sobota, 25 lipca 2015

Rozdział 15

Rozdział 15

„Lęk przed nieznanym


#Wendy

Wieczorem odwiedzili nas przyjaciele. Po dniu pełnym wrażeń byłam zmęczona. W końcu nie codziennie człowiek dowiaduje się, że zostanie rodzicem bliźniaków. Czułam ogromną euforię, że będę mamą, ale bałam się, że sobie nie poradzę. Zawsze unikałam kontaktu z dziećmi i nie miałam pojęcia jak się z nimi obchodzić. Zanim urodzą się maluchy będę musiała przeczytać książki i poradniki dotyczące opieki nad dziećmi.
Odkąd powiedziałam Niall’owi, że jestem w ciąży z jego twarzy nie chodził uśmiech. Cieszyła mnie jego reakcja, bo wiedziałam, że nie zostawi mnie z tym wszystkim samej. Wiedziałam, że będzie wspaniałym tatą.

Podczas gdy Niall zabawiał w salonie gości ja kroiłam w kuchni ciasto. Za chwilę mieliśmy poinformować przyjaciół o ciąży. Harry i Gemma jeszcze nic nie wiedzieli, natomiast Jenny i Lou wiedzą tylko tyle, że spodziewamy się dziecka. Zabrałam z blatu talerz z ciastem, które właśnie pokroiłam i poszłam do salonu. Postawiłam placek na stoliku i usiadłam na kolanach Niall’a, który objął mnie w pasie i cmoknął w policzek.

-Skoro jesteśmy tu wszyscy razem to muszę Wam powiedzieć coś ważnego – oznajmiłam – Jestem w ciąży

Na twarzach przyjaciół pojawił się uśmiech. Harry podniósł się z kanapy i do mnie podszedł po czym przytulił.

-To niesamowite, że jesteś w ciąży – powiedział Harry po czym zwrócił się do Niall’a – Wreszcie strzeliłeś gola stary
-Właściwie to strzeliłem dwa gole – stwierdził Niall.
-Będziecie mieć bliźniaki? – spytała zdziwiona, ale uśmiechnięta Jenny.
-Tak – odpowiedziałam.



Po kolei wszyscy przytulili mnie i Niall’a, a potem zrobiliśmy jeden wielki grupowy hug.

-Zaklepuje rolę ojca chrzestnego dla jednego z dzieci – krzyknął Harry.
-Nie możesz tego zaklepać kretynie – powiedziała Gemma do brata – Wybór należy do Niall’a i Wendy
-Jeszcze o tym nie rozmawialiśmy, ale weźmiemy Cię pod uwagę podczas wybierania rodziców chrzestnych – oznajmiłam.
-Dziękuję Wendy – powiedział Harry – Mogę dotknąć twojego brzucha? – zapytał.
-Możesz, ale i tak na razie niczego nie poczujesz – oznajmiłam.

Harry położył rękę na moim brzuchu. Uśmiechnął się tak jakby ktoś dał mu właśnie paczkę ulubionych cukierków.

-To tak jakbyś miała w sobie rosnące drzewo lub pieczące się babeczki – stwierdził Harry.
-Nie porównuj moich dzieci do drzewa – powiedział Niall.

Ponownie usiadłam na kolanach u Niall’a.

-Mogę sprawdzić opinie o waszej lekarce? – zapytał Harry – Chociaż tyle mogę zrobić skoro należę do grupy „Niemowlaki” – oznajmił Styles.
-Do jakiej grupy? – zapytałam, by upewnić się, że dobrze usłyszałam.
-„Niemowlaki” – oznajmił Harry – Chcę uczestniczyć w przygotowaniach do narodzin waszych dzieci
-Chyba zwariowałeś – powiedział Niall.
-Zgadzam się – oznajmiłam, a wszyscy spojrzeli na mnie tak jakbym zwariowała – Jestem szczęśliwa, że będę mamą, ale boję się, że nie dam sobie rady, więc każda pomoc mi się przyda – powiedziałam.
-W takim razie ja też dołączam się do tej grupy – odezwał się Louis.
-Będę Cię wspierała Wen, ale nie dołączę do grupy „Niemowlaki” – oznajmiła Jenny.
-Ja chyba nie mam wyjścia – powiedział Niall – Chociaż nazwa jest straszna
-Więc wszystko mamy ustalone – powiedział Harry.

