall

Obudziłem się rano w naszym własnym łóżku. Od ślubu minęły dwa tygodnie. Miałem w życiu wszystko czego mogłem zapragnąć i byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Spojrzałem na Wendy, która stała przy szafie i wciskała się w spodnie przeklinając pod nosem.

-Kurwa! – zaklęła Wendy.

Nigdy nie słyszałem, żeby przeklinała, więc była to dla mnie nowość. Zaśmiałem się, bo było to w pewien sposób urocze. Moja księżniczka usłyszała mój głośny chichot.

-A ty z czego się śmiejesz? – spytała Wendy rzucając mi wrogie spojrzenie.
-Z niczego – uniosłem przed siebie ręce w geście poddania się.

Wendy zdjęła spodnie, które miała na sobie po czym zaczęła wkładać następną parę jeansów.  Skutek był taki sam jak wcześniej.

-Nie mieszczę się w ciuchy – powiedziała Wendy – Wszystko jest za małe

W ostatnim czasie brzuszek mojej księżniczki się zaokrąglił. Wyglądała prześlicznie. Nosiła w sobie dwójkę moich maleństw co sprawiało, że miała w oczach wyjątkowy błysk.

-Musisz kupić nowe ubrania – stwierdziłem – Jeśli chcesz to pójdę z tobą na zakupy
-Nie trzeba – powiedziała Wendy – Pójdę z dziewczynami albo z mamą

Mama Wendy została w naszym domu, by spędzić z córką więcej czasu. Wciąż jednak nie powiedziała córce o swojej chorobie. Wendy nie była świadoma tego, że jej mama umiera. Nie miałem pojęcia czy mam się wtrącić w całą tą sytuację i powiedzieć Wendy co się dzieje.

-Wstawaj, bo się spóźnimy – rzuciła Wendy wkładając na siebie luźniejsze spodnie.

Wstałem z łóżka i podszedłem do Wendy. Przytuliłem ją i pocałowałem. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko po czym potarła swoim nosem o mój. Wsunąłem dłoń pod jej koszulkę i położyłem ją na brzuchu Wendy.

-Niedługo powinny zacząć kopać – oznajmiłem.

Wendy położyła swoją dłoń na mojej.

-Wiem, że mamy jeszcze cztery miesiące zanim dzieci się urodzą, ale trzeba wyremontować dla nich pokój i kupić wszystkie rzeczy, a co najważniejsze wybrać imiona – powiedziała Wendy.
-Zdążymy – uspokoiłem ją – Poproszę Harry’ego i Louisa o pomoc przy remoncie
-Już ja wiem jak to się skończy – oznajmiła moja księżniczka – Zaczniecie pić piwo, oglądać mecz i jeść, a w pokoju nie zrobicie nic
-Obiecuję, że wyremontuję pokój dla naszych dzieci – powiedziałem.
-Trzymam Cię za słowo – oznajmiła Wendy po czym pocałowała mnie w policzek.



Ubrałem się i zszedłem do kuchni, by przygotować coś na śniadanie. Przy kuchence stała mama Wendy.

-Dzień dobry Niall – przywitała mnie.
-Dzień dobry – odpowiedziałem.
-Usiądź sobie. Zrobiłam dla wszystkich śniadanie – powiedziała mama Wendy.
-Dziękuję – usiadłem przy stole, który zastawiony był różnymi smakołykami.

Wziąłem kromkę chleba i zrobiłem sobie kanapkę. Gdy skończyłem ją jeść nalałem sobie do kubka kawy. Mama Wendy usiadła na krześle obok mnie.

-Niall mam do Ciebie prośbę, ale Wendy nie może się o tym dowiedzieć – powiedziała teściowa – Potrzebuję recepty na pewien lek
-Dlaczego Wendy nie może o tym wiedzieć? – spytałem.
-Bo będzie chciała, bym poddała się operacji, a ja pogodziłam się z tym, że umieram
-A co jeśli operacja, by się udała i mogłaby spędzić pani  z córką więcej czasu niż te kilka miesięcy? – zapytałam.
-To nie jest twoja sprawa Niall
-A właśnie, że tak, bo chodzi o Wendy, a ja jestem jej mężem – powiedziałem.

W kuchni pojawiła się Wendy, więc urwaliśmy rozmowę. Postanowiłem, że powiem jej o chorobie jej mamy. Nie zamierzałem ukrywać przed nią tego czego się dowiedziałem.


***


Po długiej i wyczerpującej operacji poszedłem na oddział, by zrobić biopsje jednej z pacjentek. Zobaczyłem, że Wendy siedzi w recepcji i je chipsy.

-Może chcesz mi pomóc? – zapytałem, kiedy podszedłem do blatu recepcji.
-Nie chce mi się – odpowiedziała Wendy – Operowałam przez jedenaście godzin. Za godzinę mam kolejną operację
-Nie przemęczaj się – powiedziałem.
-Muszę spędzić jak najwięcej godzin na sali  operacyjnej zanim pójdę na zwolnienie – oznajmiła Wendy po czym położyła nogi na biurku.

Podpisałem kilka kart pacjentów i wprowadziłem zmiany do komputera.

-Kochanie – zacząłem, a moja księżniczka na mnie spojrzała - Musisz porozmawiać ze swoją mamą – powiedziałem.
-O czym? – spytała Wendy.
-Po prostu z nią porozmawiaj – oznajmiłem.
-Okay – powiedziała Wendy robiąc zdziwioną minę.
-Kocham Cię pączuszku – pocałowałem ją w głowę i odszedłem od recepcji, a Wendy rzuciła we mnie długopisem, bo nie lubiła, gdy tak do niej mówiłem na co tylko się zaśmiałem.


#Wendy

Niall odszedł, a ja usłyszałam krzyk doktora Parkera:

-Carter czy rodzice nie nauczyli Cię, że nie wolno rzucać w innych przedmiotami?
-Nie do końca – uśmiechnęłam się.
-Jakiś strażak szuka Cię na dole – oznajmił Parker.
-Liam? – spytałam.
-Nie wiem jak się nazywa – powiedział Parker.

Odłożyłam na biurko paczkę chipsów i wstałam z krzesła. Zjechałam windą na izbę przyjęć, w której zobaczyłam Payne’a. Podeszłam do niego i przywitałam się.

-Hej Liam
-Cześć Wendy – odpowiedział chłopak.
-Co Cię tu sprowadza? – spytałam.
-Chciałbym Cię prosić o przysługę – oznajmił Payne – Ostatnio wybuchł pożar w internacie dla dzieci, a ja przeoczyłem w nim jednego chłopca, który trafił do Waszego szpitala – oczy Liam’a zaszkliły się od łez – Chciałem sprawdzić co z nim
-Mogę to sprawdzić – oznajmiłam.

Udałam się razem z Payne’m na oddział poparzeń. Chłopak opowiedział mi po drodze o akcji, w której ucierpiał dany chłopiec.

-Wbiegliśmy do płonącego budynku. Mieliśmy kilka minut na przeszukanie siedmiu pięter. Widoczność była niemalże zerowa. Poruszałem się szybko, być może za szybko. Czasu było coraz mniej, a komendant kazał nam się wycofać. Byłem w pomieszczeniu, w którym był ten chłopiec, ale nie zajrzałem pod łóżko, pod które się schował

Poklepałam Liam’a po plecach, by jakoś go pocieszyć. To musiało być dla niego straszne. Wpisałam do komputera nazwisko podane przez Liam’a.

-Chłopiec jest w stanie krytycznym – powiedziałam – Chcesz go zobaczyć?
-Nie trzeba – odpowiedział Liam.
-To nie twoja wina. Nie możesz się obwiniać – stwierdziłam.
-Dziękuję, że to dla mnie sprawdziłaś – powiedział Liam ocierając załzawione oczy.
-Nie ma o czym mówić
Odprowadziłam Liam’a do wyjścia. Payn musiał wracać do remizy strażackiej na swoją zmianę.
-Jeśli chcesz to mogę Cię informować o jego stanie – zaproponowałam.
-Będę wdzięczny – powiedział Liam.

Payn opuścił szpital, a ja wróciłam na oddział oparzeń, by zobaczyć chłopca, o którego pytał mnie strażak. Przez szybę od jego sali zobaczyłam, że całe ciało miał obwinięte bandażami. Chłopiec miał dopiero osiem lat, a już przyszło mu cierpieć i przeżywać taki koszmar. Pomyślałam, że lepiej iż Liam go nie zobaczył, bo obwiniałby się wtedy jeszcze bardziej.


***


Wybrałam się na zakupy do galerii handlowej, by wymienić swoją garderobę na ubrania ciążowe. Na zakupach towarzyszyła mi Gemma. Niestety Jenny nie mogła do nas dołączyć, ponieważ wzięła dodatkowy dyżur w szpitalu.

Weszłyśmy do sklepu z ubraniami dla ciężarnych i przechadzałyśmy się pomiędzy wieszakami.

-Podobno ciuchy dla ciężarnych są bardzo wygodne – powiedziała Gemma.
-Może ciuchy są wygodne, ale noszenie dwójki dzieci w brzuchu nie – oznajmiłam.
-Chyba nie jest aż tak źle? – spytała Gemma.
-Na razie jest okay, bo brzuszek nie jest wielgaśny – uśmiechnęłam się.

Wybrałam wiele rzeczy, które bardzo mi się spodobały. Poszłam do przymierzalni, żeby je poprzymierzać. Włożyłam spodnie z wysokim stanem, które z przodu miały gumową część dopasowującą się do brzuszka.

-Są fajne i wygodne – powiedziałam prezentując się w nich Gemmie – A jak dzieci się urodzą to będę mogła kraść w nich arbuzy – zażartowałam.

Gemma się roześmiała. W ostatnim czasie bardzo się do siebie zbliżyłyśmy i stałyśmy się najlepszymi przyjaciółkami.  Lubiłam spędzać z nią czas.

-Będę pożyczała od Ciebie ubrania ciążowe, bo są strasznie drogie – oznajmiła Gemma.

W mojej głowie zaświeciła się lampka. Uśmiechnęłam się do przyjaciółki, a ona położyła dłoń na buzi. Właśnie powiedziała mi coś czego nie zamierzała.

-Jesteś w ciąży! – krzyknęłam.
-Tak, jestem – przyznała Gemma – Tylko nie mów nic nikomu, proszę Cię Wendy
-Nie powiem – obiecałam.
-Nawet Niall’owi, proszę – dodała dziewczyna.
-Nic mu nie powiem – oznajmiłam – Który to miesiąc? – spytałam.
-Trzeci – odpowiedziała Gemma.
-Czemu nic mi wcześniej nie powiedziałaś? – zapytałam.
-Bo nie planowałam dziecka i Louis też nie – powiedziała Gemma.
-Będzie dobrze – oznajmiłam – Poradzicie sobie we dwoje
-Cieszę się, że będę mamą, ale czuję się trochę jak głupa nastolatka, która wpadła – powiedziała Gemma.
-Nie jesteś głupią nastolatką. Jesteś mądrą kobietą, która zostanie mamą – oznajmiłam – Powiem Ci to co powiedziała mi moja babcia: w dzisiejszych czasach ludzie chcą wszystko kontrolować, ale nieplanowane dziecko kocha się tak samo
-Masz mądrą babcie – powiedziała przyjaciółka.
-Często daje mi dobre rady – stwierdziłam.
-Dziękuję Wendy
-Nie ma za co – powiedziałam i przytuliłam Gemmę – Wszystko się jakoś ułoży

Dziewczyna się uśmiechnęła. Pomyślałam, że Gemma potrzebuje zapewnienia, że wszystko się jakoś ułoży i będzie dobrze. Sama byłam wystraszona, gdy dowiedziałam się o ciąży, a na początku musiałam zachować tę informację dla siebie, bo Niall był wtedy w Nowym Jorku, a ja chciałam, by dowiedział się jako pierwszy.

-Macie już jakieś plany? – zapytałam Gemmę.
-Jeszcze nie – oznajmiła przyjaciółka – To wszystko dzieje się tak szybko, a ja nie chcę podejmować decyzji pod wpływem hormonów
-Doskonale Cię rozumiem – odpowiedziałam – Ale nie sądzisz, że dla dobra dziecka powinniście zamieszkać razem? – spytałam.
-Coraz częściej o tym myślę, ale nie wiem czy Louis tego chce – powiedziała Gemma.
-Louis to facet, a faceci są prości w obsłudze. Musisz go tylko popchnąć we właściwą stronę. Jeśli uznasz z Lou, że chcecie razem zamieszkać to śmiało możesz wprowadzić się do nas – zaproponowałam – Niall ma wyremontować pokój dla dzieci, więc od razu mogą wyremontować dwa – stwierdziłam – Byłoby super, gdybyś z nami zamieszkała

Wizja tego, że być może Gemma zamieszka  ze mną, z Niall’em i rzecz jasna z Louis’em bardzo mnie cieszyła. Mogłybyśmy pomagać sobie nawzajem w opiece nad dziećmi. Oczywiście decyzja należała do Gemmy i Louisa, a ja nie zamierzałam na nich naciskać.


***


Mama siedziała na kanapie w salonie i oglądała jakiś film. Niall pojechał z Lou na siłownię, więc korzystając z okazji, że byłam w domu tylko z mamą zamierzałam z nią porozmawiać. To Niall zasugerował mi, żebym przeprowadziła z nią rozmowę. Pomyślałam, że coś musi być nie tak skoro ukochany każe mi rozmawiać z mamą.