Sięgnęłam po kawałek ciasta. Louis przyniósł z lodówki szampana i rozlał go do lampek. Niestety nie mogłam pić, więc tylko patrzyłam jak robią to inni, a miałam straszną ochotę na zimnego szampana. Powąchałam tylko zimny płyn, który Niall trzymał w ręce i pokrzepiłam się sokiem pomarańczowym.


***


#Niall

Wróciłem do domu po trzygodzinnych zakupach. Wybrałem się na nie z Harry’m, bo Wendy była zmęczona. Pamiętałem jak uczyli nas na studiach, że pierwszy trymestr ciąży jest dla kobiety najcięższy, bo w jej organizmie zachodzą zmiany hormonalne, więc mogą odczuwać zmęczenie i rozdrażnienie dlatego też nie ciągnąłem Wendy do galerii handlowej. Mimo ciąży cały czas pracowała i nie zwolniła tempa ani na chwilę. Czasami tylko narzekała na mdłości, ale poza tym czuła się świetnie. Przynajmniej tak mi mówiła. Rozpierała mnie radość nie do opisania. Odkąd uświadomiłem sobie, że kocham Wendy chciałem mieć z nią dziecko, a teraz moje marzenie miało się spełnić.

Wendy nie było w dolnej części domu, więc pomyślałem, że zdrzemnęła się w sypialni. Wszedłem na górę i zobaczyłem, że moja ukochana robi porządki w szafie.

-O Niall – powiedziała Wendy – Już wróciłeś
-Trzy godziny to wystarczająco długo jak na męskie zakupy – powiedziałem i podszedłem do Wendy, by ją objąć – Jak się dziś czujesz? – zapytałem.
-Nieźle – oznajmiła Wendy – Chociaż dzieciom nie smakowały tosty
-Znów zwymiotowałaś – stwierdziłem.
-Tak – odpowiedziała Wendy.
-Gdybym mógł wziąć to na siebie - powiedziałem.
-Ale nie możesz – skomentowała Wendy.
-Mam coś co poprawi Ci humor – oznajmiłem.



Wziąłem jedną z reklamówek i wyciągnąłem z niej śpioszki. Na ubrankach widniał herb ulubionej drużyny piłkarskiej Wendy – Realu Madryt.

-Podobają Ci się? – spytałem pokazując jej malutkie ubranka.
-Są śliczne – uśmiechnęła się Wendy.
-Wiedziałem, że Ci się spodobają – powiedziałem. – Może jeśli będziemy mieli synka to zostanie piłkarzem
-Chciałabym być mamą piłkarza. Siedziałabym w pierwszym rzędzie na trybunach  podczas każdego meczu
-Przezywaliby go maminsynkiem – stwierdziłem.
-Będę fajną mamą – powiedziała Wendy.
-Wiem – oznajmiłem.


#Wendy

Usiadłam na brzegu łóżka, bo zakręciło mi się w głowie. Niall zaczął panikować:

-Wendy kochanie wszystko w porządku? – zapytał Niall kucając przy mnie i łapiąc mnie za ręce – Może pojedziemy do doktor Lewis, żeby Cię obejrzała
-Wszystko w porządku – oznajmiłam – Zawroty głowy są normalne
-Martwię się o Ciebie skarbie – powiedział Niall.
-Naprawdę nic mi nie jest – oznajmiłam.
-Połóż się  i odpocznij, a ja pójdę zrobić obiad – powiedział Niall.
-Nie jestem zmęczona  - stwierdziłam – Pomogę Ci z gotowaniem
-Okay – zgodził się Niall.

Zeszliśmy do kuchni, by coś ugotować. Usiadłam na krześle i pisałam smsy z Jenny podczas gdy Niall przygotowywał posiłek. Dobrze sobie radził, więc nie chciałam mu przeszkadzać. W końcu gotował dużo lepiej niż ja. Gdy Niall kończył gotować w kuchni pojawił się Louis. Usiadł obok mnie i zapytał:

-Macie chwilę? Bo chcę z wami porozmawiać
-Pewnie – powiedziałam – O co chodzi?

Lou popatrzył przez chwilę w podłogę po czym podniósł głowę do góry i zaczął mówić:

-Chyba nadszedł czas bym się od Was wyprowadzić – powiedział Lou.
-Co?! – spytałam zszokowana.
-Wendy kocham Was, ale niedługo zostaniecie rodzicami i nie chcę Wam zawadzać – oznajmił Louis.
-Nikomu nie zawadzasz – powiedziałam – Nie możesz nas  zostawić
-Nie wygłupiaj się Lou – odezwał się Niall – To jest twój dom
-To miło z waszej strony, ale niedługo zostaniecie rodziną, a ja do niej nie należę – powiedział Louis.
-Jesteś naszą rodziną Louis – oznajmiłam – Jesteś dla nas jak brat, a dla naszych dzieci będziesz wujkiem i to super zabawnym wujkiem. Przemyśl to jeszcze. Proszę Cię Lou
-Zastanowię się jeszcze – stwierdził Louis.
-Dziękuję – powiedziałam – Zjesz z nami obiad? – zapytałam.
-No jasne – uśmiechnął się Lou.

Objęłam Louis’a i wyszeptałam mu do ucha:

-Nie zostawiaj nas

Tomlinson lekko się uśmiechnął. Miałam nadzieję, że nie wyprowadzi się z domu. Był wspaniałym współlokatorem i kochałam go jak brata. Wiele dla mnie zrobił i bardzo pomógł mi w trudnych chwilach.


***


Umówiłam się na spacer po parku z Luke’m. Dawno się z nim nie widziałam i chciałam sprawdzić jak się czuje. Akurat przyleciał do Londynu, więc miałam okazję, by się z nim zobaczyć.

-Wychodzisz gdzieś? – spytał mnie Niall, gdy zbiegłam po schodach.
-Tak – odpowiedziałam – Umówiłam się z Luke’m

Włożyłam kurtkę i sięgnęłam na półkę po kluczyki od auta.

-Zawieźć Cię? – zapytał Niall.
-Nie, poradzę sobie – oznajmiłam.
-Na pewno? – dopytywał chłopak.
-Tak – powiedziałam.

Podeszłam do Niall’a i dałam mu buziaka po czym wyszłam z domu. Wsiadałam do swojego samochodu, który zaparkowany był przed garażem. Uwielbiałam swoją czerwoną Toyotę. Pojechałam do parku, gdzie Luke już na mnie czekał.

-Hej Luke – przywitałam chłopaka.
-Cześć siostra – powiedział Luke.

Na jego słowa uśmiechnęłam się. Cieszyłam się, że odnosi się do mnie w taki sposób. Jeszcze niedawno byliśmy parą obcych sobie ludzi, a teraz staliśmy się rodzeństwem. Przytuliłam go na przywitanie i ruszyliśmy jedną z alejek w parku.

-Jak się czujesz? – zapytałam chłopaka.
-Bardzo dobrze – oznajmił Luke – Twoja wątroba świetnie się spisuje
-Cieszę się – powiedziałam.
-Chyba nigdy Ci się nie odwdzięczę za to co dla mnie zrobiłaś – stwierdził Luke.
-Jesteś moim bratem i zrobiłabym to jeszcze raz, jeśli zaszłaby taka potrzeba – oznajmiłam.
-Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że tak fajnie będzie mieć siostrę – powiedział Luke.
-Szkoda tylko, że nie dorastaliśmy razem – stwierdziłam.
-Wendy ostatnio dużo myślałem o naszym ojcu – oznajmił Luke.
 -Pewnie było Ci ciężko – powiedziałam, a Luke przytaknął skinięciem głowy – Wiem, że ojciec był dla Ciebie skończonym wałem, ale dla mnie wspaniałym tatą
-Chciałbym się z nim spotkać – oznajmił Luke – I chciałbym, żebyś ty też była na tym spotkaniu

Odruchowo się zatrzymałam i spojrzałam na brata. Nie spodziewałam się tego, że kiedykolwiek będzie chciał się spotkać z naszym ojcem. Ucieszyło mnie, że chce dać mu szansę i z nim porozmawiać.

-Oczywiście, że przyjdę – oznajmiłam – Mogę ściągnąć go do Londynu – zaproponowałam.
-Będę wdzięczny, jeśli zorganizujesz spotkanie – powiedział Luke.
-Żaden problem – stwierdziłam – Chętnie to zrobię. I tak miałam poprosić go o przyjechanie do Londynu

Zaczął padać deszcz, więc udaliśmy się do restauracji znajdującej się nieopodal parku. Luke usiadł przy stoliku, a ja poszłam do toalety, bo zachciało mi się siusiu.
Kiedy wróciłam zobaczyłam, że brat zamówił mi drinka. Nie mogłam pić alkoholu, więc musiałam znaleźć jakąś wymówkę lub po prostu powiedzieć Luke’owi, że będzie wujkiem. Nie miałam jednak na to czasu, bo Luke podniósł do góry swoją szklankę i czekał, aż stuknę o nią swoją. Wzięłam do ręki szklankę z drinkiem i stuknęłam nią o szklankę brata po czym nabrałam do ust trunku. Nie mogłam jednak przełknąć napoju, więc wyplułam go z powrotem do szklanki.