-Usiadłam na kanapie i postawiłam na stoliku miskę z ciasteczkami.
-Mamo, masz chwilkę? – spytałam – Chciałabym z tobą porozmawiać
Mama usiadła wygodniej na kanapie i popatrzyła na mnie. Zrobiła trochę wystraszona minę, tak jakby się bała tego o czym chcę porozmawiać.
-O co chodzi córciu? – zapytała mama.
-Chciałam tylko zapytać czy wszystko u Ciebie w porządku – powiedziałam.
-Wszystko jest dobrze Wendy – oznajmiła mama.
-Na pewno? – spytałam, by się upewnić – Możesz mi powiedzieć o wszystkim mamo
-Nie musisz się o mnie martwić. Wszystko ze mną w porządku córuś – mama poklepała mnie po nodze i uśmiechnęła się.
-W takim razie to dobrze, bo bałam się, że coś jest nie tak – oznajmiłam i odetchnęłam z ulgą.

Wzięłam cienki koc i nakryłam się nim po czym sięgnęłam po miskę z ciastkami. Postanowiłam pooglądać film razem z mamą oraz ponapychać się słodyczami. Nigdy nie spędzałam z nią tyle czasu co w ostatnich kilku tygodniach.


***


Leżałam  w łóżku kartkując stronice książki z imionami dla dzieci. Miałam kilka pomysłów jak nazwać maleństwa, ale musiałam obgadać je z Niall’em. Czekałam, aż ukochany wyjdzie z łazienki, byśmy razem mogli coś zdecydować.

Niall wyszedł z toalety po trzydziestu minutach. Uśmiechnęłam się na jego widok, bo był w samych bokserkach. Położył się obok mnie i zerknął na książkę, którą trzymałam w ręce.

-Wybieramy imiona? – spytał mnie ukochany po czym podwinął koszulkę na moim brzuchu.

Cmoknął mnie w niego, a następnie zaczął jeździć po nim palcami robiąc różne wzorki.

-Tak – odpowiedziałam – Nie chcę zostawiać tego na ostatnią chwilę
-Okay – powiedział Niall – Wybrałaś coś fajnego? – zapytał.
-Zastanawiam się nad imieniem Matt – oznajmiłam – Podoba Ci się?
-Ładne, ale chyba wolałbym coś innego – powiedział Niall.
-To może Nathan – zaproponowałam, a Niall się skrzywił – Teraz ty coś wymyśl
-Co sądzisz o imieniu Noah? – spytał mnie Niall.
-Podoba mi się – uśmiechnęłam się – Może Noah James?
-Noah James Horan – powiedział Niall po czym mnie pocałował.



Wplotłam palce w jego mokre włosy i rozczochrałam je. Właśnie wybraliśmy imiona dla naszego synka.

-A co z imionami dla naszej córeczki? – zapytał Niall.
-Mam pewien pomysł, ale nie wiem czy ci się spodoba – powiedziałam.
-Jaki? – spytał ukochany.
-Betsy-Blue – oznajmiłam i patrzyłam na to jaka będzie reakcja Niall’a.

Chłopak zastanawiał się przez chwilę po czym się uśmiechnął.

-Zgoda. Niech będzie Betsy-Blue – powiedział Niall.
-Dziękuję – cmoknęłam blondyna w usta.

Cieszyłam się, że wybraliśmy imiona dla dzieci i odbyło się to bez problemów oraz kłótni. Przedstawiłam również Niall’owi swoje pomysły co do urządzenia pokoju dziecięcego. Chłopak potakiwał, bo wiedział, że i tak będzie tak jak ja tego chcę. Uwielbiałam w nim to, że nie sprzeciwiał się moim pomysłom, które nieraz były nieco dziwaczne.

-Wiesz, że bardzo Cię kocham? – spytał Niall.
-Wiem – oznajmiłam.
-To teraz idę postawić klocka – powiedział Niall.
-Jesteś straszny – rzuciłam i zepchnęłam go z łóżka, a on gruchnął na podłogę.
-Czemu to zrobiłaś? – zapytał Niall głośno się śmiejąc.
-Pewne rzeczy powinieneś zachować dla siebie – stwierdziłam.
-Jesteśmy małżeństwem, więc nie musimy mieć przed sobą żadnych tajemnic – powiedział Niall.
-Akurat ta informacja nie wzbudziła we mnie zainteresowania – oznajmiłam.

Niall poszedł do toalety, a ja ułożyłam się wygodnie w łóżku. Usnęłam zastanawiając się do kogo będą podobne nasze dzieci.


---------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
Imiona dla dzieci wybrane. Mam nadzieję, że Wam się podobają.  
Bardzo Was proszę misie o komentarze. Podzielcie się ze mną swoją opinią
#OneLoveNiallFF

Buziaki i do następnego :* @Mrs_Hazza94

sobota, 12 września 2015

Rozdział 19 cz.2

Rozdział 19

„Tradycyjny ślub cz.2”


#Wendy

Weszliśmy z Niall’em do namiotu ślubnego.

-A oto i państwo Horan – powiedział mężczyzna z zespołu muzycznego.

Goście zaczęli bić brawo. Wszyscy siedzieli przy okrągłych stolikach pokrytych białymi obrusami. Na stołach  znajdowały się bukiety z białymi liliami oraz zastawa ślubna. Na każdym talerzyku widniała ozdobna karteczka z imieniem oraz nazwiskiem gościa. 



Kelnerzy i kelnerki roznosili szampana, bo przed naszym pierwszym tańcem musieliśmy wznieść toast, by powitać gości. Weszłam razem z Niall’em na parkiet. Kelner podał nam lampki szampana przewiązane białą wstążką. Wzięłam do ręki mikrofon. Nie trenowałam w domu wygłaszania toastów. Ćwiczyłam tylko przysięgę ślubną. Przysunęłam do ust mikrofon i powiedziałam:

-Serdecznie dziękujemy wszystkim za przybycie. Cieszymy się, że chcecie świętować z nami ten wyjątkowy dla nas dzień

Podałam mikrofon Niall’owi.

-Bardzo dziękujemy, że jesteście tu z nami – oznajmił Niall – Życzymy Wam dobrej zabawy

Ukochany uniósł do góry lampkę szampana i powiedział:

-Mazel tov

Goście wznieśli toast. Zrobiłam dwa łyki szampana. Nie zamierzałam wypić więcej, bo byłam w ciąży i nie chciałam zaszkodzić dzieciom. Po toaście przyszedł czas na nasz pierwszy taniec. Niall objął mnie w tali, a ja założyłam ręce za jego karkiem. Tańczyliśmy do piosenki Aerosmithv - I don't wanna miss a thing. Oboje z Niall’em kochaliśmy tą piosenkę i często powtarzaliśmy, że jest ona naszą piosenką. Pod koniec utworu ukochany mnie pocałował.

Usiedliśmy przy stoliku, bo kelnerzy mieli podać danie. Trochę zgłodniałam, gdyż od śniadania nic nie jadłam.

-Wreszcie jakieś żarcie – powiedział Niall.

Przy naszym stoliku siedzieli Jenny z Harry’m oraz Gemma z Louis’em. Tomlinson polał do kieliszków wino wszystkim oprócz mnie.

-Przez Ciebie nie mogę się napić – powiedziałam do blondyna.
-Przeze mnie? – spytał ukochany.
-To ty mnie zapłodniłeś – oznajmiłam.

Kelner podał nam talerze z ciepłymi daniami. Musiałam jeść ostrożnie, by się nie pobrudzić. Suknia ślubna z plamą po posiłku nie wyglądała, by dobrze.

Czułam się troszkę nieswojo, bo co chwilę fotograf robił nam zdjęcia, a kamerzysta nagrywał film. Nie byłam przyzwyczajona do bycia w centrum uwagi. Niall natomiast szczerzył się do kamery jak głupi. Zdecydowania miał w sobie coś z gwiazdora.

Wróciliśmy na parkiet, by potańczyć. Mój wybranek nie należał do wybitnych tancerzy, ale jakoś sobie radził. Zdarzyło się, że kilka razy nadepnęłam mu na stopę na co on reagował śmiechem. Byliśmy jak dwie łamagi, które ktoś zmusił do tańca.

Rozejrzałam się wokół nas. Wszyscy goście byli uśmiechnięci i zdawali się bardzo dobrze bawić. Dostrzegłam Luke’a, który tańczył z moją mamą. Zdziwiło mnie to, ale cieszyłam się, że mama nie okazuje mu wrogości. Brat był owocem zdrady mojego ojca, więc mogłam się tylko domyślać jak czuje się mama. Nie zamierzałam jednak oceniać taty za to co zrobił w przeszłości.

-Odbijany – usłyszałam za sobą głos Harry’ego.

Stał przy nas razem z Jenny. Puściłam Niall’a i zaczęłam tańczyć z szatynem, a przyjaciółka porwała mojego męża. Harry radził sobie na parkiecie całkiem nieźle. Podczas tańca nie rzucał mi nawet swoich głupich uwag.

-Wendy sądzisz, że Jenny chce wyjść za mąż? – zapytał mnie Harry.
-Ona jest stworzona do małżeństwa – odpowiedziałam – Czemu pytasz? – spytałam przyglądając się chłopakowi.
-Bo wiedzę jak Jenny patrzy na Ciebie i zazdrości ci ślubu, a najbardziej tego, że będziesz mamą – powiedział Harry.
-Harry jeśli zamierzasz oświadczyć się Jenny to musisz być tego pewny – oznajmiłam – Nie rób tego, jeżeli nie jesteś przekonany do małżeństwa, bo ona będzie wiedziała czego tak naprawdę pragniesz
-Kocham ją – powiedział szatyn.
-Wiem, że ją kochasz, ale musicie się zastanowić czy chcecie tego samego – stwierdziłam.

Kiedy piosenka się skończyła zatańczyłam ze swoim wujkiem, a następnie z Louis’em. Rozglądałam się za Niall’em, ale zgubiłam go gdzieś w tłumie tańczących gości. Tomlinson tańczył tak szybko, że nie mogłam za nim nadążyć.

Usiadłam przy stoliku, by przez chwilę odpocząć i czegoś się napić.

-Wszystko w porządku? – spytał Niall siadając obok mnie.
-Tak – uśmiechnęłam się – Wszystko jest w jak najlepszym porządku – powiedziałam i dałam Niall’owi całusa w usta.
-Niedługo będzie tort – oznajmił ukochany.
-Więc zanim go pożremy chodźmy zatańczyć



Wstałam i złapałam go za rękę. Już od dawna tak dobrze się nie bawiłam. Zawsze miałam na głowie jakieś troski i problemy, ale teraz odstawiłam je na bok. Ten dzień miał być najszczęśliwszym dniem w moim życiu.


***



Przyszła kolej na taniec z moim tatą. Zostałam na parkiecie tylko ze swoim ojczulkiem. Jenny zaplonowała wszystko co do minuty, więc starałam się trzymać planu. W czach taty pojawiły się łzy.

-O nie, nie płacz tato – poprosiłam go – Czemu na ślubach wszyscy płaczą? – rzuciłam retoryczne pytanie, ale staruszek na nie odpowiedział.
-Płaczę, bo zaczynasz nowe życie. Zakładasz własną rodzinę co oznacza, że jesteś już w pełni dorosła i odpowiedzialna. Pamiętam jak byłaś małą dziewczynką i jeździłaś na swoim różowym rowerku, a teraz jesteś już kobietą i niedługo sama będziesz mamą – powiedział tata.
-Kocham Cię tatku – oznajmiłam po czym przytuliłam się do niego.

Musiało mu być ciężko. Zawsze byłam córeczką tatusia i spędzałam z nim wiele czasu. Od jakiegoś czasu wszystko zaczęło się zmieniać, a ja nie miałam już dla niego tyle czasu co kiedyś. Zamierzałam jednak to zmienić i częściej wybierać się do Chicago.

-To, że mam męża i będę miała dzieci nie oznacza, że o tobie zapomnę – stwierdziłam – Będziesz dziadkiem, więc będziemy się często widywać
-Naprawdę się cieszę, że znalazłaś kogoś takiego jak Niall – oznajmił tata – To dobry i sympatyczny chłopak

Kelnerzy wwieźli na parkiet tort. Pięknie przyozdobiony białą masą cukrową pięciopiętrowy red vel vet. Obok mnie pojawił się Niall, bo razem mieliśmy go pokroić. Wzięłam do ręki długi nóż, a ukochany położył swoją dłoń na mojej. Skierowałam ostrze do dołu, a ono przecięło ciasto. Ukroiliśmy kilka kawałków po czym kelnerka przełożyła je na talerzyki i dała po jednym mi i Niall’owi. Zgodnie z tradycją mieliśmy nawzajem nakarmić się tortem. Nabrałam ciasta na łyżeczkę i wsadziłam ją do otwartej buzi Niall’a, a następnie on nakarmił mnie. Tort był przepyszny: mięciutki i rozpływał się w ustach. Zupełnie taj jakbym miała w buzi kawałeczek nieba. Kelnerzy rozdawali tort gościom, a ja i Niall cały czas się karmiliśmy.