-Nie smakuje Ci? – zapytał mnie Luke.
-To nie tak – powiedziałam – Nie mogę pić alkoholu
-Dlaczego? – spytał brat.
-Jestem w ciąży – oznajmiłam.
-To wspaniale – ucieszył się Luke – Gratuluję

Luke wstał, by mnie przytulić.

-To naprawdę świetna wiadomość – powiedział chłopak.
-Dziękuję. Mam nadzieję, że będziesz wujkiem dla moich maluszków – powiedziałam.
-Jasne, że tak – zgodził się Luke – Chwila moment. Powiedziałaś maluszków? – spytał Luke.
-Tak – odpowiedziałam - Ja i Niall będziemy mieć bliźniaki
-Pogratuluj mu ode mnie – poprosił Luke.
-Na pewno to zrobię – obiecałam.

Zjedliśmy danie zamówione przez Luke’a. Brat opowiedział mi o swoim dzieciństwie. Podczas jego opowieści płakałam ze śmiechu. Gdy dochodziła godzina dwudziesta postanowiłam wrócić do domu. Niall zaczął wysyłać mi wiadomości, w których pytał kiedy wrócę do domu. Pożegnałam się z bratem i poszłam do swojego auta. Po drodze trochę zmokłam, bo deszcz nieustannie padał. Wsiadłam do samochodu i odpaliłam silnik. Włączyłam radio, a następnie włączyłam się do ruchu drogowego. Jechałam śpiewając i ciesząc się z tego, że moje życie tak dobrze się układa. Miałam wszystko czego tak bardzo pragnęłam. Kiedy skręciłam w lewo jakiś idiota wjechał prosto w moje auto. Uderzyłam głową o kierownice po czym wszystko wokół mnie się rozmyło, a ja straciłam przytomność.


--------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
Sądzicie, że Wendy stanie się coś poważnego? A może coś stanie się z dziećmi?
Dziękuję za Wasze komentarze, które dają mi wielkiego kopa do pisania #OneLoveNiallFF

Buziaki :* @Mrs_Hazza94

wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział 14



Rozdział 14

„U progu szczęścia”


#Wendy

Był późny wieczór. Leżałam na kanapie pod kocem i oglądałam serial. Choć był już maj tego wieczoru było bardzo zimno. Oprócz mnie w domu nie było nikogo, bo Louis pojechał do Gemmy. Towarzyszył mi tylko Shaggy, który leżał w swoim kojcu tuż przy kanapie. Uznałam, że kiedy skończy się odcinek serialu pójdę wziąć gorącą kąpiel, a potem położę się spać. Byłam zmęczona, a rano musiałam wcześnie wstać, bo miałam dyżur w szpitalu.

Odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży bardzo o siebie dbałam. Nazajutrz miałam odwiedzić lekarza i sprawdzić czy z dzieckiem wszystko w porządku. Chciałam iść do ginekologa razem z Niall’em, ale nie mogłam dłużej czekać. Musiałam zrobić to sama.

Usłyszałam jak ktoś przekręca klucz w zamku od drzwi wejściowych. Trochę się wystraszyłam, bo Louis niedawno wyszedł i chyba nie wróciłby tak szybko. Spojrzałam w kierunku drzwi. Gdy te się otworzyły kompletnie mnie zatkało. Do domu wszedł Niall. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Powoli podniosłam się z kanapy i wpatrywałam się w ukochanego, bo jeszcze do mnie nie dotarło, że przyjechał. W następnej chwili biegłam już w jego stronę i rzuciłam się mu na szyję. Niall upuścił torbę, którą trzymał w ręce i mocno mnie przytulił. Uścisnęłam go najmocniej jak tylko potrafiłam. Z radości, że znów mam go przy sobie zaczęłam płakać. Wreszcie Niall przyjechał do domu. Musiałam się nim nacieszyć póki miałam go przy sobie.

-Nie płacz kochanie – powiedział Niall dając mi całusa w czoło.
-Jesteś dupkiem, wiesz? Jak jeszcze ram mnie zostawisz to Cię zabije! – krzyknęłam.
-Tęskniłem za tobą skarbie – oznajmił Niall.
-Ja za tobą dwa razy bardziej – powiedziałam ukrywając w zdaniu aluzję, iż tęskniłam za dwie osoby naraz.
-Daj mi wejść do domu kochanie – powiedział Niall.
-Chcę się tobą nacieszyć – oznajmiłam – Nie widziałam Cię przez dwa miesiące
-Wezmę tylko prysznic i możesz zrobić ze mną co tylko chcesz – Niall puścił mi oczko.
-O nie Horan! – powiedziałam – Idziemy pod prysznic razem. Jestem napalona i twoim obowiązkiem jest to wykorzystać

Chłopak się uśmiechnął. Wypuściłam go niechętnie ze swoich objęć. Niall zdjął kurtkę i buty po czym weszliśmy na górę do naszej sypialni.


***


Po wspólnym prysznicu Niall położył się na łóżku. Jeszcze nie powiedziałam mu, że będziemy mieli dziecko. Teraz przyszedł na to czas. Wyjęłam z komody koszulkę, którą kupiłam po czym usiadłam na łóżku obok Niall’a.

-Mam coś dla Ciebie kochanie – oznajmiłam i położyłam na brzuchu Niall’a czarną koszulkę – Obejrzyj ją

Niall wziął koszulkę i rozłożył ją. Przeczytał widniejący na niej napis, a na jego twarzy pojawiła się lekka konsternacja.

-Skarbie chyba się pomyliłaś – stwierdził Niall – Tu jest napisane „Najlepszy tata na świecie”

Popatrzyłam w błękitne oczy ukochanego, a on popatrzył w moje.

-To znaczy, że my? – zapytał Niall.
-Jestem w ciąży – powiedziałam.

Na twarzy Niall’a rozpromienił się uśmiech.

-Wow! – krzyknął Niall siadając na łóżku i podnosząc ręce do góry – Będę tatą




-To niewiarygodne, że zostaniemy rodzicami – powiedziałam.
-Byłaś już u lekarza? – zapytał Niall.
-Jeszcze nie. Jutro mam wizytę i chcę, żebyś poszedł tam razem ze mną – oznajmiłam.
-Oczywiście, że pójdę. Chcę być przy tobie i usłyszeć bicie jego serduszka – powiedział Niall.
-Albo jej – stwierdziłam.
-Nie ważne czy to będzie on czy ona – oznajmił Niall – Będę szczęśliwy
-A co byś wolał? – spytałam.
-Chłopca. Będę grał z nim w piłkę i zabierał go na mecze – powiedział Niall.
-Tak bardzo Cię kocham Niall
-Masz już zachcianki albo poranne mdłości? – zapytał Niall.
-Mam – oznajmiłam.
-Ktoś jeszcze wie, że jesteś w ciąży? – spytał Niall.
-Tylko Louis. Chciałam, żebyś dowiedział się o tym jako pierwszy, ale Lou znalazł w koszu testy ciążowe – powiedziałam.
-Szkoda, że nie było mnie przy tobie, gdy się dowiedziałaś – stwierdził Niall.

Położyłam się na plecach, a Niall podwinął koszulkę na moim brzuchu. Cmoknął mnie w niego i zaczął mówić do dziecka:

-Cześć synku lub córeczko. Tu twój tatuś. Chcę tylko powiedzieć, że nie możemy się doczekać, kiedy do nas wyskoczysz i będziemy mogli Cię przytulić. Kochamy Cię bardzo bardzo mocno

Niall ponownie cmoknął mnie w brzuch, a potem położył się obok mnie. Przysunęłam się do niego i przytuliłam.

-Nie jesteś na nie zły? – zapytałam ukochanego.
-Czemu miałbym być? – spytał Niall.
-Bo jestem w ciąży. Niedawno zacząłeś pracę w Nowym Jorku i nie chciałeś zakładać teraz rodziny – powiedziałam.
-Zrozumiałem, że moje miejsce jest przy tobie Wendy. Rzuciłem pracę w Nowym Jorku – oznajmił Niall.
-Przykro mi kochanie
-Ta praca wcale nie była spełnieniem moich marzeń. To był istny wyścig szczurów. Każdy tylko czekał na to, aż ktoś się potknie i wyleci – powiedział Niall.
-Myślisz, że szef pozwoli Ci do nas wrócić? – spytałam.
-Mam taką nadzieję – oznajmił Niall – Jutro pójdę do szefa i z nim porozmawiam


***


Następnego dnia wstałam rano do pracy. Niall jeszcze spał. Przybliżyłam swoją twarz do jego i pocałowałam. Chłopak otworzył oczy po czym się uśmiechnął.