Czas mijał bardzo szybko przy tak dobrej zabawie. Co piosenka tańczyłam z kimś innym. Poznałam wiele osób z rodziny Niall’a, które okazały się być bardzo sympatyczne. Chyba było to u nich rodzinne. Okazało się, że tata mojego wybranka – Pan Horan jest duszą towarzystwa zupełnie tak samo jak jego syn. Zabawiał gości, opowiadał im różne przezabawne historie oraz obtańcowywał panie.


***


Po zjedzeniu kolejnego gorącego dania podeszła do mnie Jenny.

-Pani Horan – powiedziała przyjaciółka uśmiechając się – Musisz rzucić bukietem kwiatów w rozszalały tłum panien
-Już idę – zaśmiałam się.



Wstałam od stolika i zabrałam z niego swoje kwiaty. Na parkiecie zaroiło się od dziewczyna. Niektóre z nich (w tym moje kuzynki) głośno piszczały. Stanęłam na skraju parkietu i odwróciłam się do nich plecami. Zrobiłam mały zamach po czym rzuciłam za siebie bukietem. Kwiaty złapała Gemma. Posłałam jej uśmiech. Parkiet opustoszał, by ona i Louis mogli zatańczyć. Stanęłam obok parkietu, a Niall objął mnie w tali. Przyglądaliśmy się tańczącym przyjaciołom.

-Myślisz, że oni będą następni? – spytał mnie ukochany.
-A kto może to wiedzieć? – odpowiedziałam.
-Pasują do siebie – stwierdził Niall.
-I to bardzo – dodałam.

Niall cmoknął mnie w policzek. Kołysaliśmy się lekko w rytm piosenki. Obok nas stali Jenny i Harry, którzy także się obejmowali. Czułam, że moi przyjaciele są szczęśliwi tak samo jak ja i Niall.

Gdy Gemma i Louis skończyli swój taniec Jenny weszła na parkiet  i złapała za mikrofon. Byłam bardzo ciekawa co powie.

-Wendy, Niall – zaczęła Jenny – Zebraliśmy się tu  w ten piękny dzień, ponieważ chcieliście  pokazać światu Waszą miłość i to jak bardzo się kochacie. Chciałabym, abyśmy wszyscy wypuścili w świat lampiony, które będą znakiem miłości tej dwójki, ale też nadziei na piękną przyszłość i szczęście

Kelner podał Niall’owi lampion i zapałki. Wyszliśmy z namiotu ślubnego, by puścić biały lampion. Goście szli za nami. Niall zatrzymał się w miejscu, gdzie kilka godzin wcześniej powiedzieliśmy sobie TAK. Rozłożył lampion, na którym wypisane były nasze imiona i dzisiejsza data. Przytrzymałam papierowy lampion, kiedy Niall odpalił zapałkę i go podpalił. Wypuściliśmy go w powietrze, a on uniósł się w górę. Po paru minutach na niebie widniało kilkadziesiąt białych lampionów. Patrzyłam na ten piękny widok trzymając ukochanego za rękę.

-To najpiękniejszy dzień w moim życiu – oznajmił Niall.
-W moim też – powiedziałam i pocałowałam męża w usta.


***


Wszyscy goście wrócili do namiotu i zajęli swoje miejsca przy stolikach.

-Mam dla Ciebie niespodziankę księżniczko – oznajmił Niall.
-Jaką? – spytałam z ciekawością.
-Zaraz zobaczysz, chodź

Niall chwycił mnie za rękę. Podeszliśmy do muzyków z zespołu i ukochany wziął do ręki mikrofon. Posłał mi uśmiech po czym zaczął mówić:

-Chciałbym prosić o uwagę – goście zamilkli i spojrzeli w naszą stronę – Kochanie czekałem całe swoje życie, by odnaleźć miłość tak prawdziwą jak ta. Wystarczył jeden twój dotyk, bym stał się wierny tylko tobie. Każdy nasz pocałunek jest coraz słodszy. Zadziwiasz mnie skarbie i ciągle zwalasz mnie z nóg. Już zawsze będę tym, który przytula Cię, gdy śpisz i budzi Cię rano pocałunkiem. Kocham Cię Wendy

Słowa Niall’a mnie wzruszyły. Muzycy zaczęli grać, a Niall śpiewać piosenkę Goo Goo Dolls – Iris. Ukochany obejmował mnie w tali i patrzył prosto w oczy. Podczas refrenu złapał mnie za dłoń i uniósł ją w górę, a ja zrobiłam obrót. Tańczyliśmy przyklejeni do siebie ciałami kołysając się powoli w koło. Wpatrywałam się w śpiewającego dla mnie Niall’a. Przez chwilę zapomniałam nawet, że wokół nas są goście. To co zrobił dla ukochany było cudowne. Przytuliłam się do niego, a gdy skończył śpiewać wyszeptałam mu do ucha:

-Kocham Cię Niall

Goście przy stolikach zaczęli klaskać. Namiętnie pocałowałam męża. Był już środek nocy, a ja zaczęłam odczuwać zmęczenie.

-Możemy zwiać – zaproponował Niall, który zauważył, że jestem wyczerpana.
-Z własnego wesela? – spytałam.
-Wiele par tak robi – uśmiechnął się Niall – Poza tym jeśli moja żona jest zmęczona to powinna się położyć do łóżka. Goście mogą bawić się dalej, a my się wymkniemy
-Zróbmy to – oznajmiłam.

Niall puścił mi oczko po czym powiedział do mikrofonu, którego wciąż trzymał w ręce:

-Mała zmiana planów. Jeszcze raz dziękujemy wszystkim za przybycie, ale my musimy zmykać. Życzymy Wam dobrej zabawy do białego rana

Goście zrobili zdziwione i zdumione miny. Wzruszyłam ramionami. Niall chwycił mnie za rękę i zaczęliśmy biec w kierunku wyjścia z weselnego namiotu. Ukochany głośno się śmiał. Nigdy nie sądziłam że ucieknę z własnego wesela. To było jedno wielkie szaleństwo. Niall zatrzymał się przy swoim aucie, które zaparkowane było obok parku.

-Jesteśmy stuknięci – powiedziałam, gdy wsiedliśmy do samochodu.
-Po prostu jesteśmy w sobie szaleńczo zakochani – stwierdził Niall.

Chłopak odpalił silnik i pojechaliśmy do najbardziej ekskluzywnego hotelu w Londynie. Mimo iż byłam zmęczona i miałam ochotę iść spać wiedziałam, że tak się nie stanie. Czekała nas noc poślubna. Weszliśmy do hotelu i podeszliśmy do wielkiej marmurowej recepcji. Kobieta stojąca przy ladzie spojrzała na nas ze zdziwieniem. W końcu nie codziennie do hotelu wbiega para młoda.

-Poprosimy pokój dla dwóch osób, najlepiej apartament – powiedział Niall szczerząc zęby w uśmiechu.