-Wstawaj śpiochu – powiedziałam.
-Nie chcę – oznajmił Niall – Chcę zostać w łóżku razem z tobą
-Ja muszę iść do pracy - stwierdziłam.

Niall przyglądał mi się błagalnym wzrokiem. Chyba liczył na to, iż wezmę dzień wolny, by z nim pobyć.

-Nie patrz na mnie w taki sposób – powiedziałam – Gdy ostatnio patrzyłeś na mnie takim wzrokiem to zrobiłeś dziecko

Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, by wybrać jakieś ubranie. Niedługo będę musiała wymienić całą garderobę, bo przestanę się mieścić w te ubrania, które mam. Sięgnęłam na półkę po spodnie oraz bluzkę i sweterek. Poszłam do łazienki, by się ubrać i umalować. Niall powiedział, że zrobi mi w tym czasie śniadanie.
Kiedy zeszłam na dół poczułam zapach naleśników. Niall trafił w dziesiątkę, bo miałam na nie straszną ochotę. Usiadłam na krześle i chłopak podał mi zrobione już naleśniki oraz kakao i sok pomarańczowy.

-Dziękuję kochanie – oznajmiłam.
-Smacznego – powiedział Niall dając mi całusa w policzek – O której masz wizytę u lekarza? – zapytał.
-O czternastej – powiedziałam.
-Przyjadę do szpitala wcześniej, żeby porozmawiać z szefem – oznajmił Niall.
-Okay. W razie czego to wiesz gdzie mnie szukać – stwierdziłam.
-Wiem – potwierdził Niall.

Po zjedzonym śniadaniu umyłam zęby i spakowałam do torby potrzebne mi rzeczy. Założyłam buty po czym pożegnałam się z Niall’em.
Pojechałam do szpitala na dyżur. W szatni zastałam Jenny, która miała już na sobie szpitalny trykot i biały fartuch. Przebrałam się w swój szpitalny strój. Z mojej twarzy nie schodził uśmiech.

-Widzę, że humor Ci dopisuje – powiedziała Jenny – Czyżbyś zaliczyła z Liam’em trzecią bazę?
-Co?! Nie! – zaprotestowałam – Niall wrócił – oznajmiłam.
-Już rozumiem skąd ten uśmiech – stwierdziła Jenny – Przyjechał Niall, więc oboje przewietrzyliście gonady
-To też zrobiliśmy. Po prostu się cieszę, że znów jest w domu – oznajmiłam.
-Na ile przyjechał? – spytała Jenny.
-Na zawsze – powiedziałam – Rzucił pracę w Nowym Jorku. Zrozumiał, że jego dla niego najważniejsza
-Więc teraz możecie zacząć planować ślub – oznajmiła Jenny – Jedno twoje słowo i powiem mamie, żeby pomogła przy organizacji wesela

Mama Jenny zajmowała się organizowaniem przyjęć i wesel. Była jedną z najlepszych organizatorek w mieście. Wiedziałam, że gdybym poprosiła ją o pomoc miałabym niezapomniany ślub. Na razie jednak nie zamierzałam niczego planować.

-Jeśli coś postanowię z Niall’em to Ci o tym powiem – powiedziałam do przyjaciółki.
-Będę na to niecierpliwie czekała – stwierdziła Jenny.

Miałam właśnie powiedzieć przyjaciółce o ciąży, gdy do szatni wszedł George. Nie chciałam mówić o tym przy chłopaku, więc postanowiłam, że zrobię to później. Zawiesiłam na szyi stetoskop i wyszłam razem z Jenny z szatni.

-Zauważyłaś, że twoja stażystka flirtuje z George’m? – zapytała Jenny.
-Parisa? – spytałam – Nie, nie zauważyłam
-Przyjrzyj się im – powiedziała Jenny.
-Są dorośli, a ja nie jestem wścibska – oznajmiłam – To co robią to ich sprawa
-Zero w tobie ciekawości Wendy – skomentowała Jenny.
-Mam ważniejsze sprawy na głowie niż to z kim kręci Geo – oznajmiłam.
-Powinno Cię to interesować, bo George był twoim chłopakiem – powiedziała Jenny.
-Ale już nie jest – stwierdziłam – Biorę się do pracy
Zabrałam z recepcji kartę jednego z pacjentów i poszłam do sali, w której leżał.


***


Zbliżała się godzina czternasta, a ja utknęłam na sali operacyjnej. Nie miałam jak przełożyć wizyty i powiadomić Niall’a, że się spóźnię. Na szczęście zabieg skończył się kwadrans po czternastej. Pobiegłam szybko na oddział położniczy, gdzie zapewnie niell już na mnie czeka. Gdy wysiadłam z windy wpadłam prosto na Jenny, która stała przy recepcji.

-Co tu robisz? – spytała mnie przyjaciółka.
-Przyszłam po jedną rzecz – skłamałam – Jest mi potrzebna na izbie przyjęć
-Okay – powiedziała Jenny przyglądając mi się uważnie.
-To idę – oznajmiłam i ruszyłam korytarzem.

Dobiegłam do gabinetu, przed którym stał Niall.

-Spóźniłaś się – powiedział Horan.
-Wiem, ale miałam operację i nie mogłam z niej wyjść – wytłumaczyłam się.
-Chodźmy już – stwierdził Niall.

Złapałam ukochanego za rękę i weszliśmy do gabinetu. Szczerze mówiąc bałam się tej wizyty. Dobrze, że Niall był przy mnie i miałam jego wsparcie.

-Dzień dobry – powiedzieliśmy jednocześnie z Niall’em.
-Dzień dobry – przywitała nas Pani doktor – Zapraszam. Skoro widzę w gabinecie Pana to pewne spodziewacie się Państwo dziecka
-Zgadza się – potwierdziłam.
-A więc dobrze – powiedziała lekarka – Musi się Pani przebrać w koszulkę, a ja wracam za dziesięć minut

Lekarka dała mi szpitalną koszulkę i opuściła gabinet. Weszłam za parawan, żeby się przebrać, a Niall usiadł na krześle

-Sam mogłem przebadać Cię ginekologicznie – oznajmił Niall.
-Już ja dziękuję za twoje badania zboczeńcu – rzuciłam.

Szybko się przebrałam i usiadłam na brzegu fotela. Czekając na doktorkę rozmawiałam z ukochanym.

-Niall
-Tak? – spytał chłopak.
-Co jeśli nasze dziecko będzie miało trzy głowy? – zapytałam.
-Nie będzie miało trzech głów – powiedział Niall.
-A jeśli tak? – drążyłam.

Niall wstał z krzesła i stanął obok mnie.

-Spójrz na mnie kochanie – powiedział Niall.

Uniosłam głowę do góry i spojrzałam na twarz chłopaka.

-Wszystko będzie dobrze Wendy. Poradzimy sobie ze wszystkim. Będziemy najlepszymi rodzicami na świecie – zapewnił mnie Niall.

Cmoknął mnie w czoło i przytulił.

-Wendy nie sądzisz, że powinniśmy wziąć ślub już teraz? – zapytał Niall.
-Sądzę, że ślub nie jest nam potrzebny do szczęścia – oznajmiłam.
-Mi jest – powiedział Niall.
-Nie chcę iść do ołtarza wyglądając jak grubas – powiedziałam.
-Nie wyglądasz na ciężarną skarbie – oznajmił Niall.
-Teraz nie, ale za chwilę mój brzuch zacznie wyglądać jak wielki balon, a ty będziesz się bał mnie dotknąć. A gdy brzuch zasłoni mi stopy to rzucisz mnie dla jakiejś cycatej blondynki – powiedziałam.
-Co ty pleciesz? – zapytał Niall.
-Taka jest prawda Niall. Przytyję i będę się turlała, a nie chodziła

Horan zaczął się śmiać.

-Nie śmiej się ze mnie – rzuciłam.
-Hormony zaczynają na ciebie działać – stwierdził Niall.
-Ciąża to syf – oznajmiłam.
-Nie będzie tak źle – pocieszył mnie Niall.
-A co ty możesz wiedzieć? Jesteś facetem. Wyobraź sobie, że nosisz w sobie pieczeń przez dziewięć miesięcy,  a potem musisz ją wypchnąć przez małą dziurkę w swoim ciele – powiedziałam.
-Dasz sobie radę Wendy. Teraz jesteś przerażona, ale sobie poradzisz – oznajmił Niall.

Do gabinetu wróciła lekarka. Uśmiechnęła się do nas i usiadła na krześle.

-Zaczniemy od zwykłego badania ginekologicznego, a potem zrobimy USG i zmierzymy ciśnienie. Przeprowadzę też wywiad i pobiorę krew do badań – poinformowała nas doktorka.
-Niall stań za moją głową – poprosiłam ukochanego zanim lekarka zaczęła mnie badać.