Recepcjonistka sprawdziła w komputerze czy ma wolne  pokoje po czym oznajmiła:

-Mamy wolny apartament na najwyższym piętrze
-Bierzemy – uśmiechnął się Niall.

Po załatwieniu wszystkich procedur związanych z zameldowaniem udaliśmy się do windy. Wcisnęłam guzik ostatniego piętra i winda ruszyła. Poczułam na swym ramieniu delikatne usta ukochanego. Odchyliłam głowę, bo uwielbiałam jak Niall muskał mnie wargami w tym miejscu. Po moim ciele przeszły ciarki. Przymknęłam powieki zachwycając się tą chwilą. Winda zatrzymała się po kilku minutach. Niall pociągnął mnie za sobą do właściwego pokoju. Kiedy znalazł drzwi do naszego apartamentu otworzył je kluczem, który dostał w recepcji. Pisnęłam głośno, gdy Niall niespodziewanie wziął mnie na ręce.

-Jesteś panną młodą – przypomniał mi.

Przeniósł mnie przez próg i zamknął za nami drzwi kopniakiem. Postawił mnie z powrotem na ziemi, a ja się pochyliłam, by ściągnąć buty. Bardzo bolały mnie od nich stopy.

-Jak dobrze – powiedziałam z ulgą.
-Jeszcze nic nie zrobiłem, a tobie już dobrze? – zaśmiał się Niall ściągając marynarkę.

Usiadłam na skraju łóżka i zdjęłam z głowy welon oraz spinkę do włosów, którą pożyczyła mi Jenny.

-To był bardzo długi dzień – powiedziałam.
-Ale jaki szczęśliwy – Niall pochylił się nade mną i pocałował, a ja położyłam plecy na łóżku.

Odwiązałam krawat ukochanego po czym zaczęłam rozpinać guziki od jego białej koszuli.

-Kochanie jesteś zmęczona – oznajmił Niall – Możemy to zrobić kiedy indziej
-To nasza noc poślubna miśku – powiedziałam – Teraz jesteśmy małżeństwem i chcę, żebyś się ze mną kochał jak mąż z żoną

Niall się uśmiechnął, a ja zdjęłam z jego ramion koszulę. Zapowiadała się długa, nieprzespana noc pełna ekscytacji i podniecenia.



---------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
Nie jestem przekonana co do tego rozdziału. Pisałam go z wielkim oporem, ale może się Wam spodoba
Dziękuję za wasze opinie pozostawione w komentarzach  #OneLoveNiallFF

Buziaki :* @Mrs_Hazza94

sobota, 5 września 2015

Rozdział 19 cz.1

Rozdział 19


„Tradycyjny ślub cz.1”


#Wendy

Nadszedł dzień mojego ślubu z Niall’em. Wstałam bardzo wcześnie, bo zanim powiem ukochanemu TAK przy ślubnym kobiercu czekało mnie wiele do zrobienia. Niall nocował tej nocy u Harry’ego, ponieważ uważał, że zobaczenie panny młodej przed ślubem przynosi pecha. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, by wziąć kąpiel. Odkręciłam ciepłą wodę i czekałam, aż wanna się nią wypełni. W tym czasie wyjęłam z komody koszulkę na ramiączka i dresowe szorty, by założyć je po kąpieli. Spojrzałam na suknię wiszącą na szafie i uśmiechnęłam się. Już za kilka godzin będę panią Horan. Mój telefon zawibrował. Podniosłam go z szafki nocnej i popatrzyłam na ekran. Był to sms od Niall’a.

„Do zobaczenia za kilka godzin skarbie. Kocham Cię. N.”

Uśmiechnęłam się do wyświetlacza i odpisałam:

„Ja też Cię kocham mój seksowny Irlandczyku. Buziaki :*”

Wzięłam godzinną kąpiel. Po relaksującym poranku zeszłam na dół do kuchni. Byli w niej bliscy moi oraz Niall’a.

-Dzień dobry – powiedziałam, a wszyscy na mnie spojrzeli i uśmiechnęli się.

Usiadłam przy stole obok mojego taty i złapałam za bułeczkę, którą posmarowałam masłem i dżemem. W moją stronę zaczęły padać pytania dotyczące tego czy się denerwuję i jak się czuję podczas ostatnich chwil bycia panną. Byłam szczęśliwa, że wychodzę za mąż. Moje nastawienie co do ślubu kompletnie się zmieniło, gdy poznałam Niall’a. Przedtem nie byłam zwolenniczką za mąż pójścia.

Zbliżała się godzina dziewiąta.  Zaraz miały pojawić się u mnie Jenny, Gemma oraz Parisa. Razem miałyśmy przygotować się do ślubu. Druhny przybyły punktualnie. Każda z nich niosła swoją sukienkę, a Parisa miała na głowie wałki.

-Wyglądasz jak kosmitka – zaśmiałam się.
-Ludzie na ulicy patrzyli się na mnie jak na kretynkę – powiedziała Parisa.
-Okay – uśmiechnęła się Jenny – Za kwadrans będzie tu fryzjer i kosmetyczka. Będą nas czesali i malowali
-Super – powiedziałam i skoczyłam z radości – Ale będzie fajnie



-Wendy mam jedną złą wiadomość – oznajmiła Jenny – Wczoraj wybuchł pożar w miejscu, gdzie miało odbyć się wasze wesele

Moja mina posmutniała. Bałam się, że moje wesele nie dojdzie do skutku.

-Nic się nie martw. Moja mama już wymyśliła coś innego – powiedziała Jenny.
-Wystraszyłaś mnie – rzuciłam – Mogłaś zacząć od tego, że mamy coś w zamian – głęboko odetchnęłam.

Poczułam naprawdę wielką ulgę. Tymczasem w domu wybuchło jedno wielkie zamieszanie. Wszyscy krzątali się po nim, by przygotować się na uroczystość.

-Louis już pojechał do Harry’ego? – spytała mnie Jenny.
-Nie wiem, nie widziałam go dzisiaj – odpowiedziałam.
-Pójdę to sprawdzić


#Gemma

Poszłam do pokoju mojego chłopaka, by zobaczyć czy już pojechał do Harry’ego. Gdy weszłam do jego sypialni to co zobaczyłam mnie zdruzgotało. Wszyscy się szykowali, a Louis spał w najlepsze. Podeszłam do jego łóżka i zaczęłam ciągnąć go za rękę.

-Co? – spytał Lou zaspanym głosem.
-Wstawaj idioto! – krzyknęłam – Za kilka godzin ślub Wendy i Niall’a. Bierz prysznic i jedź do Harry’ego. Natychmiast!
-Okay, już wstaję – powiedział Lou po czym wstał z łóżka – Kiedy im powiemy? – spytał cmokając mnie w czoło.
-Po ich ślubie – oznajmiłam – Dzisiejszy dzień należy do Wendy i Niall’a.