Po badaniu Pani doktor zrobiła mi USG. Niall stanął tym razem obok mnie i złapałam go za rękę. Lekarka polała mi brzuch zimnym płynem po czym zaczęła jeździć po nim głowicą. Po chwili usłyszałam bicie serduszka naszego maluszka, a raczej dwóch serc. Byłam zdezorientowana. Doktorka przekręciła monitor w moją stronę i spojrzałam na ekran. Zobaczyłam dwa malutkie płody.




-To ciąża mnoga – powiedziała doktor Lewis – Jest to dziesiąty tydzień ciąży
 
Po moich policzkach popłynęły łzy. Niall mnie przytulił. Z jego twarzy nie schodził uśmiech.

-Będziemy mieć bliźniaki – powiedział z wyraźnym zadowoleniem w głosie.

Po USG lekarka zadała mi serię pytań o to jak się czuję i o przebyte choroby. Pobrała mi również krew do badań oraz wyznaczyła termin porodu na połowę listopada. 

-Zaprasza do siebie na comiesięczne wizyty – powiedziała ginekolog – W razie potrzeby możecie do mnie przyjść w każdej chwili lub zadzwonić. Pamiętaj o witaminach i wypoczywaniu. Skoro jesteś chirurgiem to pewnie nie chcesz pójść na zwolnienie już teraz
-Nie – odpowiedziałam.
-Macie jakieś pytania? – spytała doktor Lewis.
-Ja mam jedno – oznajmił Niall – Możemy uprawiać seks czy maluchom będzie to przeszkadzało?
-Jeśli żona będzie czuła się dobrze to nie widzę przeciwwskazań – powiedziała lekarka.
-Nie jesteśmy małżeństwem – stwierdziłam.
-Przepraszam – powiedziała doktorka.
-Nie szkodzi – oznajmiłam.
-I jeszcze jedno – dodała lekarka i podała mi zdjęcie z USG.
-Dziękujemy – powiedzieliśmy z Niall’em.
-Nie ma za co. Widzimy się za miesiąc

Doktor Lewis wyszła z gabinetu i została nas samych. Niall pomógł mi zejść z fotela i poszła za parawan, by z powrotem włożyć swój szpitalny trykot.
Gdy opuściłam gabinet razem z Niall’em spotkaliśmy Jenny. Miała dyżur na neonatologii, więc kręciła się po oddziale położniczym.

-Co wy tu robicie? – zapytała Jenny – I to we dwoje?

Tym razem nie mogłam jej okłamać. Czułam, że należy powiedzieć prawdę. Poza tym wiedziałam, że Jenny ma już pewne podejrzenia skoro spotkała na oddziale mnie i Niall’a, bo zwykle nie zbliżałam się do tej części szpitala.
Spojrzałam na Niall’a, a on pokiwał głową na znak, że mogę powiedzieć przyjaciółce o ciąży.

-Byliśmy u lekarza, bo jestem w ciąży – oznajmiłam. 

Jenny pisnęła z radości po czym mocno mnie przytuliła.




-Będziesz mamą Wen – krzyknęła przyjaciółka.
Jenny przytuliła Niall’a.
-A ty tatuśkiem. Gratuluję Wam i bardzo się cieszę, że będę ciocią. O matko! Co za dzień. Mam ochotę się napić – oznajmiła Jenny – Wieczorem przyjadę do Was z Harry’m. Koniecznie musimy to uczcić. Wszystko opowiedz mi dokładnie wieczorem, bo teraz moja pac jętka będzie rodzić i muszę biec. Papa

Jenny pobiegła rozradowana do swojej pacjentki. Jej reakcja była taka jak przypuszczałam. Wiedziałam, że się ucieszy.

-Pewnie do wieczora cały szpital będzie już wiedział, że spodziewamy się dzieci – powiedział Niall – Jenny nie umie trzymać języka za zębami
-Mi to mówisz? – spytałam retorycznie – Doskonale o tym wiem

Pożegnałam się z Niall’em i wróciłam na oddział chirurgii, a ukochany poszedł do szefa, by porozmawiać z nim o swoim powrocie do Medical Center. Byłam bardzo szczęśliwa, bo miałam w sobie dwie malutkie istotki, które już kochałam nad życie.


---------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
Jak tam wasze wrażenia?
Dziękuję za Wasze opinie pozostawione w komentarzach  #OneLoveNiallFF
Buziaki :* @Mrs_Hazza94