#Wendy

Fryzjer kończył mnie czesać. Pokręcił mi włosy po czym upiął je w koczka. Na ślubie będę miała koczka ,a na wesele zostaną rozpuszczone. Bardzo spodobał mi się efekt końcowy. Kiedy kosmetyczka zajęła się moim makijażem dziewczyny zaczęły żartować na temat nocy poślubnej. Przez nie zaczęłam się śmiać, co przeszkadzało kosmetyczce w malowaniu mnie. Gdy skończyła i przejrzałam się w lusterku byłam zachwycona. Wyglądałam idealnie. W tym szczególnym dniu postanowiłam darować sobie skromność.


#Niall

Siedziałem w salonie Harry’ego wraz z nim samym oraz Louisem i Luke’m. Poprosiłem brata Wendy, by był moim trzecim drużbą. Graliśmy na playstation. Z każdą godziną denerwowałem się coraz bardziej. Już niedługo moja księżniczka miała zostać moją żoną i na zawsze będziemy razem. W dodatku jest w ciąży i zostaniemy rodzicami co sprawiało, że stałem się najszczęśliwszym facetem na świecie.

-Jesteś pewny, że chcesz się ożenić z Wendy? – zapytał mnie Harry – Masz jeszcze czas, by zrezygnować
-Chcę ją poślubić. Marzę o tym od dawna – oznajmiłem.
-Już nigdy więcej nie pójdziemy na panny – stwierdził Harry.
-Nie byliśmy na nich od dwóch lat – przypomniałem mu.
-Bo pojawiła się Wendy, a ty zaśliniłeś się na jej widok – powiedział Styles.
-To ty chciałeś ją przelecieć jako pierwszy – stwierdziłem.
-Chłopaki zdajecie sobie sprawę z tego, że rozmawiacie o mojej siostrze? – zapytał Luke.
-A no tak – Harry klepnął się w głowę.
-Niall możemy zamienić dwa słowa na osobności? – spytał mnie Luke.
-Jasne – powiedziałem i wyszliśmy z pokoju do kuchni.

Brat mojej księżniczki spojrzał na mnie poważnym wzrokiem.

-Niall bardzo cię lubię i cieszę się, że żenisz się z Wendy, ale jeśli w jakikolwiek sposób ją skrzywdzisz to Cię zabije – powiedział Luke.
-Nie skrzywdzę jej – oznajmiłem – Kocham ją i nigdy przenigdy nie zrobię jej krzywdy
-Mam nadzieję – Luke podał mi rękę, a ja ją uścisnąłem.

Spojrzałem na zegarek na mojej ręce. Przyszedł czas na włożenie garnituru i poślubienie mojej ukochanej.



#Wendy

Jenny pomogła mi włożyć suknię ślubną i upięła we włosy welon.

-Jako twoja najlepsza przyjaciółka i pierwsza druhna zadbałam o to byś miała coś starego, niebieskiego i pożyczonego – oznajmiła Jenny.

Przyjaciółka wyjęła z pudełeczka spinkę do włosów, która była wysadzana cyrkoniami. Miała też dwa niebieskie diamenty. Była naprawdę piękna.

-Spinka jest stara, ma niebieskie elementy i pożyczam Ci ją, więc jesteś kryta – uśmiechnęła się Jenny.
-Dziękuję kochana – powiedziałam i przytuliłam ją.
-Pognieciesz sukienkę – upomniała mnie przyjaciółka.
-Mówi się trudno

Druhny miały już na sobie sukienki w kolorze pudrowego różu. Gemma podała mi bukiet, który zrobiony był z białych lilii. Druhny miały bukiety z róż tego samego koloru co sukienki.

Wszyscy pojechali już w miejsce, gdzie miał odbyć się ślub. Zostałam tylko ja, moje druhny i mój tata, który miał odprowadzić mnie do ołtarza.

-Gotowa, by poślubić miłość swojego życia? – zapytał mnie tata, kiedy wchodził do pokoju.
-Tak – odpowiedziałam z szerokim uśmiechem wymalowanym na mojej twarzy.
-Wyglądasz przepięknie – w oczach taty pojawiły się łzy wzruszenia.
Podszedł do mnie i przytulił.
-Nie płacz tato, bo ja też zacznę – powiedziałam.
-Limuzyna czeka przed domem – oznajmił tata – Nie każmy Niall’owi i gościom dłużej na Ciebie czekać

Powoli zeszliśmy na dół i wyszliśmy z domu. Bałam się, że pobrudzę suknię, więc szłam bardzo ostrożnie. Wpakowanie się do samochodu okazało się nie lada wyzwaniem. Dół sukni był bardzo obszerny co sprawiło mi trochę problemów. Na szczęście przyjaciółki mi pomogły.

Im bliżej celu podróży byliśmy tym bardziej się denerwowałam. Było to jednak coś w rodzaju pozytywnego zdenerwowania. Coś w stylu dreszczyku emocji przed ważnym wydarzeniem, którym na pewno był ślub.

-Czemu się tu zatrzymujemy? – spytałam, kiedy kierowca  zaparkował limuzynę tuż przy parku, w którym kiedyś  wyznaliśmy sobie z Niall’em uczucia, a później mi się w nim oświadczył.

Spojrzałam pytającym wzrokiem na Jenny, która organizowała ślub i wiedziała o wszystkim. Przyjaciółka się uśmiechnęła po czym powiedziała:

-Niall poprosił mnie, by Wasz ślub odbył się właśnie tutaj, bo to wyjątkowe dla Was miejsce. Tak więc zrobiłam to co sobie wymarzył
-Dziękuję Jenny – podziękowałam.

Przyjaciółka włożyła tyle wysiłku w to, byśmy mieli z Niall’em idealny ślub i wesele. Nie wiedziałam jak ja jej się za to wszystko odwdzięczę. Była najlepszą przyjaciółką na całym świecie. Kochałam ją jak siostrę.

Tata wysiadł z limuzyny i pomógł mi z niej wysiąść. Gemma poprawiła mi suknię, a Parisa podała bukiet.

-Najpierw idziemy my, a na końcu ty z tatą – oznajmiła Jenny.

Usłyszałam dochodzącą zza żywopłotu muzykę. Muzycy grali Marsz Mendelsona. Przez moje ciało przeszły ciarki. Już za chwilę wyjdę za mąż i zostanę żoną Niall’a. Druhny po kolei wchodziły na czerwony dywan prowadzący do ołtarza. Gdy przyszła kolej na mnie chwyciłam tatę pod ramię i ruszyliśmy do przodu. Kiedy minęliśmy żywopłot zobaczyłam rzędy białych krzeseł przyozdobione białymi liliami. Było ich mnóstwo i wszystkie zostały pozajmowane przez weselnych gości, którzy odwrócili się w moją stronę. Drzewa zostały przyozdobione białymi lampkami i wstęgami. Rozglądałam się dookoła i uśmiechałam do gości. Gdy dotarłam do połowy ślubnego kobierca utkwiłam wzrok w Niall’u. Stał obok pastora i drużbów. Z daleka widziałam, że się uśmiecha. 



Usłyszałam ciche łkanie, które należało do mojej babci. Też miałam ochotę rozpłakać się ze wzruszenia, ale musiałam się powstrzymać. Kiedy wreszcie znalazłam się przy ołtarzu zobaczyłam, że w oku Niall’a zakręciła się łza.

-Zaopiekuj się nią – powiedział tata do mojego ukochanego.
-Tak zrobię – odpowiedział Niall.

Tata usiadła na krześle obok mamy, a pastor zaczął prowadzić ceremonię zaślubin.

-Witam rodzinę i przyjaciół w ten magiczny dzień na ślubie Wendy Caroline Carter i Niall’a James’a Horan’a. Niech dzisiejsze szczęście towarzyszy im już zawsze. Wendy i Niall przygotowali własne przysięgi.

Odwróciłam się na chwilę, by podać bukiet Jenny. Złapałam Niall’a za dłonie. Oboje się uśmiechnęliśmy. Przełknęłam ślinę i zaczęłam mówić:



-Miłość jest jak wiatr. Nie można go zobaczyć, ale można go poczuć. Ja poczułam ją całą sobą. Pokochałam Cię bezgranicznie. Nasza miłość jest szczera, piękna i niepowtarzalna. Dałeś mi ogromne szczęście i co najważniejsze oddałeś mi siebie. Przed nami wspólna przyszłość i chcę tylko byśmy przeżyli ją wspólnie. Nie ważne jakie przeszkody napotkamy na swojej drodze, wiem że damy radę, bo się kochamy. Nie wyobrażam sobie swojego życia bez Ciebie Niall. Kocham Cię mój książę

Po moim policzku spłynęła łza wzruszenia. Niall odchrząknął po czym zaczął przemawiać:

-Kiedy po raz pierwszy powiedziałaś mi, że mnie kochasz zrozumiałem, że to przy tobie chcę się budzić do końca swojego życia. Stałaś się dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Pokazałaś mi, że szczęście może zagościć w moim życiu. Chcę spędzić z tobą każdą chwilę. Chcę być z tobą na dobre i na złe. Pragnę wychować z tobą nasze dzieci i patrzeć jak dorastają. Chcę się z tobą zestarzeć. Jesteś moim przeznaczeniem, moim słońcem i szczęściem. Widzę Cię za każdym razem, gdy zamykam oczy, a także we śnie. Twoja miłość mnie pochłania i wypełnia. Jestem cały twój księżniczko. Kocham Cię całym swoim sercem Wendy

Słowa ukochanego mnie wzruszyły. Miałam ochotę rzucić się w jego ramiona, ale musiałam jeszcze chwilkę zaczekać.

-Niall czy bierzesz sobie Wendy za żonę? – zapytał pastor.
-Tak – uśmiechnął się Niall i wsunął mi na palec obrączkę.
-A czy ty Wendy bierzesz sobie Niall’a za męża?
-Tak – oznajmiłam i złożyłam obrączkę na palec Niall’a.
-O tak – usłyszałam krzyk Harry’ego.
-Możesz pocałować pannę młodą – powiedział pastor do Niall’a.

Niall pocałował mnie czule na oczach wszystkich gości. Był to nasz pierwszy małżeński pocałunek. Rodzina i przyjaciele wstali z krzeseł i zaczęli bić nam brawa. Byłam w tej chwili najszczęśliwszą kobietą na Ziemi. Przytuliłam swojego świeżo poślubionego męża.

-Kocham Cię – wyszeptałam Niall’owi do ucha.
-Ja Ciebie też – odpowiedział ukochany.

Jenny oddała mi bukiet. Chwyciłam Niall’a pod ramię. Ruszyłam z ukochanym po czerwonym dywanie. Goście obsypali nas ryżem. Zdziwiło mnie kiedy nad nami pojawiło się białe konfetti. Zobaczyłam też unoszące się w powietrzu bańki mydlane. Jenny naprawdę postarała się, byśmy mieli magiczny ślub. Stanęliśmy z Niall’em na końcu ślubnego kobierca przy pięknie ozdobionym drzewie. Obok mnie stanęły druhny, a obok Niall’a drużbowie.

-Gdzie mamy wesele? – spytałam przyjaciółkę, bo nie powiedziała mi tego, a w naszej poprzedniej sali weselnej było to niemożliwe.
-Tuż obok – oznajmiła Jenny – To niespodzianka

Goście zaczęli podchodzić do mnie i do Niall’a, by złożyć nam życzenia. Zamieniliśmy z nimi po dwa zdania i całowaliśmy w oba policzki po czym pojawiali się następni z kolejki. Na ślubie oprócz rodziny mojej i Niall’a pojawiło się sporo osób z naszego szpitala m.in. doktor Parker. Zobaczyłam, że mama Jenny prowadzi gości (tych którzy złożyli nam już życzenia) poza park. Widocznie tam miało odbyć się przyjęcie weselne. Na samym końcu podeszli do nas rodzice. Mamy i babcia miały zapłakane twarze.

-Przepiękny ślub – powiedziała moja mama.
-Oboje wyglądacie ślicznie – oznajmiła mama Niall’a.

Rodzice wręczyli nam prezenty i tak jak wszyscy złożyli życzenia.
Kiedy zostałam tylko z Niall’em i przyjaciółmi Harry głośno westchnął.

-Chodźmy się czegoś napić – powiedział Harry.
-Czas na wesele – uśmiechnęła się Gemma.

Niall chwycił mnie pod ramię. Pocałowałam go po czym poszliśmy za naszymi świadkami w miejsce, gdzie miało odbyć się wesele. Gdy wyszliśmy za wysoki  żywopłot i drzewa zobaczyłam, że polanie rozstawiony jest wielki biały namiot. Zatkało mnie. Zawsze podobały mi się wesela w namiotach ślubnych. Czułam, że nasze wesele będzie bardzo udane.


To be continued…


---------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
Podzieliłam rozdział na dwie części, bo inaczej byłby za długi.
Jak myślicie, co takiego Gemma i Lou mają powiedzieć reszcie?
Chciałabym Wam polecić niesamowite opowiadanie z Niall’em „Glyder  Street” https://www.wattpad.com/story/39080293-glyder-street-n-h , którego autorką jest @kyliebadwi  Na pewno nie pożałujecie, że je przeczytaliście. Dreszczyku emocji w nim nie zabraknie
Bardzo proszę Was o komentarze aniołki, bo są one dla mnie bardzo ważne #OneLoveNiallFF

Buziaki :* @Mrs_Hazza94